Polsko-czeska współpraca myśliwców
Współpraca pilotów bojowych z Polski i Czech cały czas się rozwija, a Gripeny regularnie szkolą się z F-16. Nasi południowi sąsiedzi, podobnie jak my, czekają na amerykański samolot V generacji, czyli F-35. To także otwiera nam nowe możliwości współdziałania – mówił podczas Dni NATO w Ostrawie ppłk pil. Łukasz Gradziński, dowódca Grupy Działań Lotniczych z Krzesin.
Od jak dawna piloci F-16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego współpracują z czeskimi pilotami myśliwców?
Ppłk pil. Łukasz Gradziński: Od wielu lat, choć nasza lotnicza współpraca nabrała szczególnego charakteru kilka lat temu. W 2019 roku, na podstawie porozumień podpisanych pomiędzy ministrami obrony Polski i Czech, polskie myśliwce F-16 mogą wlatywać w czeską przestrzeń powietrzną, jeśli np. wykonują misję Air Policing i eskortują samolot, który naruszył przepisy lotnicze. W podobnej sytuacji prawo przekroczenia granicy powietrznej mają nasi południowi sąsiedzi. Tak samo dzieje się w czasie lotów treningowych. Wówczas mówimy o tzw. cross border operations.
Czy to znaczy, że polski F-16 w dowolnym momencie bez żadnych problemów może wlecieć do Czech?
Właśnie tak. W ramach CBO wykonujemy naprzemiennie treningi w polskiej i czeskiej przestrzeni powietrznej i trenujemy z Gripenami z 211 Eskadry Lotnictwa Taktycznego z bazy w mieście Čáslav. W powietrzu spotykają się najczęściej pary dyżurne z obu krajów i trenują różne elementy taktyki, np. przechwycenia. Treningi operacji transgranicznych odbywały się często przed wybuchem wojny w Ukrainie. Teraz, ze względu na inne obowiązki, prowadzone są nieco rzadziej.
Na czym polega wartość tego typu szkoleń?
Dla Czechów treningi w naszej przestrzeni powietrznej są ważne, bo jest ona większa niż ich. A to dla myśliwców ma znaczenie, bo ich piloci potrzebują sporych odległości, by trenować działania taktyczne. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki temu podnosimy na wyższy poziom interoperacyjność, budujemy zaufanie do siebie, poznajemy swoje możliwości, co przekłada się na bezpieczeństwo obu krajów. Dzięki podpisanym przed laty porozumieniom, większą swobodę działania ma też CAOC (Combined Air Operations Centre), który zarządza siłami oddelegowanymi w ramach Zintegrowanego Systemu Obrony Powietrznej NATO (NATINADS), a także sojuszniczych misji wojskowego nadzoru przestrzeni powietrznej (Air Policing).
Spotykamy się przy okazji Dni NATO w Ostrawie, jednego z największych pikników lotniczo-wojskowych w tym regionie. Zgromadzonej publiczności prezentował się już F-16 Tiger Demo Team, jak i czeskie Gripeny. Zakładamy, że dla was, pilotów, ważne jest nie tylko to, co dzieje się na niebie, lecz także to, co na ziemi. Mamy tu na myśli rozmowy z partnerami z NATO.
Zdecydowanie. Podczas pokazów my najczęściej… nie rozmawiamy o lotniczych akrobacjach. (śmiech) Piloci myśliwców czy innych maszyn bojowych skupiają się na taktyce i wymieniają się doświadczeniami bojowymi. Dzielimy się informacjami i nowinkami w zakresie taktyki, ale także dyskutujemy o bezpieczeństwie, m.in. w kontekście wydarzeń w Ukrainie. Podczas Dni NATO w Ostrawie w rozmowach z czeskimi pilotami mówiliśmy dużo o eksploatacji amerykańskich statków powietrznych. Na przykład czeska 221 Eskadra Śmigłowców przesiada się teraz z Mi-24 na AH-1Z Viper i UH-1Y Venom, więc Czesi byli zainteresowani, jak wyglądało wdrażanie amerykańskich F-16 w Polsce. Rozmawialiśmy o tym, z jakich amerykańskich programów szkoleniowych warto skorzystać i jak organizować współpracę z USA, by dla obu stron była ona korzystna.
W przyszłości Czesi, podobnie jak Polacy, będą eksploatować myśliwce V generacji F-35. Ponieważ my te samoloty będziemy mieli wcześniej niż nasi południowi sąsiedzi, spodziewam się, że będzie to też pole do wymiany doświadczeń.
Kiedy po raz kolejny spotkacie się na treningu powietrznym z czeskimi myśliwcami?
O, już niebawem. W pierwszej połowie października spotkamy się we Włoszech podczas ćwiczeń NATO Tiger Meet. Bardzo się na to cieszymy, bo piloci z Krzesin nie brali udziału w tych treningach od 2020 roku. Najpierw uniemożliwiła nam to pandemia COVID-19, a potem inne zadania związane z wojną w Ukrainie. Teraz wracamy na NTM, by ćwiczyć loty w ramach operacji połączonych oraz trenować walkę powietrzną z innymi platformami – Gripenami, Eurofighterami, Rafale’ami czy F-18. W czasie NATO Tiger Meet będziemy mieli okazję szkolić się także z włoskim F-35. A to oznacza, że skupimy się na tym, co teraz dla sił powietrznych NATO jest najważniejsze: na integracji maszyn IV i V generacji.
Rozmawiały: Ewa Korsak, Magdalena Kowalska-Sendek
autor zdjęć: plut. Łukasz Fiedorowicz/ 31 BLT
Komentarze