Przejdź do treści
Źródło artykułu

Obóz falowo-żaglowy SKN WSOSP na Żarze

Nadeszła jesień, na Żarze wieje! A przynajmniej tak miało być... Długo oczekiwany obóz falowo-żaglowy zorganizowany przez Szybowcowe Koło Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych zaplanowany był na siedem dni. Zapraszmy do lektury relacji z obozu falowo-żaglowego na Żarze.

"Nasza ośmioosobowa załoga po przeanalizowaniu pogody do Międzybrodzia Żywieckiego dotarła 2 listopada. Wieczór powitań i nadrabiania zaległości w lotniczych nowinkach nie miał końca, ale po upływie kilku miłych chwil każdy zajął odpowiednie miejsce w pokojach, tak by od następnego dnia, pełen radości i energii, skoro świt mógł ruszyć z kopyta.

Dzień drugi rozpoczął się formalnościami, wiadomo najpierw obowiązki, później przyjemności. Proste czynności zwykle są bardzo czasochłonne, szczególnie gdy mowa o powszechnych już w lotnictwie ankietach i dokumentach. Oczywiście wszystko w imię bezpieczeństwa, dlatego każdy posłusznie wypełnił formularze osobowe z niezbędnymi informacjami do rozpoczęcia lotów po górskim niebie. Dla niektórych Żar był nowością, wcześniej mieli do czynienia z lotami żaglowymi na innych górskich szybowiskach, dlatego z niecierpliwością czekali na pierwsze starty, w przypadku reszty osób Żar przywoływał już własne lotnicze wspomnienia i nie tylko lotnicze.

Po spełnieniu wymagań nastąpiło przydzielenie sprzętu. Na nasze szczęście w szkole zagościł Duszyński Andrzej - instruktor, dzięki któremu szybko mogliśmy rozpocząć LS-y w określonej chronologii, tak by ci bardziej doświadczeni od razu mogli się napawać własnym pilotażem nad pięknym krajobrazem jesienno-górskim. Pozostali niezwłocznie zajęli się wyhangarowaniem sprzętu tak by był gotów na pierwsze solowe starty. Szczęśliwie w dni lotne każdy z członków koła miał do dyspozycji szybowiec GSS na wyłączność, dlatego w niektórych momentach nad Magurką mogliśmy znaleźć wszystkich członków obozu. Pogoda nie rozpieszczała, a nasze wzloty opierały się głównie na żaglu pobudzonym przez ciepłe bąble powietrza odrywającego się z wygrzanych zboczy, mimo to dzięki zaciętości uczestników i doskonałej znajomości "podwórka" przez naszego instruktora, wszyscy mieli okazje polatać i to nie krótko. Niektórym nawet udało się wejść na falę.

Uprawnienie na samodzielne loty żaglowe zdobył Maciek. Gosi i Jędrkowi udało się ukończyć żagiel instruktorski, a pozostała - bardziej doświadczona część naszej grupy wykorzystywała każdy moment lepszej pogody, żeby choć na chwilkę się przewietrzyć. Zosia, Łukasz, Piotrek i Damian jako starsi stażem piloci, codziennie na zmianę sondowali pogodę dla wszystkich chętnych, a mniej optymistycznie nastawionych. Nie zawsze wczesne wzloty kończyły się nabijaniem chwały i nalotu, niektóre próby bardzo szybko zmuszały młodych, gniewnych szybowników do powrotu z Magurki nad Żar i szybko do lądowania. Nie należy też zapominać o Norbercie, który zamiast siedzieć w szybowcu, poświęcił się dla koła i zapewniał nam szybkie i wysokie hole na nad nagrzewające się zbocza gór Międzybrodzia Żywieckiego. Chcielibyśmy również podziękować Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie za dofinansowanie, dzięki któremu mogliśmy uczestniczyć w obozie. Mamy nadzieję, że zdobyte doświadczenie zaowocuje kolejnymi sukcesami w sporcie szybowcowym w nadchodzącym sezonie."

Maciej Grzywa, Jędrek Kmak, Małgorzata Krzyżanek

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony