Blog Sebastiana Kawy: Po-2 nad Słoweńskim Gradcem
Na zaproszenie Mariusza i Iwony Kosi pojechaliśmy zobaczyć niezwykły klub i niezwykły samolot w Mislinjskiej Dobrawie koło Gradca.
Podróże zawsze są okazją do zobaczenia nowego. Jeśli do tego można poodglądać świat z góry, horyzont poszerza się w niezwykły sposób. Przy okazji krótkich wakacji z rodziną udało mi się podstępem zaplanować pole namiotowe niedaleko lotniska szybowcowego w Słoweńskim Bled – Lesce /Leszcze/. Okolica pod Triglavem, jest bardzo ładna, ale bardziej nadaje się dla aktywnego wypoczynku, a nie dla ludzi, którzy są spragnieni jedynie leniuchowania w słońcu. Słowenia jest bardzo czysta i dobrze zorganizowana jeśli chodzi o taki wypoczynek. Mnóstwo wytyczonych szlaków, wyasfaltowanych dróg tylko dla rowerów, spływy kajakowe, pontonowe po rzekach, kajaki na jeziorze Bled itd, to tylko część atrakcji. Dla mnie i dla Darka Zbika bardzo ważne było lotnisko, z którego kilka dni wcześniej latałem już Nimbusem z Jankiem Krzyżanowskim. Tym razem nie mieliśmy swojego szybowca a wypożyczony z klubu DG 500. Ten szybowiec równie dobrze nadaje się do wykonania niezbyt wyśrubowanych przelotów, a że jest znacznie łatwiejszy w pilotażu od „Nimbusa” daje dużo komfortu pilotowi, który nadzoruje lot przy skałach z tylnego fotela. Ze względu na zlot Garbusów na lotnisku i pokazy modeli bezzałogowych kolejnego dnia mieliśmy jedyną okazję polecieć akurat w dniu, gdy byliśmy zaproszeni klubu w Dobravie. Zmusiło nas to do skrócenia lotu nad Alpami, ale było warto. (…)
Komentarze