Przejdź do treści
Piotr Samson - Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego (fot. Urząd Lotnictwa Cywilnego)
Źródło artykułu

Samson (ULC): Lotnictwo cały czas w deficycie

Rok 2021 był dla lotnictwa lepszy niż poprzedni, ale do osiągnięcia poziomu sprzed pandemii droga jeszcze daleka. O tym jak sytuacja wygląda obecnie oraz o tym jakie mogą byś skutki zaostrzającej się konkurencji i rosnącej presji na rozwiązanie proekologiczne dziennikarz portalu Rynek Lotniczy rozmawiał z Piotrem Samsonem, prezesem Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Łukasz Malinowski, Rynek Lotniczy: Jak w Pana ocenie wygląda obecna sytuacja na globalnym i krajowym rynku lotniczym? Czy zbliżamy się do poziomu sprzed pandemii?

Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego: Należy tutaj rozważyć oczywiście kilka aspektów. Jeśli chodzi o wielkość ruchu, to rok 2021 nie był równomierny. Pierwszy kwartał był bardzo ciężki, potem dzięki wprowadzeniu paszportów covidowych przez Komisję Europejską, nastąpiło znaczne odbicie. Inaczej było w roku 2020, kiedy pierwszy kwartał nie był jeszcze tak trudny, a potem sytuacja się dramatycznie pogorszyła. W drugiej połowie 2021 roku przewozy poszły do góry, dochodziliśmy do poziomu ok. 80 proc. liczby operacji sprzed COVID, ale uśredniając w całym roku lotnictwo osiągnęło wynik na poziomie 50-60 proc. z roku 2019. W drugiej połowie grudnia pojawił się omikron to znowu mieliśmy pogorszenie wyników.

Drugą płaszczyzną jest ilość pasażerów. Samoloty latały, ale nie wszystkie miały współczynnik wypełnienia taki, jak w 2019 roku. Latem na kierunkach wakacyjnych, jak Grecja, Turcja czy Hiszpania, wypełnienie było bardzo dobre. Cały czas utrzymują się duże ograniczenia, jeśli chodzi o ruch dalekiego zasięgu – wprawdzie Stany Zjednoczone otworzyły się w listopadzie, ale loty na kierunkach azjatyckich pozostają zamrożone.

Mamy jeszcze trzeci aspekt, czyli finansowy. Średnia wartość wpływu jednostkowego w Europie spadła o około 20 proc. w stosunku do 2019 r. Przewoźnicy ciągle czekają na powrót klienta biznesowego. Branża cały czas krwawi, jest niedochodowa na wszystkich trzech poziomach, zarówno jeśli chodzi o linie lotnicze, lotniska, jak też agencje żeglugi powietrznej. Zakładamy, że pierwszy kwartał 2022 r. będzie słabszy ze względu na wariant omikron, ale spodziewamy się, że od kwietnia nastąpi zdecydowana poprawa.

W ostatnim czasie dało się zaobserwować kilka trendów, z jednej strony zainteresowanie tradycyjnych przewoźników trasami turystycznymi do tej pory nieobsługiwanymi. Z drugiej strony przewoźnicy niskokosztowi szybko otwierają i zamykają nowe trasy. Czy te zmiany zostaną z nami na dłużej?

Myślę, że tak. Zmiana rynku może być nawet nieodwracalna, zwłaszcza że wiele spotkań biznesowych będzie się już odbywać w formie wideokonferencji. Linie lotnicze będą zmuszone do szukania nowych klientów, a to będzie oznaczało rosnącą konkurencję i w wielu miejscach zacieranie się podziału na operatora niskokosztowego i tradycyjnego. To było w tym roku widać m.in. na trasach do Chorwacji, gdzie linie były w stanie zaproponować ceny na poziomie konkurencyjnym do podróży samochodem, który dominował w wyjazdach z Polski.

Kolejnym elementem w tej układance jest rozporządzenie o slotach. Obecne ustalenia sprawiają, że część przewoźników jest gotowa latać tylko po to, żeby najlepsze sloty utrzymać, nawet za cenę niskiej dochodowości, lub wręcz stracie na danym kierunku. Dotyczy to zwłaszcza linii sieciowych i kursów do dużych portów hubowych.

Cały wywiad czytaj na stronie www.rynek-lotniczy.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony