Rosyjski statek kosmiczny może spaść na ziemię
Jeśli w najbliższym czasie nie uda się nawiązać kontaktu z transportowym statkiem kosmicznym Progress M-27M, może on 3-4 maja wejść w atmosferę, gdzie spłonie - podały w środę źródła w agencji kosmicznej Rosji. Progress wiózł na ISS ponad 2,5 tony ładunku.
Kontrolerzy lotów utracili możliwość sterowania rosyjskim statkiem wkrótce po jego starcie we wtorek z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Sześć godzin później Progress miał przycumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), na którą wiózł m.in. paliwo, wodę i żywność. Według rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos statek z niewyjaśnionych przyczyn znalazł się na wyższej orbicie niż planowano.
"Jeżeli nie będzie można wyprowadzić statku ze stanu niekontrolowanego obracania się wokół własnej osi, nie uda się zapewne też przycumować go do ISS w trybie ręcznym; o takiej możliwości źródła w Roskosmosie wspominały we wtorek.
Zdaniem specjalistów statek, który znalazł się na niewłaściwej orbicie i z którym stracono łączność telemetryczną, może wejść w gęste warstwy atmosfery nawet wcześniej niż 3-4 maja.
W środę pierwsza próba nawiązania łączności z Progressem nie przyniosła rezultatu, planowanych jest sześć kolejnych.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA twierdzi, że na pokładzie statku Progress nie ma niczego takiego, co byłoby obecnie nieodzowne do funkcjonowania ISS i samej załogi. Na ISS znajdują się obecnie Amerykanie Terry Virts i Scott Kelly, Rosjanie Anton Szkaplerow, Michaił Kornienko, Giennadij Padałka i Włoszka Samantha Cristoforetti. Według NASA załoga ma żywności na ponad cztery miesiące, a paliwa na ponad rok.
W związku z problemami z Progressem planowane na 26 maja wystrzelenie załogowego statku Sojuz TMA17M na ISS może zostać odroczone - powiedziało w środę źródło na kosmodromie Bajkonur.
Część elementów Progressu jest taka sama jak Sojuza, chodzi zwłaszcza o taki sam system zbliżenia i cumowania o nazwie "Kurs" - wyjaśnił rozmówca agencji TASS.
Komentarze