Blog Sebastiana Kawy: Parada przy moście w Vinon i w powietrzu
To stały dylemat naszych reprezentantów przed zawodami. Skromne zasoby sprzętowe polskiej kadry sprawiają, że nasze flagowce wędrują ciągle z zawodów na zawody, z rąk do rąk, więc zawodnik nie ma szans na to aby na bieżąco obserwował stan szybowca na którym ma latać, wyłapywał usterki i nieuchronne zużycie poszczególnych elementów. Jeśli ktoś poważnie traktuje swój udział w zawodach nie może sobie pozwolić na to, aby jakiś mankament możliwy do wcześniejszego stwierdzenia ujawnił się w okresie ostrej rywalizacji. Z tego powodu, choć każdy dzień latania obcym i tak specyficznym miejscu jak Alpy jest bezcenny, trzeba było w ostatnim dniu rekonesansu opuścić głowę, by nie zerkać na niebo usiane obłokami i dokonać gruntownego przeglądu maszyn, oraz osprzętu. Nie była to nadgorliwość. Trochę niepokoju budził nowy wariometr Butterfly, który z jakiegoś powodu przestał rejestrować wysokości. Z Niemiec dotarła jednak paczka z zastępczym przyrządem i po kilku szybkich spacerkach do internetu działającego w Club House, za każdym razem z nową wersją oprogramowania, wreszcie udało się go zmusić do działania i to bez widocznego sztucznego horyzontu, który na zawodach musi być zablokowany. (…)
(…) okazało się, że gospodarze niezbyt starannie odrobili „zadania domowe”. Trzeba uzupełniać, poprawić, niektóre elementy organizacyjne. Mamy już siódmą wersję obszaru lotów. Nowe wersje pojawiają się niezwykle często w tempie 2 razy dziennie. (…)
Wpis w całości znajdziesz na blogu Sebastiana Kawy
Foto: zbiory Sebastiana Kawy
Komentarze