Przejdź do treści
Źródło artykułu

O Wandzie Modlibowskiej na kolejnej Glassówce

Życie i dokonania pilotki Wandy Modlibowskiej będą tematem najbliższej „Glassówki” – spotkania poświęconego polskim konstrukcjom lotniczym, które od wiosny 2004 roku współorganizowane jest przez Klub Miłośników Historii Polskiej Techniki Lotniczej i Stowarzyszenie Młodych Inżynierów Lotnictwa (SMIL). Spotkanie odbędzie się 21.10.2017 r., o godzinie 10:15 w Klubie Absolwenta na Politechnice Warszawskiej (gmach główny; wejście z auli w lewy narożnik).

O życiu i dokonaniach wspaniałej pilotki i instruktorki Wandy Modlibowskiej opowie dr inż. Andrzej Glass.

Materiały ze spotkań dostępne są na stronie: www.smil.org.pl

Nagrania ze spotkań są dostępne na serwisie youtube po wpisaniu hasła: glassowka.


Wanda Modlibowska urodziła się 19 listopada 1909 r. w majątku swych rodziców w Czachorowie, w powiecie gostyńskim. Maturę uzyskała w roku 1929 w gimnazjum humanistycznym im. Królowej Jadwigi w Poznaniu. W roku 1937 ukończyła studia na Uniwersytecie Poznańskim uzyskując tytuł magistra chemii.

Będąc członkiem Aeroklubu Poznańskiego od roku 1930 Modlibowska wyszkoliła się podstawowo na samolocie Hanriot H-28 SP-AEN wiosną 1931 roku. Jej pierwszym instruktorem był Edmund Hołodyński, współzałożyciel Związku Lotników Polskich, pilot oblatywacz fabryki samolotów Samolot.

"Żeby się wyszkolić w pilotażu motorowym, żeby trenować w aeroklubie, trzeba było dysponować okrągłą sumką, no i ciężko harować w cukrowni Gostyń. [...] na początku przeszłam twardą szkołę, płacąc za naukę jak za zboże i pucując z rycyny zapaprane podbrzusza wysłużonych Hanriotów.” (W.Modlibowska)


Modlibowska z pilotkami AP przy samolocie Hanriot H-28

10 listopada 1932 r. powstała sekcja szybowcowa Aeroklubu Poznańskiego. Pierwszym prezesem została Wanda Modlibowska.

"Pierwsza w Polsce sekcja szybowcowa pań. Dnia 10 listopada powstała w Poznaniu przy Aeroklubie Poznańskim Sekcja Szybowcowa Pań, mająca na celu szkolenie członkiń do kategorji A i B, ułatwianie dalszego szkolenia w ośrodkach szybowcowych i propagandę lotnictwa silnikowego i bezsilnikowego. Członkinie odbędą na razie kurs przygotowawczy teoretyczny, organizowany przez A.P., a właściwe szkolenie rozpocznie się z wiosną. Okres zimowy przeznaczono na zebranie potrzebnych funduszy na własny szybowiec, który wykona się w warsztatach Aeroklubu Poznańskiego, gdzie członkinie już dzisiaj zapoznają się z budową szybowców. Sekcja liczy obecnie 30 członkiń. Zarząd wybrany na zebraniu konstytucyjnem przedstawia się następująco: prezeska p. Modlibowska, wiceprezeska p. M. Hrynakowska, sekretarka p. K. Ganowiczówna i skarbniczka p. A. Korytowska." (Skrzydlata Polska 1932)

Staraniem sekcji szybowcowej w czerwcu 1933 zorganizowano pierwszy kurs szybowcowy dla 15 kandydatów na wzgórzu Bałczyna pod Ostrzeszowem. Wanda Modlibowska jako jedna z pierwszych ukończyła kurs na początku lipca uzyskując kategorię A pilota szybowcowego.


