PZL Mielec oferuje w przetargu dla MON śmigłowce Black Hawk i Sea Hawk
W trwającym przetargu na dostawę dla polskiej armii 70 śmigłowców zakłady PZL Mielec oferują dwa wyroby S70i Black Hawk oraz S70B Sea Hawk – poinformował w piątek prezes firmy Janusz Zakręcki. Dodał, że obie maszyny są wykorzystywane przez armie 28 krajów na świecie.
W przetargu na dostawę dla polskiej armii 70 śmigłowców wielozadaniowych oprócz mieleckiej firmy oferty złożyły także: będące własnością włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland zakłady PZL Świdnik oraz konsorcjum zawiązane przez Airbus Helicopters.
Zdaniem prezesa PZL Mielec, oferowane przez jego firmę maszyny to sprawdzone jednostki, które są wykorzystywane przez 28 krajów na świecie.
„Za tą ofertą stoi ponad 10 mln godzin wylatanych przez te wyroby, prawie 1,5 mln godzin przelatanych w warunkach bojowych. Są to produkty ciągle modernizowane, które mają ciągle duży popyt” - podkreślił Zakręcki.
Black Hawk jest wytwarzany w mieleckich zakładach od 2010 r. Dotychczas wyprodukowano 35 sztuk tych maszyn, które trafiły do 6 krajów na całym świecie. Natomiast Sea Hawk ma powstawać na wspólnej platformie z Black Hawk'em i jest śmigłowcem do zwalczania okrętów podwodnych.
Zakręcki zaznaczył, że ważnym atutem mieleckiej oferty jest polonizacja śmigłowca.
„Mamy 500 różnych dostawców, z czego 50 dostawców już pracuje na rzecz śmigłowca Black Hawk. Mamy już podpisane listy intencyjne z ośmioma głównymi firmami z Polskiej Grupy Zbrojeniowej o współpracy przy produkcji śmigłowca, jeśli wygramy przetarg. Wstępne listy intencyjne w tej sprawie mamy podpisane z kolejnymi 20 firmami. Więc pełna oferta polonizacyjna będzie przedstawiona” - powiedział prezes PZL Mielec.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo dotyczył 26 śmigłowców, potem rozszerzono je na 70 maszyn. Śmigłowce w wersjach transportowej, bojowych misji poszukiwawczo-ratowniczych oraz morskiej do zwalczania okrętów podwodnych mają być zbudowane z wykorzystaniem jednej wspólnej platformy. MON chce rozstrzygnąć przetarg i podpisać umowę w tym roku.
Termin składania ostatecznych ofert w przetargu był dwukrotnie przesuwany. Ostatnio - pod koniec listopada ub.r. - na prośbę dwóch z trzech oferentów, w tym firmy Sikorsky, która występowała o to także przy pierwszym, wrześniowym terminie. Pod koniec października konsorcjum Sikorsky-Mielec oświadczyło, że nie złoży oferty, o ile nie zmienią się wymagania przetargowe. Sikorsky Aircraft Corporation przekonywała, że warunki postępowania może spełnić tylko jeden z uczestników.
To MON określa, czego potrzebują siły zbrojne, a nie oferenci wskazują, co mają do sprzedania - odpowiedział resort obrony, przypominając, że ostateczne wymagania dotyczące śmigłowca wielozadaniowego były znane od maja.
W połowie listopada Amerykanie wrócili do postępowania, prosząc zarazem o przesunięcie terminu składania ostatecznych ofert. Przedstawiciele Airbus Helicopters zaprotestowali, uznając to za "oczywisty zamiar destabilizacji przetargu". (PAP)
huk/ pz/
Komentarze