Kiedy powstanie cywilne lotnisko w Gdyni?
Z cywilnego lotniska w Gdyni pierwsi pasażerowie skorzystają najpewniej już w przyszłym roku. Wyburzono zbędne hangary, a za chwilę rozpocznie się budowa terminala. Jednak dyskusje, czy konkurencja dla gdańskiego Rębiechowa w ogóle jest potrzebna Trójmiastu, nie milkną.
Pomysł na zaadaptowanie terenu na potrzeby cywilnego portu lotniczego powstał na początku tego wieku, gdy wiadomo było, że wojsko nie potrzebuje już tak dużego terenu wyłącznie dla swoich celów. W 2007 roku sąsiadujące ze sobą samorządy powołały spółkę Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo, a dwa lata później oddano do użytku nową wieżę kontroli lotów. Przed nami jeszcze wiele ważnych inwestycji związanych z przebudową płyty lotniska, instalacją urządzeń elektrotechnicznych oraz najważniejsza: budowa terminala. Jak będzie wyglądał budynek, wiemy już od roku, a lada dzień w przetargu zostanie wyłoniony jego wykonawca. Niestety, wiemy też, że nie stanie on, jak pierwotnie zakładano, na wiosnę 2012.
- Mimo to nie mamy szczególnych obaw związanych z Euro 2012 – mówi Piotr Szpajer, kierownik ds. marketingu i rozwoju lotniska. - Do tego czasu lotnisko Gdynia–Kosakowo będzie już czynne dla lotów cywilnych, a jeśli będzie potrzeba wspomożenia Rębiechowa, będziemy mogli odprawiać kibiców nawet z tymczasowych obiektów. Pamiętajmy, że nie budujemy terminala z myślą o mistrzostwach, lecz o następnych dziesięcioleciach – wyjaśnia.
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek powiedział w grudniu 2010, że przez 10 lat na lotnisku nie będą lądowały samoloty linii komercyjnych, a profesjonalne stanowiska odpraw, podobne do tych, jakie znajdują się w gdańskim porcie lotniczym im. Lecha Wałęsy, pojawią się ze względu na plany na daleką przyszłość i ewentualne wykorzystanie dla lotów czarterowych. Oczywiście, przez cały czas z infrastruktury będzie korzystało także wojsko.
- To, co powiedział mój szef, jest wysoce prawdopodobne. Przez pierwsze lata istnienia lotnisko będzie przyjmować niewielkie samoloty biznesowe, loty cargo i czarterowe –komentuje wiceprezydent Gdyni Bogusław Stasiak.
Od początku na budowę lotniska podejrzliwie patrzą włodarze Gdańska, którzy w gdyńskim projekcie upatrują konkurencję dla swojego, właśnie rozbudowywanego portu. Sceptyczny co do sensu funkcjonowania lotniska w Gdyni jest również Krzysztof Wojtkowiak, były prezes Portu Lotniczego w Bydgoszczy i ekspert w dziedzinie ruchu lotniczego.
- Żaden prywatny inwestor nie podjąłby się sfinansowania podobnej inwestycji. Tak duża budowa, jak w Gdyni, nie ma szansy na zwrot poniesionych na nią nakładów. Jest pewne, że lotnisko będzie generować spore straty. Pomysł budowy pasażerskiego lotniska w Kosakowie jest o tyle dziwny, że gdańskie Rębiechowo ma jeszcze spore możliwości i w mojej ocenie może obsłużyć nawet 10 milionów pasażerów rocznie – wyjaśnia (w 2010 roku z gdańskiego lotniska skorzystało 2,2 mln pasażerów – przypis redakcji).
Również niektórzy mieszkańcy obawiają się, że inwestycja to po prostu droga zabawka za ich pieniądze. Tych uspokaja Piotr Szpajer.
- Nasz masterplan zakłada, że po 10 latach wydatki będą pokrywane przez przychody. Trzeba pamiętać, że zarabiać będziemy nie tylko na udostępnianiu pasa, ale także na terenach wokół lotniska, które można będzie dzierżawić. Poza tym Gdynianie muszą pamiętać, że każde lądowanie samolotu w Gdyni Kosakowie to miejsca pracy dla nich.
Zwykli mieszkańcy północnych dzielnic Gdyni obawiają się też hałasu lądujących i startujących maszyn. Jednak, jak przekonuje szefostwo lotniska, silniki niewielkich maszyn będą z pewnością cichsze niż ciężkich myśliwców Mig21, które do niedawna przelatywały nad głowami mieszkańców.
Również fani corocznego, największego w kraju, festiwalu muzycznego Heineken Open’er mogą spać spokojnie. Jak zaznaczył w rozmowie z nami szef marketingu Piotr Szapjer, nie ma przeszkód, aby w perspektywie 3 do 5 lat, festiwal odbywał się na terenie lotniska w takiej formie jak obecnie.
Lotnisko Gdynia-Kosakowo w liczbach
- 2500 metrów – tak długa jest betonowa droga startowa w Gdyni-Kosakowie. To wystarczy, aby z lotniska mogły korzystać nawet duże odrzutowe samoloty pasażerskie.
- 22,3 metra – tyle mierzy wybudowana w 2009 roku wieża kontroli lotów. Jest jednym z najnowocześniejszych takich obiektów w Polsce.
- 75 lat minęło od czasu pierwszego lotu samolotu pasażerskiego na trasie Gdynia – Warszawa. Pierwszy rejs odbył się dokładnie 4 kwietnia 1936 roku.
- 119 tysięcy mieszkańców – tyle liczy sobie Zielona Góra, najmniejsze miasto w Polsce z regularną komunikacją samolotową z Warszawą. W Gdyni mieszka obecnie 247 tysięcy ludzi.
- Tylko 11 lotnisk w Polsce jest wyposażonych w system ILS, czyli radiowy systemem nawigacyjny wspomagający lądowanie samolotów w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. W Gdyni system działa od listopada 2007 roku.
- 700 hektarów – tyle liczy sobie teren całego lotniska Gdynia-Kosakowo.
- 55 tysięcy złotych zarobili zwycięzcy konkursu na najlepszą koncepcję terminala w Gdyni-Kosakowie. Konkurs na projekt rozstrzygnięto w grudniu 2010. Wygrała go warszawska firma ATI.
- 32 kilometry – taka odległość dzieli port lotniczy Gdynia-Kosakowo od lotniska w gdańskim Rębiechowie.
- 1,5 mln pasażerów rocznie – tyle pasażerów, wedle założeń gdyńskich włodarzy i dyrekcji lotniska, będzie w stanie do roku 2030 przyjąć port lotniczy w Gdyni.
- 2,2 mln. pasażerów przyjęło lotnisko w sąsiednim gdańskim Rębiechowie w 2010 roku.
- Od 115 do 118 decybeli – taki hałas emitowały wojskowe Migi 21 przy starcie z lotniska w Gdyni-Kosakowie. Odrzutowe samoloty pasażerskie są znacznie cichsze.
- 85 procent podejścia do lądowania na lotnisko w Gdyni - Kosakowie odbywa się nad wodą. Dzięki temu mieszkańcy okolicy pasa startowego nie odczują zbyt wielkiego hałasu.
- Zdaniem ekspertów lotniczych, 1 milion pasażerów obsługiwanych przez jedno lotnisko oznacza około 1,5 tysiąca nowych miejsc pracy na lokalnym rynku!
Źródło: www.twojagazeta.pl
Komentarze