Blog Sebastiana Kawy: Ostry sprint
Nie od dziś wiadomo, że meteorologia jest nauką ścisłą rzuconą na wiatr. W pierwszym dniu chmury miały całkowicie zaniknąć po zdryfowaniu frontu na wschód, a było ich zbyt dużo i Oszust oszukał pilotów naciągając na szczyt wilgotny kaptur. W kolejnym dniu powietrze w ciepłym wycinku niżu było już tak suche, że według prognoz i wyliczeń nie było szans na rozwój choćby drobnych fractocumulusów, jakie w takich warunkach tworzą u nas tylko pierwsze kominy zabierającą wilgoć z porannej rosy. Jednak rzadko spotykane upały sprawiły,że w obszarze obniżonego ciśnienia bez inwersji osiadania, była szansa na powstanie układu charakterystycznego dla Australii, Kalahari, czy innych gorących miejsc. Tam najlepsze warunki do latania powstają w suchym niżu. Jeśli słońce przypali warstwę przyziemną tak, że gorące bąble zdołają wyrwać się ponad przyziemną stęchliznę, wówczas wędruje sobie bardzo wysoko, bo nic ich nie hamuje.
(…) Mirek Kubiczek podczas chłodzenia się w Sole stwierdził, że jej lodowate zwykle wody osiągnęły rekordowa temperaturę 28°C a kamienie parzyły jak na Saharze. Na dodatek nad przegrzanym Liptowem, oraz doliną Martina wytworzył się maleńki obszar cyklonalny z układem zbieżności . To sprawiło,że podczas odliczania czasu startu do wyścigu, jakby na zamówienie, wykwitły przed zawodnikami piękne cumulusy. (…)
Powyżej opublikowaliśmy tylko fragment tekstu, wpis w całości przeczytasz na blogu Sebastiana Kawy
Komentarze