Obóz Szybowcowego Koła Naukowego
W dniach 20-26 października dziesięciu członków Szybowcowego Koła Naukowego, którzy w mijającym roku przyczynili się do jego rozwoju oraz mieli na koncie sporo sukcesów w sporcie szybowcowym, uczestniczyło w obozie żaglowo-falowym organizowanym przez Karkonoskie Stowarzyszenie Szybowcowe.
Byli to zarówno studenci wojskowi jak i cywilni z różnym doświadczeniem lotniczym.
Lotnisko w Górskiej Szkole Szybowcowej nachylone jest pod niewielkim kątem, a od północnego wschodu znajduje się góra Żar. Stąd starty i lądowania odbywają się na przeciwnych sobie kierunkach i wymagają dużej uwagi. O tej porze roku praktycznie niemożliwe jest już wykonywanie lotów na nizinach wykorzystując tradycyjne prądy termiczne, ze względu na mały kąt padania promieni słonecznych. W związku z tym wszyscy piloci spragnieni latania szybowcowego udają się do ośrodków położonych w górach, gdzie przy silnym wietrze prostopadłym do zbocza, powietrze trafiające na przeszkodę wznosi się ponad szczyt, dając nam możliwość naboru wysokości. Lot wzdłuż takiego zbocza nosi nazwę lotu żaglowego i wymaga od pilota szczególnych umiejętności.
Kolejnym zjawiskiem występującym jedynie w górach jest fala. Ma ona miejsce tylko wówczas, gdy wiatr napotyka przeszkodę, jak na przykład pasmo gór, a jego siła znacznie narasta wraz ze wzrostem wysokości. Powstaje wtedy zawirowanie zwane rotorem, ponad którym powietrze wznosi się już laminarnie do bardzo dużych wysokości, dając fantastyczne wrażenia estetyczne.
Jednak w górach mimo późnej pory roku jest również możliwość występowania prądów termicznych, ze względu na nachylenie stoków i zwiększenie kąta padania promieni słonecznych. Mieliśmy niebywałe szczęście, ponieważ podczas trwania obozu udało nam się wykonywać loty wykorzystując te trzy różne zjawiska atmosferyczne.
Pierwszy dzień, który miał być traktowany niejako dzień techniczny na skompletowanie i weryfikację dokumentów oraz wykonanie lotów sprawdzających z doświadczonymi instruktorami zaskoczył wszystkich. Na odprawie meteorologicznej dowiedzieliśmy się, że wiatr ma wiać z kierunku południowo-zachodniego z prędkością nie większą niż 4 m/s. Przy takich warunkach można się było spodziewać wystąpienia zjawiska żagla, niekoniecznie stabilnego wzdłuż całego zbocza. Jednak po mniej więcej godzinie od pierwszego startu Puchacz zgłosił pole falowe w dolinie Żywieckiej. Na starcie zapanowało lekkie zamieszanie i piloci pospiesznie zaczęli ustawiać się w kolejkę do startu.
Wszystkim naszym studentom udało się polecieć, zebrać bardzo cenne doświadczenia oraz rozkoszować niecodziennym widokiem będąc nad chmurami. Jednak najszczęśliwszy był chyba Tomek Szczepanik, którego instruktorem był piętnastokrotny medalista Mistrzostw Świata i Europy, najbardziej utytułowany pilot szybowcowy w historii - Sebastian Kawa. Ten kilku godzinny lot na wysokość nawet 4200m z pewnością dał mu ogromną wiedzę, która zaprocentuje w przyszłości. Był to zdecydowanie najbardziej udany dzień z całego wyjazdu, który zakończyliśmy wieczornym wykładem zorganizowanym przez Karkonoskie Stowarzyszenie Szybowcowe.
W kolejnych dniach wylataliśmy jeszcze wiele godzin w lotach termicznych oraz żaglowych, które dały nam mnóstwo cennych doświadczeń, głownie ze względu na znacznie większa turbulencję oraz bliskość ziemi, a dokładniej szczytów gór. Takich umiejętności nie nabierzemy wykonując nawet setki godzin na przelotach. Myślę, że na szczególne wyróżnienie zasługuje także sierż. pchor. Artur Bychawski, o którym tak pisał wspomniany wcześniej Sebastian Kawa: „Przy okazji lotów byłem kolejny raz mile zaskoczony poziomem wyszkolenia pilotów z Bielska Białej. Już kilka razy mi się zdarzyło, że latałem z uczniem pilotem z Bielska, który miał kilkanaście - dwadzieścia godzin i nie miałem w szybowcu nic do poprawiania. Uczniowie są wyszkoleni "po szybowcowemu", czując szybowiec, a nie po samolotowemu gapiąc się w prędkościomierz. Może na Żar trafiają ci wyselekcjonowani, ale zjawisko jest dość interesujące.”
Oczywiście przez cały tydzień nie mieliśmy idealnej pogody, ponieważ w naszym położeniu geograficznym to się bardzo rzadko zdarza. Tutaj szczególne podziękowania należą się Karkonoskiemu Stowarzyszeniu Szybowcowemu za pożyteczne zorganizowanie nam czasu wolnego. Podczas obozu mieliśmy okazję przejścia kursu pierwszej pomocy, uczestniczenia w licznych wykładach oraz szkoleniach. Wysłuchaliśmy prelekcji o czynnikach psychicznych wpływających na błędy popełniane przez pilotów, opowieści z wyprawy w Himalaje Sebastiana Kawy, wykładu o specyfice latania w Słowenii oraz Alpach, jak również poznaliśmy całą historię mekki polskich szybowników jaką jest góra Żar. W pozostałym czasie wolnym zwiedzaliśmy okolicę i dzieliliśmy się doświadczeniami z innymi pilotami. Nie zabrakło również integracji, która w sporcie szybowcowym jest niezwykle ważna, ponieważ w pojedynkę niczego się tutaj nie osiągnie.
Ogromne podziękowania dla Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie za dofinansowanie, bez którego nasze uczestnictwo w obozie byłoby niemożliwe oraz Górskiej Szkole Szybowcowej za udostępnienie szybowców, instruktorów oraz lotniska.
Obóz na pewno będziemy wspominać jako niesamowitą przygodę, podczas której zebraliśmy worek doświadczeń i nowych umiejętności. Mamy nadzieję że zaprocentuje to w nadchodzącym sezonie w postaci pucharów i medali przywiezionych z różnego rodzaju zawodów szybowcowych.
tekst: Piotr Ciołko i Łukasz Sokołowski - SKN WSOSP
Komentarze