Przejdź do treści
Źródło artykułu

Pamiątki po pilocie oblatywaczu ppor. Antonim Szymańskim trafiły do dęblińskiego Muzeum

Kilka dni temu pracownicy Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie gościli w domu Romualda Szymańskiego, syna wybitnego polskiego pilota doświadczalnego ppor. Antoniego Szymańskiego (ur. 17 marca 1901 r.). Oprócz smacznej herbaty, miłego spotkania oraz wartościowych pamiątek po ojcu, uraczeni zostali wzruszającą opowieścią o wojennej i powojennej historii rodziny lotnika.

Zgodnie z narracją syna, ppor. Antoni Szymański swoją przygodę z lotnictwem rozpoczął w 1923 roku. Służył min.: w 1 Pułku Lotniczym w Warszawie, a także Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie.

Po zakończeniu wojny powrócił do służby wojskowej (m. in. w 2 Pułku Łączności w Lubartowie i 15 Pułku Zapasowym w Zamościu). W październiku 1945 roku przeniesiony został do rezerwy i skierowany na stanowisko pilota doświadczalnego Lotniczych Warsztatów Doświadczalnych w Łodzi.

W przekazanych po ojcu pamiątkach – między innymi albumach zdjęciowych – odnajdujemy znajome sylwetki budynków Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie oraz Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa, gdzie Pan Antoni był pilotem instruktorem radiotelegrafistą, a także instruktorem pilotem w okresie międzywojennym.

Po wojnie ppor. Antoni Szymański był jednym z najbardziej zasłużonych dla polskiego lotnictwa wojskowego pilotów doświadczalnych. W swojej 41-letniej karierze legitymuje się nalotem 11 000 godzin na około 1000 egzemplarzach samolotów seryjnych 66 różnych typów. Jest także autorem barwnych wspomnień „Całe życie za sterami”. Zmarł 27 września 1988 roku. Pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Jednym z unikalnych obiektów pozyskanych dla dęblińskiego Muzeum jest element poszycia płatowca PZL S-1, z którym wiąże się interesująca historia.

Samolot PZL S-1 był drugą konstrukcją zbudowaną w Polsce po II wojnie światowej (pierwszym był samolot LWD ”Szpak 2”), a pierwszą opracowaną dla lotnictwa wojskowego. 14 maja 1946 r. podczas lotu próbnego na lotnisku mokotowskim w Warszawie, samolot pilotowany przez por. inż. E. Stankiewicza runął na ziemię w centrum miasta, u zbiegu ulicy Chałubińskiego i Alei Jerozolimskich. Pilot na szczęście nie odniósł większych obrażeń, ale maszyna została doszczętnie zniszczona.

Według relacji Romualda Szymańskiego oraz wedle zamieszczonej z tyłu obiektu informacji, przekazany element płatowca pochodzi właśnie z wyżej opisanego wypadku. Muzeum będzie weryfikować te informacje.

Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie serdecznie dziękuje Panu Romualdowi Szymańskiemu za przekazane pamiątki, miłe przyjęcie oraz interesujące opowieści. Zarówno artefakty, jak i historia znajdą godne miejsce w Muzeum, pośród innych lotniczych skarbów.

Opracowanie: D. Krukowska

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony