Przejdź do treści
Źródło artykułu

Samoloty Grupy The Flying Bulls na pokazach Air Show 2018

Tegoroczne Międzynarodowe Pokazy Lotnicze w Radomiu odbędą się 25 oraz 26 sierpnia. Widowisko po raz kolejny będzie miało miejsce w 42. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Radomiu - Sadkowie. Jedną z największych atrakcji wydarzenia będą pokazy siedmiu statków powietrznych z austriackiej grupy the Flying Bulls.
 
W weekend w Radomiu pojawią się samoloty z całego świata, a wśród nich imponujące maszyny The Flying Bulls. To nie lada gratka nie tylko dla miłośników historii lotnictwa, którzy na własne oczy będą mogli zobaczyć F4 U-4 Corsair, B-25J Mitchell, T-28B Trojan, P38 Lightning i dwa Alpha Jety, ale także dla fanów akrobacji. Do Radomia przyleci  bowiem jeden ze śmigłowców BO-105C. Oto lista i opis maszyn floty The Flying Bulls, które zobaczymy w Polsce.
 
B-25J „Mitchell"

 
Dziś zabytkowy bombowiec dostarcza wrażeń zarówno pilotom, jak i podziwiającym go miłośnikom lotnictwa.  – Dawniej wsiadając do niego nosiło się spadochrony. My ich nie używamy. Mamy miękkie obicia foteli, nowe instrumenty pokładowe i GPS – mówi Raimund Riedmann, pilot jednego z najbardziej efektownych samolotów, jakie kiedykolwiek wyprodukowali Amerykanie. - Ma dwa mocne silniki. Nie przenosi ciężkich bomb, więc ma dużo większy stosunek mocy do masy. To pozwala nam prezentować jego manewrowość. Nie jest dopuszczony do akrobacji, ale można nim robić bardzo ciasne zakręty i mocno go w nich przechylić, co ludziom bardzo się podoba – dodaje.


F4U-4 „Corsair"
 
Na świecie jest zaledwie 15 takich maszyn. Cztery z nich latają w Europie. Choćby z tego względu jeden z pierwszych samolotów w kolekcji Hangaru 7 cieszy się niezwykłą popularnością wszędzie tam, gdzie się pojawia. Wyróżniają go składane skrzydła, przydatne na lotniskowcach, na które został zaprojektowany.  – Jest w idealnym stanie. Być może najlepszym na świecie. Jest trochę jak starsza pani, która jest damą. Ma około 70 lat, więc zasłużyła sobie, żeby o nią należycie dbać. Kiedyś za zadanie miała niszczyć wroga. Teraz daje dużo radości zarówno widzom, jak i pilotom – mówi o niej pilot Eric Goujon.


P38 „Lightning"
 
Jednym z prawdziwych skarbów, jaki został ocalony i trafił do floty The Flying Bulls, jest P38 „Lightning". Historia wojskowa tego samolotu, to nie wszystko. Kiedy przeszedł na emeryturę w amerykańskiej armii, ten rzadki egzemplarz odnosił sukcesy w organizowanych ówcześnie, podniebnych wyścigach. Jego prędkość maksymalna to 760 km/h.
 
T28 „Trojan"
 
To jeden z pierwszych samolotów w The Flying Bulls. W 2008 roku zniknął z nieba i trzeba było czekać aż do 2016, żeby zobaczyć go ponownie.  – To stary samolot, zbudowany w 1954 roku, który został odbudowany, ale w kolekcji znajduje się od samego początku. Trafił do niej razem z F4 U-4 „Corsair" – mówi pilot Miguel Hochletiner.  – T-28 nie jest zbyt rzadki, ponieważ to powojenny samolot. Nigdy nie był na wojnie – nie tak jak „Corsair" czy inne samoloty nazywane „warbirds". Jest ich dużo w prywatnych rękach i wciąż latają po świecie. Ten został kompletnie odrestaurowany, praktycznie zbudowany od nowa. Ma nowe malowanie, ale w środku wszystko zostało wymienione – systemy hydrauliczne, elektryka, system zasilania paliwem... Także silnik przeszedł renowację. To praktycznie nowy samolot i jednocześnie najpiękniejszy T-28 na świecie – dodaje pilot.


2 x Alpha Jet
 
Do Radomia przylecą dwa Alpha Jety z czterech, które pozostają w użytkowaniu floty The Flying Bulls. Zdemilitaryzowane odrzutowce zachwycają publiczność na całym świecie. O ich możliwościach świadczy choćby to, że są wykorzystywane przez jedną z czołowych francuskich grup akrobacyjnych.
 
Bolkow BO-105C
 
Helikopter BO-105 i Siegfried „Blacky" Schwarz to niepowtarzalny duet. Pilotów, którzy kręcą akrobacje helikopterem, można policzyć na palcach jednej ręki. – To naprawdę zupełnie inne uczucie od tego, kiedy latasz normalnie, będąc pilotem uczestniczącym w akcjach ratunkowych, czy komercyjnym – mówi lotnik, który w Polsce był już nie raz i jest u nas jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci, należących do elitarnego grona The Flying Bulls. Pierwszy raz byłem w Polsce dziewięć lat temu - na airshow w Góraszce. Od tamtej pory jestem prawie co roku – niekiedy i dwa razy do roku. I bardzo lubię tutaj być – dodaje.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony