Ostatni lot Alitalii: Włochy żegnają przewoźnika po 74 latach
14 października, Alitalia wykonała swój ostatni lot, a 15 października działalność rozpoczęła nowa włoska narodowa linia lotnicza, ITA. Barwną, 74-letnią historię włoskiego flagowego przewoźnika zakończył lot z Rzymu do Cagliari. To był też smutny dzień dla pracowników Alitalii, z których większość nie zostanie zatrudniona przez ITA. Podobnie również wzbudził emocję wśród wielu Włochów, dla których bankrut i jego kultowe logo „A” na stateczniku było symbolem narodowej dumy.
Historia przewoźnika rozpoczęła się 16 września 1946 r. Rok po wojnie Alitalia została założona jako Aerolinee Italiane Internazionali i finansowana przez rząd włoski oraz British European Airways (BEA) w stosunku udziałów 60/40. Linie lotnicze rozpoczęły działalność 5 maja 1947 r. inauguracyjnym lotem z Turynu do Katanii i Rzymu.
Wkrótce Alitalia wkrótce rozszerzyła swoją siatkę połączeń na kraje całej Europy, a jej pierwsze loty międzykontynentalne rozpoczęły się w 1948 r. od połączenia między Mediolanem, a Ameryką Południową. 31 października 1957 r. Alitalia połączyła się z Linee Aeree Italiane i przyjęła nazwę Alitalia – Linee Aeree Italiane. Pozostała jednak znana pod swoją popularną marką - połączeniem włoskich słów oznaczających skrzydła i Włochy ("ali" i "Italia"). Alitalia była przewoźnikiem podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w 1960 r. i do tego okresu przewoziła milion pasażerów rocznie. Stała się też europejską linią lotniczą, która pierwsza w pełni wkroczyła w erę odrzutowców.
Alitalia miała mundury zaprojektowane przez Giorgio Armaniego i przewoziła papieża samolotem znanym jako Shepherd One. Z początkowych 10 tys. pasażerów rocznie w 1947 r. Alitalia pod koniec lat 90-tych XX wieku obsługiwała już 25 mln pasażerów rocznie. Jednak przewoźnik ten zawsze zmagał się z rentownością i w razie problemów za każdym razem był ratowany przez rząd.
Wsparcie finansowe ustało w 2006 r., kiedy UE wezwała do zaprzestania tej praktyki, pozostawiając linie lotnicze w trudnej sytuacji. W kolejnych latach Alitalia przechodziła różne nieudane transakcje inwestycyjne, próbując obniżyć koszty, a wszystko to w obliczu zbliżającego się bankructwa i strajków związkowych zawodowych. Linia lotnicza nadal otrzymywała pomoc finansową od włoskiego rządu w formie pożyczek awaryjnych, z naruszeniem przepisów UE, ale ostatecznie jej byt zachwiała pandemia koronawirusa i wprowadzony we Włoszech lockdown.
Przewoźnik zaprzestał sprzedaży biletów 25 sierpnia 2021 r., w oczekiwaniu na uruchomienie ITA (Italia Trasporto Aereo (ITA). Linia ITA, która w całości należy do rządu włoskiego, rozpocznie działalność z flotą 52 samolotów, a do końca 2025 r. liczba samolotów ma się zwiększyć do 105. Nowy przewoźnik flagowy odziedziczy tylko część aktywów Alitalii, uzyskując 85% slotów swojej poprzedniczki na lotnisku Linate w Mediolanie i 43% na Fiumicino w Rzymie. Jeśli chodzi o 11 tys. pracowników Alitalii, to 2800 z nich zostanie zatrudnionych w ITA jeszcze w tym roku, a do 2025 r. zatrudnienie może wzrosnąć do 5750. Warunkiem jest, aby firma wygrała przetarg na przejęcie działu obsługi naziemnej i obsługi technicznej Alitalii. ITA będzie początkowo obsługiwać 44 lotniska docelowe, a 2025 r. ma rozszerzyć swoją siatkę połączeń na 74 destynacje.
Do rozwiązania, jak podkreślił dziennik “Corriere della Sera”, jest wiele kwestii; na przykład sprawa ponad 6 milionów uczestników programu lojalnościowego, którzy zgromadzili łącznie 45 miliardów punktów. Ale kluczowe jest to, ile osób znajdzie pracę u nowego przewoźnika. Ostatnie tygodnie minęły pod znakiem demonstracji i pikiet pracowników, zaniepokojonych o swoją przyszłość.
Na rzymskim lotnisku kilkudziesięciu pracowników rozwiesiło w czwartek na balustradzie transparenty z hasłami "Opór" i "Hańba" wyrażając żal z powodu zakończenia pracy linii. "Jesteśmy Alitalia" - skandowali. Ich akcja wywołała aplauz wielu pasażerów, brawa rozległy się w samolotach włoskiego przewoźnika.
W ostatnim dniu oficjalnej działalności firmy tysiące jej pracowników otrzymało drugą połowę wrześniowej pensji.
Komentarze