Dozbrajanie sił powietrznych Serbii budzi niepokój sąsiadów
Serbia jest bliska podpisania umowy na zakup 12 francuskich wielozadaniowych myśliwców Rafale, co oznaczałoby odejście od tradycyjnego rosyjskiego dostawcy wojskowego. Dozbrajanie serbskiej armii budzi niepokój jej sąsiadów – ocenia we wtorek agencja Associated Press.
Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić ogłosił we wtorek uzgodnienie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem zakupu wielozadaniowych myśliwców Dassault Rafale oraz podpisanie odpowiednich umów na przestrzeni dwóch najbliższych miesięcy.
AP przypomniała, że Belgrad rozważał zakup francuskich samolotów odkąd "sąsiednia Chorwacja – regionalny rywal Serbii – kupiła 12 używanych myśliwców tego samego typu za około miliard euro". "Szybkie zbrojenie się armii serbskiej budzi niepokój sąsiadów pamiętających wojny na Bałkanach z lat 90." – zauważyła amerykańska agencja.
"Krytycy dozbrajania Serbii twierdzą też, że sprzedaż zaawansowanych francuskich samolotów mogłaby skłonić Vuczicia do interwencji wojskowej w sąsiednim Kosowie" – dodała AP. Belgrad nie uznaje niepodległości ogłoszonej w 2008 roku przez swoją byłą południową prowincję.
W lutym prezydent Vuczić zaprezentował rosyjski system antydronowy Repellent, którego nabycie – jak zapewnił – uzgodniono "już dawno temu". W przeszłości Belgrad nabył w Rosji m.in. przeciwpancerny system Kornet, samobieżny przeciwlotniczy zestaw artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S1 czy wojskowe śmigłowce.
Na wyposażeniu serbskiej armii znajdują się również m.in. chińskie drony CH-95 i chiński system obrony powietrznej FK-3.
Z Belgradu Jakub Bawołek
Komentarze