Niezwykły skok
Kiedy w grudniu 2017 w Jednostce Wojskowej Agat mówił, że chętnie skoczyłby raz jeszcze ze spadochronem, wydawało się to niemożliwe do zrealizowania. A jednak, 97-letni kpt. Aleksander Tarnawski, ostatni żyjący cichociemny, spełni swoje marzenie i w czerwcu skoczy w tandemie z byłym żołnierzem wojsk specjalnych. A wszystko to w ramach akcji charytatywnej.
Cichociemny Aleksander Tarnawski „Upłaz” spotkał się w poniedziałek (29 stycznia) z Tomaszem Kozłowskim, skoczkiem spadochronowym, który kilka lat temu skoczył ze stratosfery, a w zeszłym roku w ciągu jednego dnia wykonał 48 skoków. Każdy z nich był dedykowany jednej osobie walczącej z chorobą. Dzięki Kozłowskiemu udało się zebrać fundusze na pomoc dla potrzebujących. W tym roku przygotowuje się on do kolejnej akcji „Projekt 100”. – To próba wykonania 100 skoków spadochronowych jednego dnia. Głównym jego celem jest zebranie miliona złotych na zakup 100 specjalistycznych wózków inwalidzkich dla setki cierpiących dzieci. Chcę również w ten sposób uczcić 100-lecie polskiego lotnictwa wojskowego – mówi Tomasz Kozłowski. Skoki odbędą się 21 czerwca 2018 roku w strefie spadochronowej w Kazimierzu Biskupim koło Konina. Skoczek bardzo chciał upamiętnić również cichociemnych, elitarnych żołnierzy Armii Krajowej. – Zapytałem pana Aleksandra, czy mogę skakać z emblematem cichociemnych na ramieniu. Zgodził się i jest to dla mnie największy zaszczyt – mówi Kozłowski.
Ale to nie wszystko. Gdy Tomasz Kozłowski rozmawiał z Tarnawskim o jego skoku do Polski w kwietniu 1944 roku, i o tym jak się do niego przygotowywał, podjęli niezwykłą decyzję. – 97-letni pan Aleksander postanowił wziąć udział w setnym skoku podczas „Projektu 100”. W czasie wojny cichociemni zaskakiwali wszystkich i tak pozostało do dzisiaj – podkreśla Tomasz Kozłowski.
Tarnawski wykona skok w tandemie z byłym żołnierzem wojsk specjalnych, jednym z najbardziej doświadczonych skoczków spadochronowych w Polsce i na świecie. Prawdopodobnie będzie to skok z niewielkiej wysokości – około 2 tysięcy metrów. – Ze względów bezpieczeństwa chcemy, by swobodnego spadania było jak najmniej – zastrzega Kozłowski. Dodaje, że z samolotu wyskoczy razem z nimi, tak by ostatni skok świętować wspólnie po bezpiecznym wylądowaniu na ziemi.
Przypomnijmy, że cztery lata temu Aleksander Tarnawski skoczył ze spadochronem z żołnierzem Jednostki Wojskowej GROM. Dlaczego zdecydował się na ten skok? Z charakterystycznym dla siebie dystansem mówił o tym w wywiadzie dla polski-zbrojnej.pl: „Panuje przekonanie, że jak człowiek jest starym, za przeproszeniem, pierdołą, to się wszystkiego boi. No to się chciałem przekonać, czy tak jest. I się przekonałem, ku mojemu zdumieniu, że to nieprawda”.
Chcesz pomóc Tomaszowi Kozłowskiemu i dzieciom, które potrzebują wózków inwalidzkich? Możesz wpłacić pieniądze już dziś: www.polakpomaga.pl/kampania/100-skokow-spadochronowych-po-100-wozkow
Ewa Korsak
Komentarze