Przejdź do treści
Dwa samoloty F-16 z biało-czerwoną szachownicą w locie (fot. Piotr Łysakowski)
Źródło artykułu

PKW Orlik – polscy lotnicy znów na straży nieba państw bałtyckich

Lećcie, zróbcie swoje i wróćcie bezpiecznie – powiedział gen. bryg. pil. Piotr Krawczyk, zastępca dowódcy Centrum Operacji Powietrznych. – Liczę na Was i wiem, że się nie zawiodę – dodał płk pil. Łukasz Piątek, dowódca 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego. W Krzesinach pożegnano żołnierzy, którzy już wkrótce rozpoczną misję w Estonii, skąd będą strzec nieba państw bałtyckich.

Od 2004 roku sojusznicy z NATO patrolują przestrzeń powietrzną państw bałtyckich w ramach misji Baltic Air Policing. Do tego zadania angażowane są myśliwce państw Sojuszu, gdyż Litwa, Łotwa i Estonia nie posiadają samolotów, które mogłyby zidentyfikować czy przechwycić wrogą maszynę. Już po raz dwunasty takiego wsparcia sojusznikom udzielą Polacy. W poniedziałek w Krzesinach pożegnano żołnierzy, którzy tworzą kolejną zmianę PKW Orlik.

Czeka was ciężka praca każdego dnia, ale wierzę, że zadania, które wam powierzono wykonacie w 100 procentach – zwrócił się do wojskowych płk pil. Norbert Chojnacki, zastępca dowódcy 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego.

Polski kontyngent wojskowy, który dziś został pożegnany w bazie w Krzesinach to ok. 150 żołnierzy i pracowników wojska. Wśród nich są nie tylko piloci, lecz również technicy, specjaliści ds. uzbrojenia, łączności, personel operacyjny oraz medycy. To właśnie dzięki nim, 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu w bazie w Ämari w Estonii para polskich myśliwców będzie pełnić dyżur bojowy.

Podczas uroczystości gen. bryg. pil. Piotr Krawczyk, zastępca dowódcy Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwa Komponentu Powietrznego podkreślał, że piloci, którzy wkrótce rozpoczną służbę poza granicami kraju to elita polskiego lotnictwa.

To wy od 17 lat tworzycie jego standardy – powiedział. Zaznaczył także, że będzie to już XII misja PKW. – W tym czasie będą na was zwrócone oczy świata, w tym naszych oponentów. Lećcie, zróbcie swoje i wróćcie bezpiecznie! – podkreślił.

Żołnierskiego szczęścia życzył wojskowym także płk pil. Łukasz Piątek, dowódca 31 BLT. Oficer zaznaczył, że zadaniem Polaków będzie nie tylko zapewnianie „nienaruszalności granic powietrznych Estonii”, lecz także pokazanie ojczyzny z jak najlepszej strony, bo podczas misji będą jej ambasadorami. Przypomniał też, że mottem jednostki jest łacińska maksyma „semper optima” (zawsze najlepsi).

Tacy byliśmy, jesteśmy i będziemy. Liczę na Was i wiem, że się nie zawiodę – powiedział do lotników.

Na czele XII zmiany PKW Orlik stanął ppłk pil. Michał „Bongo” Zloch, oficer który już kilkukrotnie uczestniczył w misjach wojskowych w państwach bałtyckich. Podczas uroczystości otrzymał symboliczną flagę, która będzie towarzyszyła żołnierzom na misji oraz wyróżnienie za to, że za sterami spędził w powietrzu już ponad dwa tysiące godzin.

Jako dowódca pragnę zapewnić cały personel PKW, że dołożę wszelkich starań, abyśmy wykonali nasze zobowiązania sojusznicze bezpiecznie, na wysokim poziomie i szczęśliwie wrócili do kraju – deklarował dowódca. – Jestem przekonany, że nasze doświadczenie zdobyte zarówno w kraju, jak i poza granicami pozwoli nam godnie reprezentować polskie siły powietrzne podczas Baltic Air Policing – zapewnił.

Misja Baltic Air Policing, w ramach której Polacy będą stacjonować w Estonii, to odpowiedź NATO na wniosek państw bałtyckich o wsparcie w osłonie ich przestrzeni powietrznej. Pierwszy tego typu dyżur sojusznicy zrealizowali w 2004 roku. Stacjonowali wówczas na Litwie, i rotacyjnie, robią to do tej pory (od 2014 roku żołnierze NATO stacjonują także w Estonii). Polacy zostali po raz pierwszy skierowani do tego typu działania w 2006 roku. Od tamtej pory przestrzeni państw bałtyckich strzegli lotnicy z Mińska Mazowieckiego, Malborka, Krzesin i Łasku. Dla żołnierzy z 31 BLT będzie to czwarty tego typu dyżur, ale pierwszy, który będą pełnić z Estonii. Ta misja polskich wojskowych potrwa trzy miesiące, co oznacza, że wrócą do kraju na przełomie lutego i marca przyszłego roku.

Magdalena Miernicka

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony