10 najtańszych samolotów w USA
Używanych samolotów z każdym rokiem przybywa i znalezienie egzemplarza w dobrym stanie nie jest trudne. Problem pojawia się jednak ze znalezieniem samolotu w przystępnej cenie, który nie będzie wymagał dodatkowego wkładu i pracy. Słowem: nie będzie finansową studnią bez dna. Rzeczywistość posiadania samolotu z grubsza przedstawia się tak: utrzymanie kosztuje, a im droższą maszynę kupisz, tym więcej trzeba będzie wydać, by była gotowa do lotu.
Mimo to, są sposoby na latanie bez rujnowania domowego budżetu. Trzeba jednak od razu pogodzić się z faktem, że nie będziemy cięli przestworzy z prędkością 180 węzłów w lśniącej, nowej Bonanzie G36 czy Cessnie TTx. Da się jednak oderwać od ziemi i to za mniej niż wynosi dług publiczny Peru.
Niektórzy wynajmują i nie ma w tym nic złego. Ceny za godzinę lotu bywają jednak astronomiczne, bo składają się na nie koszty obsługi, hangaru, ubezpieczenia, podatków i amortyzacji. Plus jest taki, że jeśli nie latasz – nie płacisz nic.
Inny sposób to zmniejszyć swoje oczekiwania i usiąść za sterami konstrukcji prostych, minimalnych, ascetycznych wręcz, ale dających niemałą radość z latania. Większość aeroklubów nie podnajmuje „oldtimerów”, więc zostaje zakup, ale można się zdziwić jak niewiele trzeba dać za prosty, zdatny do lotu, oszczędny samolot o przejrzystej, nie budzącej niepokoju historii. Nie należy spodziewać się komfortowego wnętrza, nowego malowania czy najnowocześniejszej awioniki. Samoloty z tej listy mają kadłuby, silniki i skrzydła, czyli to, co do latania jest niezbędne. O komforcie czy oszałamiających osiągach można zapomnieć. Za to do latania z punktu A do B nadają się idealnie. Oto 10 propozycji samolotów, które można dostać za relatywnie nieduże (jak na ten rodzaj transportu) pieniądze.
Z uwagi na koszty lista nie uwzględnia nowych samolotów z segmentu Light Sport Aircraft, nie uwzględnia też lotni, paralotni czy samolotów ultralekkich.
1. AERONCA CHIEF
Nikt nigdy nie twierdził, że Aeronca buduje szybkie samoloty. Co więcej, model 11 AC Chief to prawdopodobnie najwolniejsza maszyna w swojej klasie (no dobra, Aeronca C3 o wyglądzie latającej wanny był wolniejszy). Kokpit w układzie dwóch foteli obok siebie był przyczyną szerokiego, generującego duże opory czołowe kadłuba. W locie trasowym Chief wyciąga 70-75 węzłów. Wersja z 85-konnym silnikiem rozwija 80 węzłów. Modele tego samolotu wciąż są w miarę łatwo dostępne. Ceny za egzemplarz w przyzwoitym stanie zaczynają się poniżej 20 tys. dolarów.
2. ERCOUPE 415
Oryginalny, wykonany całkowicie z metalu Ercoupe miał swoją premierą w latach 30. XX wieku, ale bardziej pożądane były modele 415C/D/E/G z końca lat 40. Maszyna wyszła spod ręki Freda Weicka, który brał udział w projektowaniu Pipera Cherokee. ERCOUPE 415 powstał z myślą o bezpieczeństwie i rzekomo nie dało się go przeciągnąć. Stery wysokości miały ogranicznik wychylenia do 13 stopni, podwójny statecznik pewnie stabilizował lot, a pilot wykonywał manewry za pośrednictwem kierownicy rodem z samochodu. Jak wiele samolotów z okresu powojennego, jego silnik posiadał moc od 75 do 90 koni mechanicznych. Wczesne egzemplarze są dostępne za około 15 tys. dolarów. Za tę cenę dostajemy łatwy w pilotażu, bezpieczny samolot, który będzie wznosił z prędkością 500 stóp na minutę i rozwinie od 85 do 90 węzłów.
3. PIPER TOMAHAWK
Najmłodsza „taniocha” na tej liście. PA-38 Tomahawk był produkowany w latach 1978-1982 i nawet modele z ostatnich lat kosztują około 20 tys. dolarów. Koszty utrzymania są niewielkie, a Lycoming O-235 to prawdopodobnie najtrwalszy silnik w dziejach lotnictwa. I w dodatku nie jest łakomy na paliwo – spalanie wynosi około 6 galonów na godzinę. Tomahawk miał być bezpośrednim konkurentem Cessny 152 i gdyby nie fatalny czas debiutu (w latach 70. w USA rynek General Aviation przechodził głęboki kryzys) pewnie mógłby namieszać na rynku. Niestety kiepska koniunktura spowodowała wstrzymanie produkcji zaledwie po pięciu latach. Kupując PA-38 dostajemy prędkość wznoszenia w okolicach 650-700 stóp na minutę, 105 węzłów w przelocie i nieco ponad 350 mil morskich zasięgu. A to wszystko w cenie starego Porsche.
