Czym dziś dysponują siły powietrzne i co będzie w ich wyposażeniu za kilka lat?
Myśliwce F-35 zasadniczo podniosą potencjał bojowy systemu obronnego Polski i zasadniczo wpłyną na bezpieczeństwo w naszym regionie. Są także inwestycją długoterminową – podkreślał wiceminister Wojciech Skurkiewicz podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Przedstawiciel MON-u mówił o planach modernizacji sił powietrznych.
Siły Powietrzne zostaną zasilone maszynami V generacji – myśliwcami F-35A Lightning II. Rządowa umowa w sprawie zakupu tych samolotów została zawarta w styczniu ubiegłego roku i przewiduje dostawę 32 maszyn oraz pakietu szkoleniowego, logistycznego i części zapasowych. Wojciech Skurkiewicz, wiceszef MON-u, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej podkreślał, że wyposażenie polskich sił powietrznych w tak nowoczesne myśliwce ma ogromną wagę dla bezpieczeństwa Polski i naszego regionu. Obecnie polskich granic strzegą wielozadaniowe F-16 oraz poradzieckie samoloty, których konstrukcje nie spełniają wymogów współczesnego pola walki, czyli MiG-29 i SU-22. Na domiar złego maszyny te muszą być wycofane z użytku do 2025 roku (Su-22) oraz do 2029 roku (MiG-29). – Myśliwce F-35 zasadniczo podniosą potencjał bojowy systemu obronnego Polski i zasadniczo wpłyną na bezpieczeństwo w naszym regionie. Są także inwestycją długoterminową – podkreślał wiceminister Skurkiewicz. Okres eksploatacji tych maszyn został przewidziany na 2070 rok.
Gen. dyw. pilot Jacek Pszczoła, inspektor sił powietrznych, poinformował, że do 2030 roku będzie pięć eskadr lotnictwa bojowego, ale docelowo ma być ich więcej. – Wstępnie program „Harpia” zakłada pozyskanie 64 samolotów, czyli w planach są dodatkowe dwie eskadry do 2035 roku – zapewnił generał.
Zakup myśliwców V generacji jest realizowany w ramach programu „Harpia”, który został oszacowany na ponad 28 mld 600 mln zł (z czego na zakup maszyn zarezerwowano 20 mld zł). Ale to nie jedyny projekt modernizacyjny dla Sił Powietrznych RP. Najkosztowniejsze (122 mld 600 mln zł), ale też najbardziej wpływające na bezpieczeństwo Polski są programy operacyjne dotyczące obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, czyli m.in. „Wisła”, „Narew”, „Poprad”, systemy Piorun, Sona, Noteć, Nida, Bystra, Grzmot. W planach MON-u jest również zakup śmigłowców wsparcia bojowego, zabezpieczenia i VIP (łącznie ponad 16 mld). Wiceminister wspomniał tu o programach „Kondor” oraz „Kruk”. Poinformował także o planach pozyskania w latach 2020–2035 bezzałogowych statków powietrznych – 28 zestawów klasy taktycznej krótkiego zasięgu, 15 zestawów średniego zasięgu oraz czterech klasy Male. Wojsko otrzyma też pięć nowych maszyn Hercules.
Wojciech Skurkiewicz zapytany o stan realizacji umowy na dostawę samolotów służących do transportu najważniejszych osób w państwie odpowiedział, że w najbliższym czasie (w maju i czerwcu) zostaną odebrane dwa kolejne samoloty Boeing 737. Z kolei inspektor sił powietrznych, gen. dyw. Jacek Pszczoła dodał, że maszyny te będą gotowe operacyjnie do wykonywania lotów o statusie HEAD w drugiej połowie lipca tego roku. Natomiast obecnie eksploatowany Boeing 737 w czerwcu wyleci do Francji, gdzie zostanie dodatkowo wyposażony. Do Polski maszyna wróci w grudniu.
Wojciech Skurkiewicz podkreślał, że wojskowe lotnictwo transportowe jest zaangażowane w działania przeciwko rozprzestrzenianiu się COVID-19. – W związku z pandemią koronawirusa wojsko wydzieliło do wsparcia cywilnej służby zdrowia dwa samoloty Casa oraz dziewięć śmigłowców ratowniczych i pięć śmigłowców transportowych – wymieniał. Siły powietrzne służą pomocą przy transporcie m.in. środków medycznych i ochronnych oraz przy przewożeniu chorych do placówek medycznych.
Czesław Mroczek, wiceprzewodniczący komisji, były wiceminister obrony w rządzie PO-PSL, pytał czy MON nie żałuje, że nie doszło do zakupu śmigłowców Caracal. Umowa przewidywała dostawę 50 sztuk tych maszyn. Wiceminister Skurkiewicz stwierdził, że MON (kierowany już przez polityków PiS) parafował umowę na zakup Caracali, jednak do realizacji umowy nie doszło, ponieważ Ministerstwo Gospodarki nie wynegocjowało z producentem maszyn korzystnej dla Polski umowy offsetowej.
JT
Z jednej strony, wojsko daje mnóstwo możliwości rozwoju w kierunkach trudno dostępnych dla cywila lub w ogóle dla niego nieosiągalnych.
Ciekawa i szeroka propozycja uczelni przyciąga i zachęca młodych do włożenia munduru.
Z drugiej natomiast, armia potrzebuje specjalistów z dziedzin stricte, wydawać by się mogło, cywilnych, takich jak weterynarze, prawnicy czy farmaceuci.
Żołnierze, z którymi rozmawiali dziennikarze „Polski Zbrojnej”, przebyli różne drogi, by trafić do wojska, ale wspólnym mianownikiem ich doświadczeń jest jedno – satysfakcja, będąca motorem napędowym do działania.
Aktualny numer – Polska Zbrojna 4/2021 – do nabycia TUTAJ.
Komentarze