Hol na jednopokryciówce
Czy da się holować za motolotnią na lotni z pojedynczym pokryciem? Czy jest w ogóle sens holować się za motolotnią na lotni tego typu?
Na te pytania udzielił odpowiedzi Piotr Dzierżanowski, po tym jak we wrześniu tego roku wykonał z powodzeniem kilka takich holi w Lotniowym Centrum Lotów Holowanych w Aeroklubie Regionalnym w Pińczowie.
Oto jego wnioski. Piotr napisał:
Hej witajcie
Małe wprowadzenie. Swoje lata mam uf, uf. Lotnie kocham od dawna. Jednak jak to w życiu... różnie bywało. Obecnie jestem na etapie nauki i zbierania doświadczeń. Tu podziękowanie dla Andrzeja z Miero (Mieroszowa - dop. red.) za poświęcony czas i utwierdzenie w przekonaniu, że chęci są ważne, bo wiek każdy ma, na jaki zasłużył.
Do Pińczowa jechałem ze szczerym zamiarem wykonania pierwszych holi za motolotnią. Po obgadaniu tematu z Andrzejem i zapewnieniu przez Michała, że będzie i pomoże przy starcie.
Skrzydełko mam małe, lekkie Icaro RX2(S). Po głowie chodziły wątpliwości, czy jednopokryciówka da się sensownie holować? czy umiejętności i refleksu wystarczy, no i po co taką lotnie holować, skoro i tak wyczynu nie będzie.
W mojej ocenie eksperyment wypadł pozytywnie. Holować się da. Tak jest przynajmniej w warunkach „lait”. Umiejętności jakoś starczyło... ale jest i nad czym myśleć i nad czym pracować, to jest fajne. A co z sensownością holowania? Warto zaczynać, próbować na sprzęcie który wybacza błędy, chodzi prosto. Wtedy stres mniejszy. A gdyby tak trochę sympatycznej termiki było, to lotnia jednopokryciowa wystarczy, żeby chwilę w powietrzu wisieć i na piękną dolinę z góry patrzeć.
Michał przekazał potrzebną wiedzę i tajniki holowania za moto, Grzesiek doradził… Andrzej orzekł, że problemu nie będzie, bo nie widzi... i super poholował. Udało się.
W sobotę, pod wieczór w spokojnym powietrzu były dwie pierwsze próby. W niedzielę kolejna. Ta również w warunkach spokojnych, z drobnymi dziurami w powietrzu. Termy nie było, zapodziała się. A właściwie to wiadomo gdzie była. Gratulacje, piękne loty Panowie.
Dwa spostrzeżenia, które może się przydadzą próbującym holu za moto na lotniach szkolnych.
Koncentracja w czasie holu jest najważniejsza, co jest niemal oczywiste, a jednak się zapomina. Trzeba starć się trzymać „równoległość”, z lekkim przewyższeniem w stosunku do holownika. Korygować lot spokojnie, na czas, bez opóźnień i bez wyczekiwania na efekt... tak żeby nie wejść w rozkołys. Gapiostwo bardzo niewskazane, a dolina Nidy kusi i rozprasza uwagę.
W przypadku jednopokryciówki skrzydło ma stałą chęć uciekania do góry. Chwila i jest się zbyt wysoko..., więc koncentracja. Ściąganie i niwelowanie „szybowania” wymaga wysiłku. Nie jest to jednak jakieś szczególnie wymagające siłowanie. Tak to przynajmniej jest w warunkach spokojnych i prawie spokojnych, na RX2.
Andrzej, Michał dzięki.
Poniżej filmik z wykonanych prób.
Pozdrawiam
Piotr Dzierżanowski
Komentarze