4. TAYLORCRAFT BC-12
Te samoloty powoli stają się rzadkością. C.G. Taylor – konstruktor pierwszego Piper Cuba – otworzył własne zakłady lotnicze: Taylorcraft. Wszystkie jego maszyny posiadały stalowy kadłub i drewniane skrzydła pokryte płótnem. Gama silników posiadała od 45 do 85 koni mechanicznych. Amerykańskiej armii to wystarczyło. Samoloty z zakładów Taylora służyły w jednostkach rozpoznawczych i szkoleniowych. Nawet słabsze modele rozwijały ponad 85 węzłów. Konstrukcje z początku produkcji kosztują około 20 tys. dolarów.
5. GRUMMAN-AMERICAN AA-1A/B TRAINER
To propozycja dla tych, którzy lubią czułe stery i zwinność płatowca. Konstrukcja była przez wiele lat rozwijana, najpierw przez American Aviation, potem przez Grumman-American w celu usunięcia pierwotnych błędów i niedociągnięć. Do budowy użyto aluminiowych paneli w kształcie plastra miodu i okrągłego, stalowego dźwigara skrzydła. Samolot nie imponował prędkością wznoszenia (550 stóp na minutę) i przepadał poniżej 53 węzłów, jednak nadrabiał te braki prędkością przelotową wynoszącą 110 węzłów i faktem, że napędzał go wspomniany wcześniej, niezniszczalny Lycoming O-235. To samo serce biło także m.in. w Tomahawku, Cessnie 152 czy Piper Colcie. Trainer w dobrym stanie kosztuje od 20 do 25 tys. dolarów.
6. PIPER COLT
Colt to niedoceniana maszyna. Produkcja trwała 3 lata i wypadła przed modelem Cherokee 140, który szybko przyćmił poprzednika. Toporne skrzydła i podwozie może nie były wizualnym arcydziełem i choć niezawodne i wytrzymałe, zyskały mu kilka przezwisk, m.in. "Slow Pacer", "Flying Milk Stool" czy "Three-Legged Hog". Maszyna rozwija 90 węzłów w przelocie, wznosi z prędkością 500 stóp na minutę, co może i nie zachwyca, ale Piper Colt kusi ceną – egzemplarze w dobrym stanie można znaleźć już za 15 tys. dolarów.
7. CESSNA 120/140
Pierwsze powojenne Cessny – 120 i 140 – w środowisku ich właścicieli mają rangę maszyn kultowych. Oba modele były napędzane 85-konnym silnikiem Continentala, choć w późniejszych latach model 140 dostał mocniejszą jednostkę, metalowe poszycie skrzydeł i pojedynczy zastrzał zamiast tego w kształcie litery V. Ten model większości pilotów bardziej przypadł do gustu i obecnie w prywatnych rękach jest kilkaset 140-stek. Przytulny (czytaj: ciasny) kokpit, 90 węzłów w przelocie i wznoszenie z prędkością 650 stóp na minutę sprawiają, że te wiekowe statki powietrzne wciąż są w cenie. Za Cessnę 140 zdatną do lotu trzeba zapłacić 20 tys. dolarów.
8. LUSCOMBE 8E/F
Powojenne Luscomby posiadały całkowicie metalowe płatowce i były napędzane 90-konnymi silnikami. Prowadziły się łatwo, a na stery reagowały ochoczo. Z 6 tys. wyprodukowanych egzemplarzy do dziś lata około 1,5 tys. Rozstaw kół w podwoziu jest wąski, co w rękach mniej doświadczonych pilotów może rodzić pewne problemy przy silniejszych bocznych wiatrach. Latanie 8E lub F daje jednak więcej frajdy niż Cubem czy Chiefem. Zdatny do lotu egzemplarz 8E kosztuje około 25 tys. dolarów, a za model 8F trzeba zapłacić 20 tys.
9. CESSNA 150
Jak wiadomo, Cessna wyprodukowała niezliczoną ilość modelu 150 (u szczytu popularności ten samolot był najliczniej produkowanym płatowcem na świecie). Pojawił się w roku 1959, a odświeżona wersja z roku 1963 nadała całej rodzinie tych samolotów charakterystyczny styl. Cessna 150 stała w każdej szopie i w co drugiej amerykańskiej stodole. Ze znalezieniem egzemplarza w dobrym stanie nie powinno być więc najmniejszego problemu. Za 15 tys. dolarów można mieć Cessnę 150, która z prędkością 100 węzłów i warunkach umiarkowanie wygodnych przewiezie dwie osoby.
10. PIPER PACER
Pacer tak naprawdę rozpoczął swój żywot już w 1949 roku jako Clipper, ale linie Pan Am wcześniej zastrzegły tę nazwę i zmusiły Pipera do jej zmiany zaledwie po jednym roku produkcji. Pacer charakteryzuje się mniejszą rozpiętością skrzydeł w porównaniu do Cuba, ale miał większy ogon, większe zbiorniki paliwa (pojemność 36 galonów) i wolanty zamiast drążków sterowych. Wielu Piperoholików uważa ten model za najbardziej udany w swojej klasie, co sprawia, że jego cena stale rośnie. Egzemplarz z 1950 roku kosztuje około 14,5 tys. dolarów, ale już za samolot o 4 lata młodszy trzeba zapłacić prawie 17 tys. Jak to bywa w przypadku samolotów z materiałowym poszyciem, cena zależy od stanu danego egzemplarza.
Komentarze