2016 rok był rekordowy dla polskich lotnisk. Ten będzie jeszcze lepszy?
Nasze lotniska rosną w siłę. W 2016 roku obsłużyły ponad 34 mln pasażerów. Oznacza to, że w ciągu roku liczba pasażerów zwiększyła się prawie o blisko 12 procent.
To rekordowy wynik, tłumaczy Mariusz Piotrowski z Fly4free.pl.
– W ciągu ostatnich 12 miesięcy na polskich lotniskach przybyło prawie 4 mln pasażerów. Lwią część tego wzrostu zakumulowało największe lotnisko w kraju, czyli port w Warszawie, gdzie liczba pasażerów wzrosła o ponad 1,5 mln – podaje liczby gość radiowej Jedynki. – Są dwa tego powody: globalny i lokalny. Powód lokalny to przede wszystkim bardzo duża ekspansja LOT-u, który w tym roku był uwolniony od ograniczeń związanych z restrukturyzacją i otworzył prawie 30 nowych połączeń, w tym dwie dalekie trasy do Azji: do Tokio i do Seulu. Powód globalny to tanie paliwo, tania ropa, która spowodowała to, że linie lotnicze chętniej otwierają nowe kierunki, a co za tym idzie obniżają też ceny biletów, bo konkurencja pomiędzy nimi jest coraz większa – dodaje.
Coraz więcej pasażerów tranzytowych
Rośnie ruch lotniczy z i do Polski oraz ogólnie w polskiej przestrzeni powietrznej. Coraz częściej podróżujemy też samolotem w celach biznesowych. Szczególnie widać to na Lotnisku Chopina w Warszawie, mówi Sebastian Gościniarek, ekspert branży lotniczej firmy BBSG.
– Polska gospodarka rozwija się i rzeczywiście jej kontakty ze światem zewnętrznym są coraz powszechniejsze. Nie można też zapominać o pasażerach tranzytowych. Rozwój siatki połączeń LOT-u, zwłaszcza ta ekspansja, którą zapowiada na 2017 rok, powoduje, że coraz więcej obcokrajowców korzysta z Lotniska Chopina jako tranzytowego w swojej dalszej podróży, zazwyczaj długodystansowej, albo do USA, albo na Daleki Wschód. W 2017 roku granica 14 mln pasażerów na Lotnisku Chopina swobodnie może „pęknąć” – przewiduje ekspert.
Zyskują lotniska regionalne
Zyskuje też lotnisko w Modlinie, ale również porty regionalne. Liderem wzrostu w kraju jest to Lublinie. Choć lokalne lotniska są dziś w trudnej sytuacji, dodaje Mariusz Piotrowski.
– To jest trochę taka skarbonka bez dna. Samorządy zbudowały te lotniska po to, żeby ludzie zaczęli stamtąd latać. A żeby zaczęli latać, to trzeba ściągnąć przewoźników. Ponieważ tradycyjni przewoźnicy, tacy jak LOT, czy Lufthansa, niekoniecznie są zainteresowani lotami z takich lotnisk, ponieważ są to dla nich zbyt małe rynki, to alternatywą pozostają tanie linie. A tanim liniom niestety trzeba za to latanie płacić. Z drugiej strony to się nawet opłaca. W zeszłym roku liczba pasażerów wzrosła o ponad 40 proc. i stało się tak dlatego, że jedna z wiodących tanich linii otworzyła w Lublinie swoją trasę – wyjaśnia ekspert.
Zyskuje też lotnisko w Radomiu, które zanotował ponad 1000-procentowy wzrost. To lotnisko mimo złej sławy ma duży potencjał.
– Radom stał się „chłopcem do bicia”. Natomiast z naszych analiz wynika, że potencjał lotniska w Radomiu wygląda dużo lepiej niż to, co w tej chwili ten port sobą prezentuje. Oczywiście pozostaje pytanie, czy Radom będzie w stanie z tego potencjału skorzystać – mówi Sebastian Gościniarek.
Polski rynek lotniczy rośnie dynamicznie
W sumie rodzimy rynek lotniczy rośne bardzo dynamicznie i dziś jest jednym z najszybciej rosnących na tle pozostałych państw Unii Europejskiej, dodaje Mariusz Piotrowski.
– W zeszłym roku na polskich lotniskach otworzono aż 105 nowych połączeń i w efekcie Polska znalazła się na najwyższym w historii miejscu najbardziej dynamicznie rosnących rynków lotniczych na świecie. Zajęliśmy 13. miejsce. Wyprzedziliśmy takie potęgi jak Meksyk czy Tajlandia, które do tej pory były znacząco przed nami – mówi
Zdaniem ekspertów w tym roku bez wątpienia polskie lotniska ponownie zwiększą liczbę pasażerów, ale wzrost będzie już raczej jednocyfrowy.
Justyna Golonko, awi
Komentarze