Przejdź do treści
Port Lotniczy Kraków - samoloty (fot. Łukasz Stawiarz, EPKK Spotters)
Źródło artykułu

Kraków-Balice: W 2016 roku początek budowy nowej drogi startowej

– W następnym roku chcielibyśmy rozpocząć budowę nowej drogi startowej i skończyć ją w 2018 roku. Mamy preferencję i cel, aby z krakowskiego portu lotniczego odlatywały bezpośrednie samoloty do Stanów Zjednoczonych, do Chicago. To jest polska racja stanu. Przychodząc na lotnisko założyłem, że będzie to elegancki, średniej wielkości port lotniczy w Krakowie, ponieważ miasto i region na to zasługują – powiedział Jan Pamuła, prezes Portu Lotniczego Kraków-Balice.

Jan Pamuła, prezes Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice i doktor nauk ekonomicznych przedstawił osiągnięcia oraz plany związane z rozbudową krakowskiego lotniska. Dynamika rozwoju oraz strategiczne cele mają uczynić z niego elegancki, średniej wielkości port.

– Dzisiaj krakowski port lotniczy budujemy właściwie od nowa, począwszy od terminala, który obsłuży docelowo 8 mln pasażerów, układ komunikacyjny, hotel, przystanek kolejowy, płyta postojowa, drogi kołowania itp. W tym roku oddajemy wszystkie inwestycje, które w tej chwili są realizowane. W następnym roku chcielibyśmy rozpocząć budowę nowej drogi startowej i skończyć ją w 2018 roku. W ten sposób lotnisko będzie przygotowane na najbliższe 20-30 lat do osiągnięcia 8 mln pasażerów w komfortowych, eleganckich warunkach. Przychodząc na lotnisko założyłem, że będzie to elegancki, średniej wielkości port lotniczy w Krakowie, ponieważ miasto i region na to zasługują. Jest współpraca regionu i miasta z lotniskiem, bo bez tego nie wyobrażałbym sobie potrzeby rozwoju – powiedział Jan Pamuła.

Nie narzekać, stawiać cele

Jan Pamuła w obecności przedstawicieli portów lotniczych z takich krajów jak Słowacja czy Węgry mówił o najważniejszych elementach warunkujących osiąganie zamierzonych celów rozwojowych. – Sukces Krakowa? Nie narzekać, nie widzieć wielkich problemów tylko zbudować strategię i później ją skrupulatnie realizować. Strategię, która nie pokazuje tylko wzrostu połączeń, ale wzrost efektywności lotniska i wpływ na region. W ogóle dziwię się, że dzielimy porty na regionalne i nie regionalne. Poza wielkimi hubami to wszystkie porty właściwie działają na tych samych warunkach pod jedną różnicą, że regionalne muszą zdobywać linie i połączenia a centralny port ma oczywistą przewagę – powiedział Jan Pamuła.

– Trzeba postawić tezę, że port lotniczy jest oknem na świat i dobrem dla regionu. Region nie rozwinie się, jeżeli nie ma portu lotniczego. Ale to musi być tak zarządzany port, żeby postawił sobie cele i osiągnął je. Jeżeli powstanie port lotniczy tylko i wyłącznie dlatego, że region ma ambicje żeby go posiadać, wszyscy wiemy jak potem odzwierciedla się to w wynikach. Takich portów lotniczych w Europie jest mnóstwo. Każdy kraj powinien ustalić liczbę lotnisk na dany kraj odpowiednio do możliwości. Nie możemy zabraniać władzom lokalnym budowania lotnisk ale muszą zdawać sobie sprawę z tego, że muszą ponieść koszty. Jeżeli władze lokalne stać na to, to mogą budować lotniska – mówił Jan Pamuła.

Wyniki mówią za siebie

Jan Pamuła przedstawił kilka danych liczbowych jako dowód efektywnego funkcjonowania lotniska. Odniósł się również do ilości i wielkości portów lotniczych w Polsce. – Na przykładzie Polski mogę postawić zdecydowaną tezę, że w naszym kraju powinny być trzy duże lotniska: Gdańsk, Kraków i Warszawa, natomiast wszystkie pozostałe lotniska powinny być na miarę siły regionu. Jeżeli jest silny region, to może być lotnisko a jeżeli jest słaby, to lotniska same sobie nie dadzą rady. Porty regionalne powinny się rozwijać. W ubiegłym roku Warszawa obsłużyła 10 mln pasażerów a resztę, ponad 60%, porty regionalne. One służą rozwojowi branży lotniczej. W 2005 roku 60% pasażerów odlatywało z Warszawy ale w 2014 już 61% z portów regionalnych. Porty regionalne są potrzebne, ale trzeba przyjrzeć się które są efektywne – zwrócił uwagę Jan Pamuła.

– Nie zawsze jest tak, że z portu regionalnego latają wyłącznie tanie linie lotnicze. Na przykładzie Krakowa możemy pokazać, że w 2015 lata 17 linii lotniczych w tym 11 tradycyjnych a tylko 6 niskokosztowych. Przyszedłem na lotnisko, kiedy było 17 połączeń lotniczych, dzisiaj mamy 60. Wartość spółki wynosiła 103 mln zł, dzisiaj to około 1 mld zł. Na razie nie mamy żadnego kredytu a wielkie inwestycje wykonujemy z funduszy zewnętrznych. W tym roku rozpoczną loty do nas British Airways, Swiss, KLM. W tym roku do Krakowa przez port lotniczy dotrze około 1,5 mln turystów. Zatrudniamy około 8000 osób w regionie. W 2015 roku przewidujemy 164 mln zł przychodów i około 23 mln zł netto zysku i około 60 mln zł brutto. W 2035 roku chcemy osiągnąć 10 mln pasażerów – powiedział Jan Pamuła.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony