Przejdź do treści

50-lecie szybowcowego rekordu Polski - zapisz się na rocznicowy przelot!

W bieżącym roku przypada 50 rocznica ustanowienia przez Henryka Lisieckiego - członka Aeroklubu Jeleniogórskiego - szybowcowego rekordu Polski w przelocie otwartym (744 km). Na pamiątkę tego wydarzenia, doświadczeni jeleniogórscy piloci i instruktorzy, Zbigniew Oborowski i Marek Korneć, zaproponowali, aby wykorzystując spływ północny (jeżeli nie przeszkodzą w tym warunki atmosferyczne), zorganizować zbiorowy przelot kilkunastu szybowców "na przełaj" przez Polskę (z wiatrem).

Wraz z pozostałymi członkami Karkonoskiego Stowarzyszenia Szybowcowego, oraz przychylnymi ludźmi, którzy od razu podchwycili pomysł, rozpoczęli przygotowania do tego wspaniałego projektu. Po starcie z jednego z lotnisk na północnym wschodzie Polski, chcielibyśmy dotrzeć co najmniej do Jeleniej Góry, ale chętni będą mogli przedłużyć przelot za granicę (otwarty, na południe lub na zachód), lub zawrócić próbując wykonać zamknięte 1000 km.

Przynajmniej część szybowców biorących udział w tym przelocie chcemy wyposażyć w tracker, dzięki czemu będzie można śledzić relację online. Co więcej, w przypadku niezamierzonego lądowania, sprawniej będziemy organizować ekipę polową.

Największą trudnością w planowaniu jest to, że - co oczywiste - nie potrafimy z wyprzedzeniem określić daty tego przedsięwzięcia. Nie chcemy też trzymać kilkunastu osób przez wiele dni w oczekiwaniu na pogodę.

Szybowce z Lubina (niegdyś oddziału Aeroklubu Jeleniogórskiego), fot. Dariusz Deptuła

Mamy jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu. Plan, który już realizujemy, to kolejno:

1) zebranie listy chętnych, którzy realnie rozważają udział w tym pamiątkowym przelocie. Chcielibyśmy, aby ta lista obejmowała jak największą liczbę osób - zgłoszenia przyjmujemy drogą mailową na adres kssjezow@gmail.com z podaniem danych pilota i typu szybowca;

2) wnikliwe śledzenie pogody (już od wiosny) - prawdopodobne wystąpienie sprzyjających warunków będziemy anonsować wysyłając maila/sms z informacją o przewidywanej dacie ataku na przelot (wprowadzamy "pogotowie startowe"). W tym przypadku oczekujemy zwrotnego potwierdzenia od osób które w tych dniach będą gotowe wyrwać się na przelot;

3) potwierdzenie organizacji przelotu na dwa-trzy dni przed wystąpieniem odpowiednich warunków - zainteresowanym przekażemy potwierdzenie smsem lub telefonicznie;

4) przybycie na lotnisko/lotniska startu najpóźniej dzień przed lotem - będą tam również przygotowane miejsca noclegowe;

5) zorganizowanie imprezy (jeżeli pogoda nie sprawi psikusa), jakiej chyba w Polsce od bardzo dawna nie było, z możliwością uzyskania warunków do diamentu za przelot 500 km (a być może i 1000 km).

Zakładanym celem dodatkowym jest promocja szybownictwa w mediach ogólnopolskich.


Ponieważ "po kresce" między EPBK, a EPJG znajduje się sporo stref (TMA, CTR itp.), to lotniskiem startu będzie jedno z tych położonych bardziej na północny zachód od Białegostoku. Niestety w ciągu 50 lat przestrzeń trochę się zmieniła, zatem i koncepcja trasy musi ulec modyfikacji. Oczywiście, będzie tak wyznaczona, aby ominąć rejony zamknięte.
 
Liczymy też na przychylność PAŻP przy planowaniu tej ambitnej imprezy. Oficjalne rozmowy jeszcze przed nami.

 Szybowce z Lubina (niegdyś oddziału Aeroklubu Jeleniogórskiego), fot. Dariusz Deptuła

Szukamy potencjalnych sponsorów oraz osób chętnych do pomocy przy organizacji wsparcia naziemnego. To ogromne wyzwanie logistyczne, ale wierzymy w jego powodzenie. Zwracamy się o przychylność do szefów Aeroklubów i właścicieli lotnisk leżących na trasie przelotu, ponieważ spodziewamy się, że nie wszystkim uda się osiągnąć Karkonosze.
 
Ogromnie cieszy, że wśród zgłoszonych do tej pory szybowców są nie tylko współczesne Jantary i Promyki, ale także PW-5, a przede wszystkim Cobry, Foki, a nawet Piraty!

Qui audet adipiscitur jak mawiali Starożytni Rzymianie. W wersji współczesnej ... Who Dares - Wins
Zatem... kto się odważy lecieć z nami ?

Czekamy na maile od wszystkich, którzy zechcą wziąć udział w tej szalonej zabawie.
ZAPRASZAMY !
 
Marek Jóźwicki

Latajcie! Reszta jest niczym!
www.kssjezow.pl


Historia rekordowego przelotu Henryka Lisieckiego

"W dniu 25 maja 1964 r., pilot szybowcowy z Aeroklubu Jeleniogórskiego Henryk Lisiecki ustanowił nowy szybowcowy rekord Polski w przelocie otwartym. Może nic w tym tak dziwnego, ale wynik 744 km osiągnięty 50 lat temu, został ustanowiony na szybowcu Foka 4 i do chwili obecnej przyprawia niektórych o zawrót głowy.

Celem tego przelotu było pobicie rekordu świata w przelocie docelowym. Niestety nasz kraj jest za mały aby tak daleko latać i konieczne było uzyskanie zgody na przekroczenie granicy z Niemcami, co w tamtych latach graniczyło z cudem.


  Henryk Lisiecki, z archiwum Tadeusza Kaczmarka i Stanisława Błasiaka

Pomysł na bicie rekordu wśród pilotów AJG zrodził się dużo wcześniej, a dzięki przychylności ówczesnego Kierownika Aeroklubu Jeleniogórskiego i Szkoły Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim, Tadeusza Kaczmarka był możliwy do realizacji. Przygotowania rozpoczęto od przeciągnięcia na swoją stronę miejscowych władz PZPR, a gdy się to udało, natychmiast przystąpiono do przygotowań techniczno-meteorologiczno-ruchowych.

Zdajemy sobie z tego sprawę, że w tamtych czasach nie było wypasionych orchidei, loggerów, lusterek itp., a główną rolę odgrywały umiejętności pilota.


Szybowiec Foka 4, z archiwum Tadeusza Kaczmarka i Stanisława Błasiaka

W kwietniu 1964 r. Foka 4 wraz z pilotem Henrykiem Lisieckim została przetransportowana z Jeleniej Góry do Białegostoku. Tam zaczął się okres wyczekiwania na północno-wschodni spływ świeżej masy powietrza, który jak wiadomo przynosi silny wiatr i piękne szlaki Cu układające się na kierunku południowo-zachodnim. Niestety po dwóch tygodniach wyczekiwania alert został odwołany. Nie zraziło to jednak pilota, który wybłagał aby Foka pozostała. Sam zadeklarował, że przyjedzie jeszcze raz i jeżeli nie uda się mu pobić rekordu, to przynajmniej postara się przylecieć do Jeleniej Góry.

W maju po „Zimnej Zośce” sytuacja meteo zaczęła się klarować na tyle, że Pan Henryk  ponownie stawił się w Białymstoku. Tym razem bez duchowego i finansowego wsparcia i z "prikazem" natychmiastowego powrotu. Czekał, czekał aż się doczekał.


Szybowiec Foka 4, z archiwum Tadeusza Kaczmarka i Stanisława Błasiaka

W dniu 25 maja 1964 r. przy północno-wschodnim spływie świeżej masy powietrza wystartował bardzo wcześnie z oficjalnym zadaniem dla miejscowych włodarzy, przelot otwarty 500 km Białystok – Jelenia Góra, a w zamyśle i dokumentach przelot z zamiarem ustanowienia rekordu świata. Wiatr w ogon, wysokie podstawy i szlaki Cu, dopiero południe, a już miał ponad połowę trasy. Korzystając  z posiadanej na pokładzie łączności, angażując do tego wiele osób, Kierownictwo Szkoły i AJG rozpoczęło procedurę uzyskania zgody na przekroczenie granicy pomiędzy PRL, a DDR. Niestety trwało to bardzo długo, a pilot czekał przed granicą i nasłuchiwał wiadomości które nie przynosiły nic dobrego.

W pewnym momencie podjął decyzję...lecę dalej. Czas wyczekiwania to czas stracony i po przeleceniu 744 km zakończył lot lądując na polu w DDR.  Co dalej to już inna karta historii i nie znajdziecie nic oprócz suchego wpisu „Henryk Lisiecki aeroklub Jelenia Góra 25.05.1964 Foka 4 przelot otwarty 744 km”.
 
Osobiście nie znałem tego wspaniałego pilota, rekordzisty, ale co roku zapalam świeczkę na jego grobie bo ten wyczyn i odwaga to jego pięć minut, które zasługuje na pamięć o którą tak trudno w dzisiejszych czasach".


Marek Korne

FacebookTwitterWykop

Nasze strony