Wanda Modlibowska w czasie szkolenia w Bałczynie

Sukcesy Modlibowskiej związane były ze szkołą szybowcową w Bezmiechowej, gdzie w październiku 1933 r. uczestniczyła w kursie szybowcowym uzyskując kategorie B, C i C urzędowe pilota szybowcowego. Modlibowska była trzecią kobietą w Polsce, która uzyskała kategorię C urzędowe. Instruktorem prowadzącym kurs był słynny pilot Piotr Mynarski - pierwszy polski posiadacz Srebrnej Odznaki Szybowcowej (nr 179 na świecie).

W roku 1934 Modlibowska ustanowiła dwa kobiece rekordy Polski długotrwałości lotu. Pierwszy 19 czerwca 5 godz. 57 min. na szybowcu Komar, drugi 5 października 9 godz. 30 min. na CW-5bis. Brała udział w jednym z pierwszych w Polsce kursie lotów holowanych na lotnisku w Skniłowie organizowanym przez Aeroklub Lwowski.

W grudniu 1934 Modlibowska weszła w skład Zarządu Aeroklubu Poznańskiego. Do Zarządu wybierana była trzykrotnie, zasiadała w nim do roku 1938. Pracowała dla klubu jako instruktor społeczny.

Wiosną 1935 roku Modlibowska brała udział w pierwszym kursie akrobacji szybowcowej w Warszawie na szybowcach CW-7 i Sokół z udziałem 15 pilotów. Kurs kierowany przez ojca polskiego szybownictwa, Szczepana Grzeszczyka, prowadzony był metodą jednosterową.

"Maria Younga, Wanda Modlibowska i Jadwiga Piłsudska "ostro latały", czego dowodem było dawanie im na przeloty coraz nowszych i doskonalszych szybowców. Te trzy kobiece asy miały ogromny talent i czuły latanie. Stąd też były bardzo popularne – częste reportaże w prasie – i dziś należy podkreślić, iż zaliczały się do elity polskich pilotów szybowcowych" (I. Steinbock-Horbaczewska)


Wanda Modlibowska w kabinie SG-3/35 podczas zawodów w Ustianowej w 1935r.

Jesienią 1935 rozegrano III Krajowe Zawody Szybowcowe. Uczestniczyło w nich 28 pilotów, w tym cztery kobiety. Aeroklub Poznański reprezentowały Krystyna Ganowicz oraz Wanda Modlibowska na SG-3. W czasie zawodów 30 września Modlibowska zdobyła dwa warunki do srebrnej odznaki szybowcowej: wysokość lotu 1795 metrów i czas lotu 8 godz. 48 min.

W roku 1935 Modlibowska ukończyła kurs instruktorów szybowcowych uzyskując jako jedna z pierwszych kobiet w Polsce licencję instruktorską. W lecie 1936 roku Modlibowska prowadziła pierwszy kobiecy kurs dla pilotów szybowcowych. Jej uczennicą była m.in. Irena Kempówna, po wojnie posiadaczka kilkunastu szybowcowych rekordów Polski i dwóch świata.


Irena Kempówna, Tadeusz Góra i Wanda Modlibowska, Bezmiechowa 1938r.
W klapie marynarki Modlibowskiej srebrna odznaka szybowcowa

Pierwszy w Polsce szybowcowy rekord świata Modlibowska uzyskała 13/14 maja 1937. Wykonała wówczas lot trwający 24 godz. 14 min. na szybowcu Komar bis. Tym lotem Modlibowska ustanowiła kobiecy rekord międzynarodowy FAI w konkurencji długotrwałości lotu z powrotem do miejsca startu, pobijając jednocześnie rekord Polski zarówno ogólny jak i kobiecy. Był to pierwszy szybowcowy rekord międzynarodowy, a jednocześnie jedyny przed wojną jaki został ustanowiony przez Polaka.

