Sarny ze świdnickiego lotniska mogą być ocalone
Na dzierżawionym przez prywatną firmę terenie między Portem Lotniczym Lublin a ul. Żwirki i Wigury w Świdniku regularnie pojawiają się sarny. Było kilka przypadków, że na trawiastym lotnisku w Świdniku trzeba było przerwać lądowanie, bo sarny były na pasie. Podobnie było przy startach. Wnioskowano o odstrzał 30 saren.
Teraz jest przełom w sprawie saren ze świdnickiego lotniska. Już wiadomo, że zwierzęta nie zostaną odstrzelone. Władze miasta chcą z pomocą specjalistów odłowić zwierzęta i przetransportować je w bezpieczne dla nich miejsce.
– Sprawa sarenek z lotniska jest bardzo głośna. Jako miasto Świdnik chcemy pomóc. Postaramy się zorganizować odłów zwierząt i przewiezienie ich w bezpieczne miejsce. Trzeba działać szybko, trzymajcie kciuki, żeby się udało – napisał 16 lutego na swoim profilu na Facebooku Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika.
Jak przyznaje wiceszef Urzędu Miasta, pomysł odłowu zwierząt pojawił się we wtorek.
– Mamy w budżecie pieniądze przeznaczone na odłów i zabezpieczenie zwierząt na terenie miasta i z tej puli skorzystamy. Z pomocą Magdaleny Szabały (VET Centrum – przyp.red.) udało się nam bardzo szybko znaleźć specjalistę, który zajmuje się odłowem dzikich zwierząt. Wspomoże go Przedsiębiorstwo Komunalne Pegimek, zapewniając transport saren w bezpieczne miejsce – tłumaczy Marcin Dmowski.
Chodzi o zwierzęta, które zadomowiły się na świdnickim lotnisku trawiastym. Jest ich w tej chwili kilkanaście. O zgodę na redukcję populacji wystąpiła firma zarządzająca tym terenem. Na początku stycznia jej prezes przekonywał, że stawką jest życie pilotów.
– Zdecydowaliśmy się na taki krok, ponieważ nie udało nam się skutecznie wypłoszyć saren. Wielokrotnie podejmowaliśmy próby, otwierając im ogrodzenie, lecz zwierzęta wciąż wracały. Mamy szczęście, że do tej pory nie doszło do żadnej tragedii – argumentował Grzegorz Jędrasik z Navcom Systems Fly.
Odstrzałowi zwierząt sprzeciwiły się organizację proekologiczne, ale nie tylko. W Internecie została opublikowana petycja zatytułowana „Nie zabijajcie saren!”. Podpisało się pod nią około 2 tys. osób. Jej autorzy przekonują, że uśmiercenie zwierząt nie jest konieczne.
„Istnieją inne metody na rozwiązanie problemu koegzystencji interesów ludzi i życia dzikich zwierząt w tym miejscu, jednak są one droższe niż odstrzał i żadna z firm nie wyraziła nimi zainteresowania” – czytamy w uzasadnieniu.
Ostateczna decyzja dotycząca redukcji populacji saren miała należeć do radnych sejmiku wojewódzkiego. Przed skierowaniem projektu uchwały pod obrady, Urząd Marszałkowski poprosił o trzy opinie w sprawie. Regionalna Rada Ochrony Przyrody oraz Towarzystwo dla Natury i Człowieka opowiedziały się przeciw odstrzałowi.
Swojego stanowiska nie przedstawił Polski Związek Łowiecki. W praktyce oznaczało to zgodę na redukcję zwierząt na lotnisku trawiastym.
Radni mieli zająć się sprawą na sesji sejmiku zaplanowanej na najbliższy piątek. W opublikowanym już porządku obrad nie było tego punktu, ze względu na brak wszystkich opinii prawnych. Przedstawiciele urzędu nie wykluczali jednak, że zostanie on jeszcze wprowadzony na sesję.
– Kontaktowaliśmy się już z władzami województwa z prośbą o zdjęcie tego punktu z porządku – dodaje M. Dmowski.
Komentarze