Przejdź do treści
P-51 Mustang (fot. Florian Schmehl)
Źródło artykułu

V Podkarpackie Pokazy Lotnicze coraz bliżej

Już za cztery dni po raz piąty miłośnicy podniebnych akrobacji spotkają się na Podkarpackich Pokazach Lotniczych. Piąta edycja tej imprezy odbędzie się na lotnisku w Turbii 2 czerwca 2019 r.

Coraz więcej pilotów potwierdza udział w pokazach. Organizatorzy poinformowali, że kolejną atrakcją w Turbi będzie P-51 Mustang. Samolot mianowany imieniem „Louisiana Kid” (wcześniej nosił nazwy „Buster” oraz „Yankee Trader”) na co dzień stacjonuje w południowych Niemczech, na urokliwym lotnisku Degerfeld. Trafił tam całkiem niedawno, bo w 2013 roku – wcześniej przez 40 lat stacjonował w amerykańskim stanie Louisiana jako własność pilota Dona Webera.

Podkarpackie Pokazy Lotnicze odwiedzi po raz pierwszy by na stalowowolskim niebie zaprezentować widzom swoje nieprzeciętne możliwości. Pierwszy to ryk rzędowego, dwunastocylindrowego silnika o ponadprzeciętnej mocy 1500 koni mechanicznych. Drugi to jedyny w swoim rodzaju świst generowany przez płatowiec, śmigło i silnik w trakcie dynamicznych przelotów przed publicznością – to po prostu musicie zobaczyć i usłyszeć. Nieczęsto można oglądać na niebie rozpędzonego do 600 kilometrów na godzinę dwutonowego rumaka w przepięknym błękitnym malowaniu. Wizyta Mustanga w Turbi będzie też unikalną okazją dla spotterów i fotografów.

Jurgis Kairys będzie kolejną gwiazdą V Podkarpackich Pokazów Lotniczych. Głównym atutem pilota są występy w klasie Freestyle, która pozwala na wykonywanie niesamowitych pokazów. Słynie z wykonywania widowiskowych, zapierających dech w piersiach i niebezpiecznych manewrów m.in. manewr Cobra, który wykonał jako pierwszy w samolocie napędzanym śmigłem. Lotem Stulecia nazwano jego niewiarygodny przelot pod wszystkimi mostami nad rzeką Wilią w Wilnie. Najsłynniejszym numerem kaskaderskim Kairysa był przelot 2 września 2000 do góry nogami pod mostem dla pieszych w Kownie, wyczyn ten otrzymał nazwę Ultralot.

Styl akrobacji, który widzimy dzisiaj został opracowany ponad 30 lat temu przez przyjaciół – opisywanego Jurgisa oraz Steponasa Artiskeviciusa. Dziś każdy pilot w klasie unlimited lata w tymże agresywnym stylu stworzonym przez Litwinów. Umiejętności inżynieryjne i pilotażowe Kairysa ponownie zostały docenione, gdy poproszono go o współpracę z Biurem Projektowym Sukhoi, w wyniku czego powstały tak wspaniałe maszyny jak Su-26, 29 i 31.

Urodzony w Krasnojarsku światowej klasy litewski pilot akrobacyjny i inżynier lotnictwa. Mistrz świata i Europy, wynalazca kilku numerów akrobacyjnych. Wielokrotnie nagradzany, niezwykle odważny i doświadczony pilot będzie prezentować kolejne akrobacje zgromadzonej publiczności na tegorocznych  Podkarpackich Pokazach Lotniczych!


Maria Muś (fot. Marcin Jaros)

Na stalowolskim niebie swoje umiejętności zaprezentuje Maria Muś, która jest zawodowym pilotem śmigłowca. Na co dzień zasiada za sterami Bella 427 – prywatnej, powietrznej taksówki. Teraz chce jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła. Niedawno weszła w posiadanie wyjątkowego helikoptera, Bölkowa Bo 105, który ma jej w tym pomóc.