"Po pierwsze - nie poczyniłam przed startem niezbędnych w takich okolicznościach przygotowań; a po drugie: start do rekordowego lotu nastąpił... 13 maja i w dodatku prawie „z marszu”. Wracałam bowiem z przelotu na holu za samolotem i nawet nie przypuszczałam, że zaraz ponownie wystartuję. Ale już z daleka zobaczyłem nad Bezmiechową rój żeglujących szybowców. Po lądowaniu dowiedziałam się że wieje halny, a więc jest szansa pobicia rekordu. W powietrzu „wisiał” już od dłuższego czasu Tadeusz Góra, który zamierzał poprawić wynik uzyskany przed rokiem przez Ryszarda Dyrgałłę – ponad 22 godziny, będący ówczesnym rekordem Polski. Próba ta zresztą nie powiodła mu się i wylądował po 18 godzinach."
"Tym razem głównym motorem mojej decyzji i mojej wytrwałości była chęć ... dopieczenia kolegom. Dać im bobu tak, żeby popamiętali, że kobieta też coś potrafi!"
"Ja wystartowałam na "Komarze" za dwadzieścia dziewiąta i początkowo lot przebiegał bez żadnych sensacji. Południowy wiatr dawał na zboczu dobre wznoszenia, w powietrzu było dużo szybowców, a w towarzystwie zawsze raźniej. Z czasem jednak kolegów ubywało, lądowali i zaczynało być monotonnie. Pewne ożywienie odczułam, kiedy minęła dziesiąta godzina lotu, bo w tym momencie stałam się posiadaczką nowego, kobiecego rekordu Polski, pobijając zresztą swój własny z 1934 r. Trudną decyzję przyszło mi podjąć pod wieczór – lądować czy też latać dalej? Nie czułam jeszcze zmęczenia, więc postanowiłam kontynuować lot. Kłopoty zaczęły się po zapadnięciu zmroku. Osłabł wiatr i mnie jednocześnie też sił zaczynało brakować. Trzeba było przetrwać kryzys prądów wznoszących, a także własnego organizmu. Dziś już nie potrafię określić, co było trudniejsze, ale chyba i jedno i drugie. Bałam się zderzenia w ciemności z wierzchołkami wyższych drzew a jednocześnie tylko nad partiami lasu jeszcze można się było utrzymać w locie bez opadania.
Nie wiem jak długo to trwało, gdyż całą uwagę skupiłam na pokonaniu rosnącego zmęczenia. A senność najtrudniej przecież opanować właśnie przed samym świtem. Wreszcie zaczęło szarzeć i jednocześnie nastąpiła poprawa warunków lotu. Odczułam znowu pojawiające się prądy wznoszące. Miałam już zdrętwiałe nogi, zmarznięte ręce i twarz. Kilkakrotnie zapadałam w drzemkę i z przerażeniem budziłam się. Czas było lądować. Na szczycie widziałam już sporą grupę kolegów, radośnie pokrzykujących. Cieszyłam się razem z nimi, choć dokładnie nie wiedziałam jak długo przebywałam w powietrzu, bo podczas lotu zapomniałam po prostu nakręcić zegarek. Lądowałam tuż przed godzina dziewiątą i nawet nie stąpnęłam na ziemi, gdyż szalejący z radości koledzy wyjęli mnie skostniałą z kabiny i ponieśli na rękach." (Wspomnienia Wandy Modlibowskiej z rekordowego lotu 13-14 maja 1937 roku)


W roku 1937 Modlibowska ustanowiła jeszcze 6 rekordów Polski. Częściej latała na przeloty, czego efektem było uzyskanie ostatniego, brakującego warunku do srebrnej odznaki szybowcowej w locie z Bezmiechowej do Jedlicze k. Krosna długości 60 km w dniu 6 maja 1937 r. Rekordy Polski kobiet poprawiała uzyskując w kolejnych lotach długości 124 i 133 km.

Zaowocowało to wysokimi miejscami Modlibowskiej – 6. i 4. - w klasyfikacji przelotów w roku 1937 i 1938. Dwukrotnie nagradzana była w tych latach przez Ministra Komunikacji.

18 maja 1937 roku jako pierwsza Polka Modlibowska otrzymała srebrną odznakę szybowcową FAI z numerem 54. W klasyfikacji światowej była to 354. kolejna odznaka.

W sierpniu 1937 roku Modlibowska na szybowcu SG-7 konstrukcji inż. Szczepana Grzeszczyka wzięła udział w pierwszych zawodach szybowcowych zorganizowanych w terenie płaskim w Inowrocławiu (pierwotnie miały się one odbyć na poznańskim lotnisku Ławica).

19 maja 1838 roku przeleciała na szybowcu SG-3 odległość 343 kilometrów z Bezmiechowej do Omelańca koło Brześcia nad Bugiem ustanawiając kolejny rekord Polski.

"... 19 maja 1938 r. na szybowcu konstrukcji Szczepana Grzeszczyka, SG 3 nr 436, pokonałam trasę 343 km z Bezmiechowej do Omelańca koło Brześcia nad Bugiem, ustanawiając kobiecy rekord Polski. Do rekordu świata Reitsch zabrakło mi wówczas zaledwie 6 km! Gdyby nie las, którego przeskoczenie było już mocno ryzykowne! Prasa bardzo ubolewała wtedy, że tak pechowo wyrósł on na mej drodze." (W.Modlibowska)

Wanda Modlibowska była w drugiej połowie lat trzydziestych czynnym pilotem samolotowym. W roku 1936 brała udział w II Locie Północno-Zachodniej Polski oraz VI Krajowym Lotniczym Konkursie Turystycznym tworząc jedyną kobiecą załogę z Marią Hrynakowską. W roku 1938 również z Marią Hrynakowską na samolocie RWD-8 wzięła udział w III Zlocie do Morza organizowanym przez Aeroklub Gdański. W 1938 tworząc załogę z Ewą Korczyńską uczestniczyła w VIII Krajowe Zawody Lotnicze.


Wanda Modlibowska podczas VIII KZL 1938r.

Przed wybuchem wojny przeszła szkolenie w akrobacji na samolotach RWD-10 i RWD-17 oraz kurs lotów bez widoczności. Miała uprawnienia do lądowania w terenie przygodnym, holowania szybowców za samolotem oraz wykonywania lotów na motoszybowcu.

Za działalność w lotnictwie polskim została w lutym 1939 roku odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. W latach 1938-1939 mieszkała w Warszawie pracując jako chemik w Oddziale Paliw i Smarów Instytutu Technicznego Lotnictwa w Warszawie.

W dniu 4 września 1939 roku Wanda Modlibowska została zmobilizowana i przydzielona – jako pilot łącznikowy – do Eskadry Łącznikowej Sztabu Głównego Wojska Polskiego w Warszawie, dowodzonej przez kpt. pil. Henryka Wirszyłło. Otrzymała wówczas stopień podporucznika pilota czasu wojny. W czasie działań wojennych we wrześniu 1939 roku wykonała 6 lotów łącznikowych samolotem RWD-13. Po ewakuacji do Francji przeszła specjalne przeszkolenie w zakresie szyfrowania. W maju 1940 r. wróciła drogą lądową do Warszawy celem podjęcia pracy w Delegaturze Rządu RP na Kraj.

Pracując jako kurier w Delegaturze w ciągu pół roku, do jesieni 1941 roku przekraczała 6-krotnie granicę Polski. Przewoziła wówczas wspólnie ze znanym zakopiańskim kurierem Józefem Krzeptowskim na Węgry do Budapesztu przez Tatry meldunki i dokumenty.

Modlibowska była następnie kierowniczką sekretariatu Delegata Rządu RP na Kraj w Warszawie, a następnie zastępcą dyrektora biura Delegatury, kierowała także komórką szyfrów. Nosiła pseudonimy Marta, Maria i Halszka, wykorzystywała także dokumenty na nazwisko Marty Maciejewskiej. W czasie Powstania Warszawskiego brała udział w walce jako ?ołnierz Armii Krajowej, za co otrzymała Krzyż Walecznych.

