Czy media społeczne i całodobowe serwisy informacyjne mają wpływ na badanie wypadków?
„Wall Street Journal” zamieścił artykuł pod tytułem „Eskalacja napięć w badaniu wypadku lotniczego”, w którym twierdzi, że „konflikt zaostrzył się z powodu – według opinii ekspertów branżowych i rządowych – rosnącego znaczenia mediów społecznych w rozpowszechnianiu informacji związanych z bezpieczeństwem ruchu lotniczego". Wskutek tego, wielu przedstawicieli linii lotniczych odczuwa bezradność wobec nasilających się żądań coraz szybszego przekazywania informacji wychodzących zarówno ze strony pasażerów, jak też i różnych organizacji rządowych, a nawet ich własnych przełożonych".
Niedawne tragiczne wodowanie śmigłowca Super Puma (lecącego na platformę wiertniczą na morzu)
po raz pierwszy zajmuje czołowe miejsce w doniesieniach medialnych, przy wyraźnym domaganiu się natychmiastowych dokładnych informacji o powodach wypadku. Ludziom nie wystarczają zapowiedzi AAIB (brytyjski odpowiednik Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych), według których pełny raport może powstać w ciągu przynajmniej roku.
Czy osoby badające wypadki ulegają presji mediów? Czy należy pozostawić je w spokoju, aby mogły
dokładnie wykonywać swoją pracę? A może powinny przekazywać częściowe informacje natychmiast, gdy staną się dostępne?
Rozumiemy potrzebę natychmiastowego informowania o jednoznacznych problemach technicznych, które mogą mieć wpływ na podobne statki powietrzne. W innych sytuacjach, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą nie zawsze oczywiste czynniki ludzkie, specjalistów należy raczej zostawić w spokoju, aby w odpowiednim czasie mogli przedstawić wyniki badań.
Komentarze