Być może sam Bölkow nie jest bardzo rzadkim widokiem na zachodzie Europy, ale w Polsce już tak. Zwłaszcza taki, którego pilot chce nim wykonywać akrobacje. „Śmigłowiec daje wolność. Ponadto Bölkowem można zrobić prawie wszystko to, co zrobi samolot, a oprócz tego wylądować gdzie się chce, latać jak się chce... Samolot nie wyląduje na polanie w lesie, nie powisi metr nad ziemią. Śmigłowcem latam tak jak myślę - jeśli akurat chce się cofać, lecieć w lewo, albo robić obroty wokół nosa, to je robię. Samolotem się nie da” – mówi Maria Muś.


TS-11 „Iskra” (fot. pokazylotnicze.podkarpackie.pl)

Na podkarpackie Pokazy przyleci też TS-11 Iskra. Ten samolot można nazwać niemal ikoną polskiego lotnictwa wojskowego. Wyprodukowana w ponad 420 egzemplarzach Iskra była pierwszym polskim samolotem odrzutowym. Choć minęło niespełna 60 lat od daty pierwszego oblotu, to przez niektórych samolot ten uznawany jest za najlepszą polską konstrukcję. Piloci, którzy pilotują obecnie Migi-29 i F-16 z biało-czerwoną szachownicą uczyli się sztuki latania właśnie na Iskrach.

TS-11 „Iskra” to samolot szkolno-treningowy, produkowany przez "PZL Mielec" zaprojektowany przez zespół pod kierunkiem Tadeusza Sołtyka (stąd oznaczenie TS). Jest to pierwsza polska konstrukcja lotnicza napędzana silnikiem odrzutowym. Pomimo niewielkich wymiarów Iskra ma ogromną pomoc, która pozwala jej osiągnąć prędkość przelotową 600km/h oraz prędkość wznoszenia 14.8m/s. Jej pułap to 11 000m, a zasięg to aż 1200km.

TS-11 „Iskra” bis D latająca w barwach Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła została odkupiona od Sił Powietrznych, pozbawiona wyposażenia wojskowego i uzbrojenia, a następnie odrestaurowana i dostosowana do lotów cywilnych z rejestracją SP-YBC. Na uwagę zasługuje fakt, że jest to jedyny cywilny egzemplarz TS-11 latający w Europie, a pilot pokazowy – Tadeusz Zaworski, spędził za sterami samolotów odrzutowych ponad 1500h. Iskra prezentowała się już na wielu pokazach lotniczych w Polsce i za granicą, a jej pokaz zawsze wzbudza duże emocje wśród wszystkich oglądających ewolucje w powietrzu.


Wojtek Bógdał (fot. pokazylotnicze.podkarpackie.pl)

Gościem Pokazów w Turbi będzie też Wojtek Bógdał – złoty motoparalotniarz – dwukrotny Mistrz Świata w 2018 roku! 12-krotny medalista MŚ w karierze. Pierwszy raz oderwał się od ziemi w tandemie z tatą. Była to dla niego niezapomniana chwila. Od tego momentu wiedział już, że chce latać. To właśnie on – Wojtek Bógdał – pilot Motoparalotniowej Kadry Narodowej. Potrójny indywidualny Mistrz Świata, podwójny Mistrz Europy, potrójny Mistrz Polski, złoty medalista The World Games 2017. Najbardziej utytułowany zawodnik historii polskiego sportu motoparalotniowego.

Przez półtora roku razem z ojcem latali wspólnie w różnych miejscach i w różnych warunkach. Uczył się szybko i niedługo okazało się, że latanie rekreacyjne już mu nie wystarcza. Postanowił spróbować swoich sił w zawodach. Pojechał na niewielkie mazurskie, zimowe, zawody motoparalotniowe, które... wygrał pokonując trzech zawodników ówczesnej Kadry Narodowej.

Jest pilotem fabrycznym firmy Dudek Paragliders. Testowanie prototypowych skrzydeł to według niego także fascynująca przygoda. Poza tym oprowadza chętnych po podniebnej krainie, bo, jak twierdzi, latając we dwójkę przyjemność wzrasta kwadratowo.


Piper Cub (fot. pokazylotnicze.podkarpackie.pl)

Na stalowowolskim niebie zobaczymy amerykański lekki samolot szkolno-turystyczny z końca lat 30. XX wieku – Piper Cub, To dwumiejscowy jednosilnikowy górnopłat ze stałym podwoziem. Pierwowzorem Pipera Cub był lekki samolot Taylor E-2 Cub – szkolny górnopłat z odkrytą dwuosobową kabiną w układzie tandem, skonstruowany przez Gilberta Taylora i oblatany we wrześniu 1930. Produkowany był w wytwórni Taylor, wykupionej w 1930 przez Wiliama Pipera. W 1936 Walter Jamonueau z zakładów Taylor opracował ulepszoną wersję rozwojową samolotu E-2, oznaczoną J-2, która dała początek rodzinie samolotów Piper Cub. Na pokazach pojawią się trzy samoloty tego typu w ciasnym szyku!

W Turbi pojawi się też zabytek techniki lotniczej „Wiedeńczyk”. To egzemplarz transportowo-desantowej wersji samolotu typu AN-2 (popularnie zwanego „Antek”), skonstruowanego w biurze Olega Antonowa w 1947 roku. Samolot o numerze fabrycznym 1G7447 został wyprodukowany w 1966 roku w zakładach lotniczych WSK PZL Mielec, które były głównym producentem "Antków". Z fabryki trafił do służby w jednostce transportowej lotnictwa wojskowego, stacjonującej na podkrakowskich Balicach.

Jego wyjątkowość związana jest z pewną dramatyczną historią, która miała miejsce podczas stanu wojennego. Pewnego wiosennego dnia 1982 roku członkowie jednej z załóg wykonujących loty treningowo-operacyjne na tym samolocie podjęli decyzję o ucieczce z kraju do Austrii. Po wykonaniu międzylądowania na podkrakowskiej łące oraz zabraniu rodzin lotników samolot wykonał lot na małej wysokości nad trudnym górzystym terenem Czechosłowacji i Austrii, szczęśliwie lądując na lotnisku Wiedeń-Schwechat.

Lotnicy wystąpili o azyl, natomiast samolot wrócił do Polski.  Po powrocie do kraju (13 kwietnia 1982) nasz AN-2 zwany odtąd najpierw nieformalnie, a później również oficjalnie „Wiedeńczykiem” nadal wykonywał misje na rzecz wojska – aż do wycofania ze służby latem latem 2012 roku i przekazania go do Muzeum Lotnictwa Polskiego.

Jednak nie dane jest mu odpoczywać, bowiem dwóch entuzjastów lotnictwa mając na uwadze dobry stan techniczny samolotu oraz potrzebę promocji polskiego lotnictwa postanowiło przywrócić „Wiedeńczyka” do latania. W ten oto sposób samolot ten znalazł się pod wspólną kuratelą Muzeum Lotnictwa Polskiego i utworzonej na potrzeby reaktywacji samolotu Fundacji Wiedeńczyk.

Na pokazach w Turbi fani lotnictwa zobaczą również latający zabytek – Tiger Moth z 1939 roku. Tiger Moth T-7230 to unikatowy, historyczny samolot bazujący w Polsce. To autentyczny samolot, nie replika, który pamięta czasy II Wojny Światowej, a dalej jest w stanie zdatnym do lotu w Polsce.

Został zbudowany i przekazany Królewskim Siłom Powietrznym (RAF) jeszcze w czasie Bitwy o Anglię. Przez całą wojnę pracowicie szkolił dwudziestoparoletnich późniejszych pilotów Spitfire czy Lancaster. Wielu z nich spadło potem w płomieniach gdzieś w Europie – dlatego taki samolot jest w pewnym sensie „latającym pomnikiem”.

Samolot przyleciał do Polski w 2007 roku. Od tego czasu uczestniczył w kilkunastu zlotach, pokazach, w tym m.in. w Radomiu, Góraszkach, Krakowie, Płocku, Nowym Targu, odwiedził również Niemcy i Francję. A 2 czerwca zawita do Turbi.

To oczywiście nie koniec atrakcji. Więcej informacji wkrótce.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony