Brytyjska superprodukcja "Hurricane" opowie historię Dywizjonu 303
Brytyjski film "Hurricane" opowie historię polskich lotników z Dywizjonu 303 walczącego w czasie II wojny światowej. W rolach głównych wystąpią m.in. Iwan Rheon ("Gra o tron"), Milo Gibson ("Przełęcz ocalonych") i Marcin Dorociński ("Pitbull").
Zdjęcia do produkcji trwają od połowy września w Anglii, a w ostatnich dniach ekipa filmowała m.in. w byłej bazie Królewskich Sił Powietrznych RAF w pobliżu Farnborough na południu Anglii. Reżyserem produkcji jest zwycięzca nagrody brytyjskiej akademii filmowej BAFTA za serial "The Street" David Blair.
Współproducent filmu Michael Paszko tłumaczył w rozmowie z polskimi mediami, że ekipa "chce pokazać piękną historię, która nigdy nie została w pełni opowiedziana międzynarodowej publiczności". Jak tłumaczył, w pracach nad filmem "położono mocny nacisk na to, żeby wszystko było jak najbardziej oryginalne i prawdziwe", wykorzystując nie tylko byłą bazę wojskową, ale także m.in. jeden z dziewięciu wciąż latających samolotów modelu Hurricane.
(fot. Marcin Dorociński/Facebook)
W postaci głównych asów lotnictwa, którzy latali w Dywizjonie 303 wcielą się polscy i zagraniczni aktorzy, m.in. znany z "Gry o Tron" Iwan Rheon, który będzie grał polskiego pilota myśliwca Jana Zumbacha.
Aktor przyznał, że ma wiele kwestii w języku polskim, śmiejąc się, że "ciężko pracował na tym, aby zmusić swoje usta do wydawania wspaniałych dźwięków języka polskiego". "(Zumbach) jest najlepszy, to po prostu najlepszy pilot. To też fascynująca postać: był szwajcarskim obywatelem, więc nie musiał się w ogóle angażować w wojnę, a mógł po prostu siedzieć w Szwajcarii i prowadzić łatwe życie, ale zdecydował się walczyć za Polskę, Francję i Wielką Brytanię, próbując zemścić się na nazistach" – tłumaczył.
Jak podkreślił, "to naprawdę dobra historia, która nigdy wcześniej nie została opowiedziana", a Polacy "powinni być traktowani jak bohaterowie".
Milo Gibson po lewej (fot. Marcin Dorociński/Facebook)
Z kolei Milo Gibson, syn Mela Gibsona, zagra Kanadyjczyka Johna A. Kenta, który jako dowódca "polskiego" Dywizjonu 303 był często nazywany "Kentskim". On również zwrócił uwagę na edukacyjny aspekt filmu. "W ogóle nie znałem tej historii, dopóki nie przeczytałem scenariusza. W Stanach Zjednoczonych oczywiście uczymy się o II wojnie światowej, ale nie dowiadujemy się, że Polacy musieli przyjechać, walczyć dla RAF i nigdy nie zostali za to odpowiednio docenieni" – tłumaczył.
W podobnym tonie wypowiedziała się brytyjska aktorka Stefanie Martini ("Prime Suspect 1973"), która również przyznała się do ograniczonej znajomości roli Dywizjonu 303 przed rozpoczęciem zdjęć. "Im więcej rozmawiałam z moją rodziną, z dziadkami, to odkrywałam, że oni o tym wiedzieli, więc część ludzi ma tego świadomość – ale to naprawdę istotne, żeby w pełni opowiedzieć ich losy" – tłumaczyła.
Jak zaznaczyła, "to niesamowite, co zrobili dla naszego kraju, (...) niebywale odważne" i "nie wie, co wydarzyłoby się bez polskich pilotów".
Martini podkreśliła: "istnieje silna polska społeczność w Wielkiej Brytanii i myślę, że to naprawdę ważny film, szczególnie w tym momencie politycznym, ze wszystkim, co się dzieje w kwestii (wyjścia z) Unii Europejskiej – to bardzo adekwatne".
U boku zagranicznych aktorów wystąpią także młodzi polscy aktorzy, w tym m.in. Filip Pławiak ("Listy do M. 3"), który tłumaczył, że historia Dywizjonu 303 jest "bardzo nośna i ciekawa do opowiedzenia", a on sam "dziwi się, że ten film tak późno powstaje".
Jak tłumaczył, film pokaże m.in., że "nie od początku Anglicy chcieli nam pozwolić latać, bo nie mieli zaufania". "To nie było proste, żeby dostać się do samolotu - a my tego chcemy, nie chcemy siedzieć i czekać biernie na to, co się wydarzy. W momencie, w którym nas wpuszczają do samolotu, pokazujemy na co nas stać" – zapowiadał.
W trakcie wizyty PAP Life i innych mediów na planie zdjęciowym, pracy ekipy przyglądały się rodziny polskich pilotów, w tym m.in. prezes Związku Lotników Polskich Artur Bildziuk. Jak podkreślił, liczy na "pewną dokładność w pokazywaniu życia i czasów, w których (piloci) zrobili tak wiele, aby uratować nie tylko Anglię, ale być może cały świat". "To może brzmieć dramatycznie, ale gdyby sprawy potoczyły się inaczej, konsekwencje byłyby ogromne" – ocenił.
Premiera filmu zaplanowana jest na pierwszy kwartał 2019 roku.
Brytyjska produkcja "Hurricane" jest zupełnie niezależna od powstającej równolegle polskiej produkcji "Dywizjon 303", w której zagrają m.in. Piotr Adamczyk, Maciej Zakościelny i Antoni Królikowski, a której producentem jest Jacek Samojłowicz ("Wojna polsko-ruska", "Tajemnica Westerplatte", "Kac Wawa").
Komentarze