Prezes J.Pamuła o przyszłości krakowskiego lotniska
Krakowskie lotnisko wciąż stoi przed potężnym wyzwaniem, jakim jest decyzja dotycząca budowy nowej, czy też modernizacja obecnej drogi startowej. Z Janem Pamułą, prezesem Portu Lotniczego Kraków-Balice, rozmawiamy m.in. o planowanych inwestycjach i przyszłości polskiego lotnictwa.
Rynek Infrastruktury: Nowa infrastruktura krakowskiego lotniska ma być przygotowana do obsługi 8 mln pasażerów rocznie. Czy nie obawiacie się Państwo że te 8 mln to za mało i w 2020 roku trzeba będzie rozpocząć kolejną rozbudowę? Czy nie lepiej było to rozplanować od razu na 10 mln?
Jan Pamuła, Prezes Kraków Airport: Podwojenie liczby pasażerów w ciągu pięciu lat, mino sprzyjającej nam koniunktury, jest nierealne. Według naszych prognoz maksymalną przepustowość rozbudowanego terminala osiągniemy w wariancie optymistycznym około roku 2030. Poza tym projektując tak duże inwestycje trzeba brać pod uwagę nie tylko prognozy ruchu, ale i aspekty ekonomiczne. W grę wchodzą bowiem nie tylko koszty samej budowy, ale również utrzymania nowej infrastruktury. Nasza rozbudowa jest skrojona „na miarę”, racjonalna, oparta o rzetelne wyliczenia.
R.I.: Obecny pas startowy jest za krótki, by mogły stąd startować samoloty typu B787, stąd brak lotów z Balic do np. USA? Nowy pas będzie dłuższy? Myślą Państwo w ogóle a tym, aby obsługiwać taki ruch?
J.P.: Przypominam, że B787 PLL LOT na naszym lotnisku wykonywał loty ćwiczeniowe. Lądował i startował w różnych warunkach pogodowych. Poza tym z Krakowa były loty do USA na cięższych samolotach i wszystko odbywało się bezpiecznie. Zależy nam na lotach transatlantyckich. Połączenie do Chicago to dla nas kluczowy rynek rozwoju. Choć nasi pasażerowie mają bogatą ofertę lotów tranzytowych do Stanów Zjednoczonych przez Monachium, Frankfurt, Berlin, Amsterdam czy Londyn Heathrow to zrobimy wszystko, by było również połączenie bezpośrednie.
R.I.: Co z częścią obecnie remontowanych dróg kołowania po wybudowaniu nowej DS? Będą mogły być używane? Niektórzy mają co do tego spore wątpliwości i obawy, że miliony przeznaczone na obecny remont zostały po prostu zmarnowane.
J.P.: Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca przyszłości drogi startowej. Trwają ostatnie analizy wybranych aspektów, potem naszą propozycję przedstawimy organom statutowym spółki – radzie nadzorczej i zgromadzeniu wspólników. Mogę jednak uspokoić, że niezależnie od ostatecznej decyzji wszystkie elementy infrastruktury lotniskowej będą dobrze wykorzystane. Jestem ekonomistą, zawsze zwracam uwagę na finansowe aspekty podejmowanych działań. Nie zmarnowaliśmy ani złotówki.
R.I.: W jaki sposób miałaby zostać sfinansowana inwestycja w nową DS?
J.P.: Szczegółowe informacje na temat przyszłości drogi startowej przedstawimy po zatwierdzeniu decyzji przez organy nadzorcze spółki.
R.I.: Jak długo będziemy musieli jeszcze czekać na analizę dotyczącą tej inwestycji?
J.P.: To nie jest prosta decyzja. Niesie ona za sobą poważne skutki i chcemy mieć absolutną pewność, że wybieramy najlepsze rozwiązanie dla lotniska, społeczności lokalnej, regionu. Dlatego niezbędne są dodatkowe, pogłębione analizy.
R.I.: Jak ocenia Pan inwestycję w budowę nowej DS w Pyrzowicach? To dla was konkurencja?
J.P.: Nasze lotniska wybrały odmienne kierunki rozwoju. U nas dominuje ruch regularny, z rozbudowaną siatką połączeń point to point do największych europejskich hubów oraz ciekawych destynacji turystycznych, Katowice postawiły na czartery i cargo. Bliskie sąsiedztwo naszych lotnisk daje mieszkańcom Małopolski i Śląska możliwość wyboru i jest korzystne dla pasażera.
R.I.: Jak ocenia pan przyszłość lotnisk i ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej? To temat jednej z debat zorganizowanej podczas pierwszego Forum Lotniczego organizowanego przez ZDG TOR, w której weźmie Pan udział.
J.P.: Poważna i odpowiedzialna dyskusja o rozwoju transportu lotniczego w naszym kraju wymaga przedstawienia nowej strategii tego transportu. Osobiście opowiadam się za trzema dużymi lotniskami – Lotnisko Chopina jako centralny port lotniczy, Gdańsk na północy i Kraków na południu – oraz kilkoma lotniskami utrzymywanymi przez samorządy regionalne. Inne mogą powstawać, gdy są takie potrzeby danego regionu i działać jako nieduże porty. Decydować powinien rynek – pasażerowie i linie lotnicze.
Komentarze