Blog Sebastiana Kawy: Wyprawa do wód
Nad Polską osiadł mały wyż w obszarze powietrza podciągniętego od Sahary. Dobry czas na kanikułę nad wodą, a nie latanie nad płaskim terenem, ale w górach była szansa na sympatyczne perygrynacje. We wschodniej części naszych górek napływało nieco wilgotniejsze powietrze, co dawało możliwość rozwoju chmur, toteż trzeba było posłać wiarę „do wód” nad Krynicę, aby uciekli z obszaru trudniejszej do wykorzystania termiki bezchmurnej. Niebo czyściło się nad nami z wszelkich kłaczków już w momencie startów, toteż wyznaczyłem trasę przez Jaworzynę Krynicką, Babią Górę , Fatrę i Niżne Tatry. Zapewniło to pilotom lot w dobrych warunkach pod ładnymi i pracowitymi chmurkami. Te nawet zbyt ochoczo zebrały się nad Beskidem Sądeckim, by oglądać asów na superorchideach i zbytnio się stłoczyły, ale później, jakby dla zadośćuczynienia, Prehyba zafundowała Jantarkom 5-metrową windę. Lot bezproblemowy, toteż Sebastian wyżywał się przy obfotografywaniu i filmowaniu Mraczka, a gdy mu się to znudziło zachował się znów niegościnnie pogonił ostro przed wszystkimi ku chałupie. (...)
Powyżej opublikowaliśmy tylko fragment tekstu, wpis w całości przeczytasz tutaj
Komentarze