"Wszyscy, którzy ją znali, szanowali ją, cenili i kochali. Miała też szczególna zdolność widzenia jasno niektórych konfliktowych sytuacji, a jej sposób bycia, podsunięcie właściwego rozwiązania, pomagały wybrnąć z wielu trudnych sytuacji, tak politycznych jak i życiowych ludzi, z którymi się pracowało." (Janina Czaplińska, łączniczka Delegatury Rządu RP na Kraj)

Po kapitulacji wraz z biurem Delegatury przeniosła się do Milanówka, gdzie w dniu 4 marca 1945 r. została podstępnie aresztowana przez 5 oficerów i żołnierzy NKWD.

Początkowo więziona była we Włochach pod Warszawą, następnie w Rembertowie. W końcu trafiła do Berezówki pod Uralem, gdzie pracowała w strasznych warunkach przy wyrębie lasu i budowie nasypu. W listopadzie 1945 r. została zwolniona i wróciła do Polski. W latach 1946-1948 pracowała początkowo jako instruktor szybowcowy w Aeroklubie Poznańskim.

Następnie podjęła pracę jako pilot doświadczalny w Instytucie Szybownictwa w Bielsku. Wykonywała loty także jako instruktor i pilot holujący w Aeroklubie Bielsko-Bialskim.

Wzięła udział w pierwszych po wojnie Krajowych Zawodach Szybowcowych na Żarze.


Modlibowska z grupa uczniów na lotnisku

W roku 1946 ukończyła kurs instruktorów, a w 1948 kurs lotów bez widoczności dla instruktorów. W 1946 roku otrzymała licencję instruktorską nr 8.

Pod koniec roku 1948 na fali politycznej "weryfikacji" została usunięta z Aeroklubu. Do tego czasu Modlibowska wylatała na szybowcach 738 godzin, na samolotach 1123 godziny. Ustanowiła 9 rekordów Polski i jeden międzynarodowy. Nigdy nie wróciła już do latania.

W roku akademickim 1948/1949 była asystentką w Zakładzie Chemii Analitycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. 17 lipca 1949 r. została bezpodstawnie aresztowana w Świnoujściu pod zarzutem zamiaru przekroczenia granicy państwowej i skazana na 18 miesięcy więzienia. Karę odbyła w więzieniach w Stargardzie i Inowrocławiu. Od opuszczenia więzienia do roku 1956 co dwa tygodnie wzywana była na przesłuchania przez pracowników UB. Pomimo wysokich kwalifikacji oraz biegłego władania kilkoma językami, przez wiele miesięcy nie miała szans na podjęcie pracy. Zatrudniona została wreszcie w Urzędzie Patentowym w Warszawie, skąd w 1970 r. odeszła na emeryturę.

W roku 1956 została członkiem Klubu Seniorów Lotnictwa w Warszawie. W 1969 r. Zarząd AP za wybitną działalność w polskim szybownictwie nadał Modlibowskiej tytuł Zasłużonego Działacza Lotnictwa Sportowego.

Zmarła 11 lipca 2001 r. licząc 92 lata w Pniewach koło Poznania. Została pochowana w Gostyniu Wielkopolskim.

19 lipca 2003r. na lotnisku Kobylnica odbyła się uroczystość nadania Aeroklubowi Poznańskiemu imienia Wandy Modlibowskiej.

W dniu 16 października 2009r., z okazji 90-lecia Aeroklubu Poznańskiego, w Akademickim Ośrodku Szybowcowym Politechniki Rzeszowskiej w Bezmiechowej, odsłonięta została tablica projektu Barbary Grześkowiak-Bocian, upamiętniająca ustanowiony przez Wandę Modlibowską szybowcowy rekord świata.
(Źródło: Aeroklub Poznański)

Zapraszamy do zapoznania się z obszernym życiorysem Wandy Modlibowskiej przed spotkaniem z dr inż. Andrzejem Glassem podczas kolej Glassówki TUTAJ.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony