Przejdź do treści

Spod znaku biało – czerwonej szachownicy, zapomniane początki polskiej awiacji

Niniejszym publikujemy tekst Katarzyny Ochabskiej zamieszczony przez Krzysztofa Kirschensteina – Kronikarza-Fotografa MKSL na stronie Morskiego Klubu Seniorów Lotnictwa w Gdyni, dotyczący zapomnianch początków polskiej awiacji. Zapraszamy do lektury.

W stulecie powstania lotnictwa wojskowego
Czekałeś na tę chwilę stęskniony pilocie
Od lat walczący, tworzący historię
Rzucony w odmęt wojny, podeptaną glorię
Uniosłeś wolną Polskę w swoim samolocie.
(…) Czym więc się jawi zmartwychwstała
Pamięć skupiona w tym pomniku
Może tym smutkiem po rozstaniu?
Zastygłą ciszą po Lotniku?

ppłk pil. Janusz Kowalski


Szary listopad sto lat temu był czasem radosnym, pełnym nadziei. Polska zrzuciła jarzmo niewoli, odzyskała państwowość. Trzeba jednak było jeszcze zadbać o granice i pełną niepodległość. W tej dramatycznej walce o realne istnienie państwa polskiego ważną rolę odegrało lotnictwo. Powstanie polskiego lotnictwa wojskowego nierozerwalnie wiąże się z powrotem naszego kraju na mapę Europy, po stu dwudziestu trzech latach zaborów. I choć listopad 2018 roku wyjątkowo zachęca swą aurą do ciekawych, plenerowych obchodów jubileuszu stulecia istnienia, próżno szukać manifestowania radości. Z odzyskania niepodległości. Stulecie lotnictwa wojskowego w ogóle przechodzi bez echa. A przecież entuzjazm i samorzutne zaangażowanie lotników tworzących początki polskiej awiacji, ich ofiarność na frontach militarnych działań przyczyniły się do jego szybkiego zorganizowania. Niestety, kiedy społeczeństwo II Rzeczpospolitej otaczało lotnictwo wyjątkowym szacunkiem i fascynowało się jego osiągnięciami, współczesna wiedza, i to pobieżna, ogranicza się do udziału polskich lotników w walkach powietrznych II wojny światowej.

Aby faktycznie móc oddawać hołd polskim pilotom nie można pominąć jak zaczęła się historia naszej awiacji i jak szczególny wkład wnieśli lotnicy, dla których walka o niepodległość Polski była celem nadrzędnym.

Przejęcie stałych lotnisk położonych na ziemiach polskich

Wielka Wojna (1914-1918) była swoistym poligonem dla nowych rodzajów broni i sprzętu. Armie ententy i państw centralnych włączyły do walk samoloty. Na początku wojny lotnictwo miało charakter broni pomocniczej, głównie rozpoznając ruchy wojsk nieprzyjaciela. Z czasem coraz mniejszą przydatność wykazywała kawaleria, a wzrastała rola lotnictwa. Od 1915 roku rosło udoskonalanie konstrukcji samolotów – wzrastał ich udźwig, zasięg i pułap. Pojawiły się więc nowe zadania dla lotnictwa – współpraca z piechotą, artylerią, prowadzono planowe bombardowania (także daleko poza linią frontu). Dla obrony przed samolotami przeciwnika powołano do życia eskadry myśliwskie. Coraz bardziej doceniano korzyści z osiągnięcia przewagi w powietrzu i jak istotna jest konieczność posiadania wsparcia lotniczego w walce.

Wielką ewolucję przeszedł sprzęt lotniczy, rosła ilość samolotów we wszystkich armiach, stale zwiększała się produkcja zarówno płatowców, jak i silników lotniczych. Lotnictwo postrzegane było jako siła wyjątkowo perspektywiczna. W działaniach zbrojnych Wielkiej Wojny brali udział także Polacy, powoływani do służby w armii rosyjskiej, austro-węgierskiej i niemieckiej. Polscy żołnierze znaleźli się także w lotnictwie tych państw. Do lotnictwa II Rzeczpospolitej trafiło wielu Polaków z różnych rosyjskich jednostek lotniczych. Personel powstającego lotnictwa Wojska Polskiego stanowiła też duża grupa lotników z dawnej armii austro-węgierskiej.

Nieuchronna klęska państw centralnych, a przede wszystkim cesarsko-królewskich Austro-Węgier i cesarskich Niemiec dała Polakom asumpt do podjęcia zorganizowanych działań jesienią 1918 roku. Na terenach zaborczych austriackie siły powietrzne stacjonowały na czterech lotniskach: w podkrakowskich Rakowicach, w Hureczku pod Przemyślem, w Lublinie i we Lwowie.

Kraków – Rakowice
W dniach od 31 października do 3 listopada 1918 roku kpt. pil. Roman Florer z garstką Polaków opanował lotnisko. W hangarach i magazynach sprzętu przejęli łącznie blisko 50 samolotów (wywiadowczych i szkolnych). Jednak nie były to maszyny nowe, znacznie wyeksploatowane i w bardzo złym stanie technicznym. Natychmiast podjęte prace miały na celu uruchomienie i doprowadzenie do sprawności technicznej jak największej liczby przejętych samolotów. Do służby szybko zgłosiło się wielu lotników z armii austriackiej. Utworzono „Bojowe Eskadry Lotnicze”, choć określenie „bojowe” było na wyrost, gdyż na stanie nie było odpowiednich typów samolotów.

Przemyśl – Hureczko
Po opuszczeniu lotniska przez Austriaków Przemyśl opanowali żołnierze ukraińscy. Por. pil Wiktor Robotycki nie dysponując siłami do odparcia ataku zdecydował się ratować samoloty i przerzucić je drogą powietrzną na lotnisko w Rakowicach. W dramatycznej sytuacji, nad ranem pod ostrzałem karabinów maszynowych 10 maszyn wystartowało. Na Rakowice dotarło tylko sześć.

Lublin
5 listopada 1918 roku ppor. pil. Wiktor Ryl w imieniu władz polskich przejął lotnisko od austriackiego dowódcy.

Lwów
Po tzw. „kryzysie przysięgowym” w 1917 roku Polska Organizacja Wojskowa skierowała do Lwowa doświadczonego lotnika por. obs. Janusza de Beaurain. Jego praca konspiracyjna oraz kontakty z Polakami służącymi w austriackich Cesarskim i Królewskim lotnictwie (Kaiserliche und Königliche Luftfahrtruppen) zaowocowały przyłączeniem się do POW pilotów z różnych jednostek. Byli to: por. pil. Stefan Bastyr, por. pil. Stefan Stec (as austriackiej 3. kp. myśl.), por. pil. Eugeniusz Roland, por. pil. Stanisław Tomicki, por. obs. Zygmunt Tebinka, ppor. obs. Władysław Toruń, ppor. obs. Adam Tieger, por. Mokrzycki. Opracowali oni plan akcji przejęcia lotniska we Lwowie, którą mieli kierować por. obs. Janusz de Beaurain i por. pil. Stefan Bastyr. W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku oddziały ukraińskie bez przeszkód zajęły większą część Lwowa i przejęły kontrolę nad całą Galicją Wschodnią. Ogólny zamęt wykorzystali Polacy zakradając się do położonych na skraju lotniska hangarów, gdzie starali się przygotować do lotu znajdujące się tam cztery samoloty.

Groźna sytuacja spowodowana grabieżą magazynów skłoniła austriackiego komendanta lotniska do przekazania go w ręce Polaków. Krwawe walki skłoniły Komendę Obrony Lwowa do wydania rozkazu, by lotnicy podjęli natychmiastowe bombardowanie stacji kolejowej Persenkówka, dokąd docierały pociągi z pomocą dla oddziałów ukraińskich.

5 listopada do pierwszego lotu bojowego na samolocie Hansa-Brandenburg CI wystartowała załoga: por. pil. Stefan Bastyr i por. obs. Janusz de Beaurain. Brak farby białej i czerwonej spowodował tylko zamalowanie czarnego austriackiego krzyża. Obserwator zrzucił kilka bomb, lotnicy szczęśliwie powrócili do bazy. Ukraińcy byli kompletnie zaskoczeni. Tego samego dnia wykonano jeszcze kolejne loty operacyjne, obrzucając bombami ponownie dworzec i pozycje nieprzyjaciela. Dzień pierwszego lotu operacyjnego dla Polaków miał wymiar symboliczny. W okresie dwudziestolecia międzywojennego, do 1931 roku, 5 listopada był Dniem Lotnictwa Polskiego.

6 listopada por. pil Stefan Bastyr został formalnie wyznaczony przez Naczelną Komendę Obrony Lwowa na stanowisko dowódcy Eskadry Obrony Lwowa i komendanta załogi całego lotniska. Lotnictwu polskiemu we Lwowie nadano oficjalny i zorganizowany charakter.

W okresie od 5 do 22 listopada 1918 roku załogi eskadry wykonały 69 lotów bojowych. Skutecznie ostrzeliwała transporty kolejowe i pozycje nieprzyjacielskiej piechoty. Bombardowaniem zajmowali się obserwatorzy. Ponieważ samoloty nie posiadały podwieszeń – bomby zabierano do kabiny. Obserwator miał za zadanie w odpowiednim momencie wyrzucić je przez burtę samolotu. Prócz tego eskadra wykonała wiele niezwykle ważnych lotów łącznikowych między Naczelną Komendą Obrony Lwowa a władzami w Krakowie, Warszawie i Przemyślu. Jednostka straciła 3 samoloty, jeden obserwator był ranny (por. obs. Janusz de Beaurian). Warszawa

Od września 1918 roku w Warszawie przebywała dość liczna grupa lotników wywodzących się z Imperatorskich Sił Powietrznych Rosji (Военно-воздушный флот Росии), którzy w ostatnim czasie służyli w rozbrojonym przez Niemców I Korpusie Polskim w Rosji. Podejmując działalność niepodległościową założyli oni 14 października 1918 roku w Warszawie tajny Związek Lotników. Wstąpili do niego m.in.: ppor. Henryk Tokarczyk, por. Wacław Lipczyński, ppor. inż. Mieczysław Pietraszek, ppłk pil. ster. Hipolit Łossowski, ppłk pil. Zygmunt Studziński, kpt. pil. Jerzy Syrokomla-Syrokomski, por. obs. Tytus Karpiński, ppor. Jerzy Garbiński, ppor. inż. Michał Tłuchowski, chor. Władysław Gajewski (I), inż. Klemens Filipowski, inż. Stefan Malinowski.

Jednym z głównych celów Związku Lotników było opanowanie lotniska na Polu Mokotowskim i zapobieżenie zniszczeniu przez Niemców znajdującego się tam sprzętu i samolotów. Gdy w będącej tam szkole obserwatorów (zresztą w największej jaką Niemcy zorganizowali w czasie wojny) zawiązała się Rada Żołnierska, dotarł rozkaz z Berlina opuszczenia lotniska. 15 listopada cała infrastruktura z majątkiem ruchomym przypadła Polakom. Niestety zniszczono wiele cennego sprzętu i wyposażenia szkoły.

Na lotnisku mokotowskim w 25 hangarach (wymagających natychmiastowego remontu) znajdowało się blisko 70 różnego typu samolotów. Poznań – Ławica

27 grudnia 1918 roku w Poznaniu wybuchło powstanie. Sukcesy walk powstańczych sprawiły, iż ostatnim liczącym się punktem oporu w rejonie Poznania było lotnisko w Ławicy. Niemieckie samoloty były zagrożeniem zarówno dla miasta, jak i dla powstańców. Gdy zawiodły próby pokojowego porozumienia się z załogą i gdy Niemcy zagrozili wysadzeniem fortu na Łazarzu, w którym był ogromny skład bomb lotniczych zdecydowano się na atak zbrojny. Grupą szturmowa dowodził por. Andrzej Kopa. Rankiem 6 stycznia 1919 roku powstańcy wsparci ogniem artylerii zdobyli lotnisko.

7 stycznia nad Poznaniem po raz pierwszy pojawiły się samoloty z polskimi oznaczeniami podnosząc skutecznie morale ludności. Loty wykonali wówczas: sierż. pil. Józef Mańczak, sierż. Jan Kortylewicz, sierż. pil. Zygmunt Rosada, sierż. Wojciech Biały, sierż. pil. Wiktor Pniewski, plut. wojsk aeronautycznych Hieronim Kasprzak. Ławica okazała się najbogatszą i najbardziej wartościową bazą lotniczą, jaką Polacy przejęli po zaborcach. W hangarach i warsztatach znaleziono prawie siedemdziesiąt zdatnych do dalszej eksploatacji samolotów, kilkadziesiąt silników lotniczych, części zapasowe, 20 karabinów maszynowych i amunicję.

Koniec części 1

Katarzyna Ochabska – biograf Stanisława Skalskiego, autorka książki Stanisław Skalski, autorka uchwały sejmowej z 24 lipca 2015 roku “W sprawie upamiętnienia lotników polskich walczących na frontach II wojny światowej”, inicjatorka malowania na statecznikach MiG-a 29 w Malborku wizerunków Skalskiego.

Więcej na stronie www.mksl.pl

FacebookTwitterWykop

Nasze strony