Bezpieczeństwo zaczyna się na ziemi
Eckhard Moehle dowodzi oddanym swojej pracy zespołem doświadczonych techników lotniczych, których priorytetowym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo.
Poznajcie Eckharda Moehle – dyrektora technicznego Red Bull Air Race, który związany jest z najszybszym sportem motorowym świata od samego początku. Początkowo pracował jako mechanik jednego z pierwszych pilotów wyścigowych Niemca Klausa Schrodta. Teraz, jako właściwa osoba, na właściwym miejscu, przeprowadza inspekcje samolotów pod kątem dopuszczenia ich do lotu.
Przed Red Bull Air Race w Gdyni, opowiedział nam, na czym polega przygotowanie samolotu do startu w wyścigu...
"Od najmniejszej śrubki, po cały, gotowy samolot – złożenie go to długi proces" – mówi Ecki. "Potem trzeba wszystko poustawiać i wyregulować, a my musimy to wszystko nadzorować. W przypadku każdej maszyny zajmuje to trzy dni. Trzeba założyć ogon, skrzydła, system pomiaru prędkości i paliwowy. A potem montujemy silnik i śmigło".
„Wszystko zabiera trochę czasu. Mamy bardzo ścisłą procedurę sprawdzania i ponownego sprawdzania każdego detalu. Cały zespół jest odpowiedzialny za przygotowanie samolotu do lotu. Zanim sam cokolwiek zatwierdzę, zbieram od wszystkich odpowiednie informacje. Najpierw bezpieczeństwo, a bezpieczeństwo zaczyna się na ziemi. Mamy tutaj do czynienia z bardzo dużymi prędkościami i przeciążeniami, dlatego musimy do sprawdzania wszystkiego podchodzić bardzo poważnie.
Bezpieczeństwo pilotów zależy od pracy całego zespołu (fot. Lukasz Nazdraczew/RBAR)
Sprawdzamy wszystkie śruby, które są związane specjalnymi opaskami, a każdy samolot składa się z tysięcy części. Musimy sprawić, aby po złożeniu był znów gotowy do lotu. Mamy bardzo dużo papierkowej roboty, a nasze inspekcje przy okazji każdego kolejnego wyścigu przeprowadzamy coraz bardziej restrykcyjnie – w sposób, w jaki normalnie dokonuje się jedynie corocznego przeglądu.
Każdy detal jest drobiazgowo sprawdzany (fot. Lukasz Nazdraczew/RBAR)
Sprawdzane są wszystkie parametry pracy silnika, a także prędkościomierz. Taki proces to benedyktyńska praca, ale przecież mamy do czynienia z lotnictwem. Samolot to nie samochód, w którym jeśli masz problem, możesz po prostu zatrzymać się na poboczu żeby sprawdzić co się stało.
Dyrektor Techniczny ma ostatnie słowo w kwestii dopuszczenia samolotu do lotu
(fot. Lukasz Nazdraczew/RBAR)
Istnieje też czynnik ludzki, dlatego zakładając możliwość popełnienia błędu, system wymaga dwóch par oczu – za każdym razem chodzi o podwójne sprawdzanie wszystkiego. Zawsze trzymamy całą dokumentację w plikach i stosujemy się do zaleceń Federal Aviation Authority w USA i europejskiej EASA.
Najpierw silniki testuje się na ziemi (fot. Lukasz Nazdraczew/RBAR)
Codzienne briefingi z zespołami i pilotami są bardzo pomocne – pracujemy z najlepszymi teamami na świecie. Przedkładamy bezpieczeństwo ponad wszystko".
Wyścig główny klasy mistrzowskiej 27 lipca o 16:00, można zobaczyć na żywo na stronie: www.redbullairrace.com/live
Komentarze