Przejdź do treści
Andrzej Urbański, żródło: Waldemar Królikowski
Źródło artykułu

Epitafium dla Andrzeja Urbańskiego - data pogrzebu

Dziś w nocy zostałem ugodzony w samo serce informacją, że Andrzej Urbański nie żyje. Zmarł nagle, we śnie. To straszna dla mnie wiadomość, bo prawie całe moje życie lotnicze, a pewnie i Andrzeja też, to są nasze wspólne dzieje.

Poznałem Andrzeja, Jędrka, kiedy był jeszcze z włosami i wiercił dziury w niebie na Zlinku nad Gocławiem. Jego talent docenił osobiście nawet premier Jaroszewicz zakazując mu lotów w strefie nad Aninem, gdzie mieszkał. Jędrek dowiercił się potem tymi powietrznymi fikołkami wicemistrza Polski w akrobacji. Pamiętam też z jakim szacunkiem patrzyłem na trzy diamenty w jego złotej odznace szybowcowej. Dziś to wyjątkowa rzadkość, taka odznaka i komplet diamentów.

Zaraz potem, za jakieś pięć lat, los nas zetknął w AEROPOLu. Kiedyś to była taka firma lotnicza, która latała na wszystkim i wszędzie. Powstawał wtedy projekt zakupu śmigłowców Mi-8 i latania dla Polskiego Ratownictwa Okrętowego nad pięknym i modrym Bałtykiem. Tak się złożyło, że obaj w to weszliśmy.

Potem lataliśmy razem przez ponad 10 lat w jednej załodze na różne „wyczyny lotnicze”, które Jędrek tak wspaniale opisał na swoim blogu. Miał znakomite pióro i świetne wyczucie tematów, nie tylko lotniczych. Do dziś pamiętam jego opowiadanie o bólu, który przecierpiał, ale też i liczne jego opowieści lotnicze, które zresztą często przeżyliśmy razem.

Do spektakularnych wyczynów lotniczych Jędrka z tych czasów można zaliczyć np. holowanie kilku narciarzy wodnych za śmigłowcem Mi-2, czego nikt przed nim wcześniej nie zrobił. Pamiętam też ewakuację kilkudziesięciu dzieciaków uwięzionych koło Wieżycy pod Kartuzami podczas tzw. „zimy stulecia” i kilka innych naszych wspólnych „przygód”, do których nawet dziś nie chciałbym się przyznać, choć Jędrek je na swoim blogu opisał.

Były też momenty „wzniosłe”, kiedy obsługiwaliśmy kolejne wizyty JP2 w Polsce. Też byłoby co opowiadać.

A nasze liczne chuligaństwa lotnicze, za które dziś odbierają licencję ? Drobiazg. Nie takie rzeczy się wtedy robiło.

A poza tym, Jędrek zawsze był wspaniałym człowiekiem, przyjacielem innych ludzi, sprawiedliwym rozbójnikiem broniącym słusznych racji.

Będzie mi smutno bez Jędrka, ale podobno właśnie skończył pisać książkę. Jego wspomnienia lotnicze, więc może uda się rodzinie ją wydać i w ten sposób utrwalić pamięć o Jędrku.

Waldemar Królikowski


Pogrzeb Andrzeja Urbańskiego odbędzie się w piątek 8 marca br. Msza w Sulejówku w kościele Księży Marianów na ul. Mariańskiej 9 o godzinie 12:00. Złożenie do grobu na Cmentarzu Północnym w Warszawie o 14:30. Brama główna.
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony