Czym jest i czym zajmuje się Krajowe Towarzystwo Lotnicze AOPA Poland?
Rozmowa z Błażejem Krupą, Prezesem Krajowego Towarzystwa Lotniczego AOPA Poland (07.10.2008).
BK: Błażej Krupa
MG: Marta Grajper
MG: Czym jest i czym zajmuje się Krajowe Towarzystwo Lotnicze - AOPA Poland?
BK: To jest stowarzyszenie grupujące polskich pilotów i również właścicieli statków powietrznych. Jesteśmy częścią ogólnoświatowej organizacji AOPA, na którą składają się filie już w 66 krajach, skupiające ponad 480 tys. członków. Ta organizacja pilotów powstała ponad 70 lat temu w Stanach Zjednoczonych. I oczywiście najwięcej członków zrzesza AOPA w dalszym ciągu w USA. KTL AOPA Poland została przyjęta jako 41 kraj do tej międzynarodowej organizacji. Nie jesteśmy największym krajowym stowarzyszeniem, ale również nie najmniejszym. W takich krajach jak Kanada, Australia, Wielka Brytania, Niemcy czy – o dziwo – Szwajcaria, jest po kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy członków stowarzyszonych w lokalnych AOPA’ch. Jednak istnieją też takie kraje gdzie jest zaledwie po kilkunastu członków.
MG: Ilu członków zrzesza KTL AOPA Poland?
BK: W Polsce w tej chwili mamy 120 członków, opłacających składki, którzy mają pełne prawa członkowskie. Również około 20 firm jest naszymi członkami stowarzyszonymi. Są to firmy działające na styku z lotnictwem ogólnym, które widzą korzyści z popierania naszych działań, a jednocześnie korzystają z rozwoju lotnictwa ogólnego w Polsce, promują wśród pilotów swoje produkty lub usługi.
MG: Jaki jest obecny priorytet w działaniach KTL AOPA Poland?
BK: Przede wszystkim reprezentujemy ogół pilotów i właścicieli statków wobec wszelkich władz lotniczych w kraju i zagranicą, wobec polityków oraz wobec firm działających w lotnictwie. Nie konkurujemy, ale ściśle współdziałamy z Aeroklubem Polski i lokalnymi aeroklubami, prywatnymi firmami lotniczymi w celu zmiany wielu nieżyciowych przepisów hamujących działalność i rozwój lotnictwa ogólnego w Polsce. To tak jak działalność komisji „Przyjazne Państwo”, z tym że w sferze lotniczej. A poza tym : bezpieczeństwo, bezpieczeństwo i jeszcze raz bezpieczeństwo latania.
MG: Jakie cele krótkofalowe realizuje KTL AOPA Poland?
BK: Przede wszystkim działamy na dwóch polach. Po pierwsze, bardzo dużo uwagi poświęcamy wszelkiego rodzaju szkoleniom i informacjom, które podnoszą bezpieczeństwo latania małymi samolotami, we wszystkich warunkach, na wszystkich lotniskach.
Nie jest tajemnicą, że nasze życie w ciągu ostatnich lat zostało szalenie zbiurokratyzowane i nie ominęło to również lotnictwa. Jest szereg przeszkód. biurokratycznych, wymyślonych przez ludzi, którzy lotnictwo znają wyłącznie z gazet albo z tego, że kiedyś byli pasażerami linii lotniczych. Natomiast mają władzę, mogą ustanawiać prawo, czy przepisy. Istnieje mnóstwo przepisów łącznie z prawem lotniczym, które wymagają zmian.
I tu drugie pole naszej działalności – dostosowanie istniejących i nowych przepisów do dzisiejszych wymagań i realiów lotnictwa ogólnego. Bardzo aktywnie uczestniczyliśmy w pracach zespołu, powołanego ponad trzy lata temu przez wice-ministra infrastruktury, odpowiedzialnego za lotnictwo. Minister Wróbel rzucił wtedy hasło, że zespół przygotuje zmiany w prawie lotniczym w ciągu 3 miesięcy. Nie docenił jednak ilości artykułów w prawie lotniczym, które należy zmienić oraz oporu materii. Minęło 3,5 roku od chwili rozpoczęcia pracy tego zespołu i obecnie projekt zmienionego prawa lotniczego jest już gotowy, zatwierdzony przez rząd i trafił do komisji sejmowej...
MG: Czy szkolenia, o których Pan wspominał są ogólnodostępne, czy wyłącznie dla członków KTL AOPA Poland?
BK: Jeżeli organizujemy szkolenia, to szkolenia są dostępne dla wszystkich chętnych – tak samo jak i nasze comiesięczne spotkania, tzw. spotkania hangarowe. Zapraszamy na nie absolutnie wszystkich pilotów, niezależnie od tego gdzie się wyszkolili i gdzie latają.
MG: Kto może przystąpić do KTL AOPA Poland?
BK: Zgodnie ze statutem, do naszego stowarzyszenia może przystąpić każda osoba fizyczna, która wykonała chociaż jeden samodzielny lot samolotem lub śmigłowcem. Czyli nawet uczeń-pilot może być członkiem KTL AOPA Poland. Niestety w dalszym ciągu wśród ludzi interesujących się lotnictwem pokutuje fama z przeszłości, że członkami naszego stowarzyszenia mogą być jedynie właściciele statków powietrznych. Jeszcze raz podkreślam, każdy pilot oraz właściciel samolotu czy śmigłowca, może zostać członkiem naszego stowarzyszenia.
Najbardziej zależy nam na tym, żeby młodzi ludzie, dopiero wchodzący w świat lotniczy, zainteresowali się naszym stowarzyszeniem, żeby zaczęli w nim działać, uczyć się i poznawać lotnictwo. Tu mają okazję poznać je, również poprzez bezpośredni kontakt z wieloma pilotami o wieloletnim doświadczeniu, które mają bardzo bogatą karierę lotniczą. Należą do naszego stowarzyszenia zarówno bardzo młodzi uczniowie, jak i kapitanowie – instruktorzy największych latających w PLL LOT samolotów.
MG: Jak w Pana ocenie, wygląda dzisiaj lotnictwo ogólne w Polsce?
BK: Mimo różnego rodzaju przeszkód lotnictwo ogólne się rozwija. Niewątpliwie mogłoby się rozwijać dużo szybciej gdyby nie dwie rzeczy, a w zasadzie jedna - gdyby można było zahamować wzrost kosztów latania. Te koszty w wielu momentach powstają ze względu na absolutnie biurokratyczne przepisy, które nie uwzględniają specyfiki lotnictwa ogólnego, potrzeb i wymagań właścicieli małych statków powietrznych. Problemem jest to, że wszelkie przepisy lotnicze w dalszym ciągu tworzy się pod linie lotnicze, pod duże samoloty komunikacyjne. A małym udziela się 10 % rabatu. W związku z tym my, praktycznie rzecz biorąc, na każdym kroku musimy walczyć o istnienie.
Ktoś wymyślił między innymi (a posłowie to uchwalili w Prawie Lotniczym), że opłaty lotnicze mają utrzymać wszystkich urzędników w Polsce, związanych z lotnictwem. Gdyby to były Niemcy, w których jest w rejestrze ponad 11 tys. samolotów, ponad tysiąc śmigłowców i ponad 20 tys. szybowców to małe opłaty, płacone przez taką masę ludzi, mogą utrzymać powiedzmy 200 czy 300 urzędników. Natomiast nie są w stanie tego zrobić polscy właściciele niewiele ponad 1200 statków powietrznych. O, przepraszam! Trzeba tu dodać jeszcze właścicieli ponad 2000 spadochronów i kilkunastu balonów.......
MG: Przez wiele lat był Pan czołowym kierowcą rajdowym. Skąd zainteresowanie lotnictwem?
BK: Moje zainteresowanie lotnictwem było od zawsze. Ale w czasach socjalizmu nie mogłem zrealizować marzenia o lataniu. Mój ojciec przed wojną był uczniem i absolwentem Szkoły dla Małoletnich Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. Poszedł do tej szkoły mając 17 lat i był w niej przez 5 lat. Latał na wszystkim co wtedy w Polsce latało. Uczniowie przygotowywali się na pilotów, mechaników, a część na strzelców. Mój ojciec był strzelcem pokładowym i jednocześnie radiooperatorem.
Ja jako mały chłopak uwielbiałem słuchać opowieści jak to było w szkole na lotnisku przed wojną. Dodatkowo, mieszkałem na Saskiej Kępie, która kiedyś zupełnie inaczej wyglądała niż dzisiaj. Z okien mojego domu widać było lotnisko na Gocławiu. Codziennie po lekcjach szliśmy z kolegami na piechotę, albo jechali na rowerach na tzw. Wał Szwedzki obserwować samoloty, skoczków lub szybowce. Kiedyś nawet, gdy już skończyłem szkołę podstawową odważyłem się pojechać tam i zapytać czy ja też mógłbym latać. Niestety, jak ci, którzy wtedy ze mną rozmawiali, usłyszeli, że mój ojciec był podoficerem i latał przed wojną, to powiedzieli „chłopak ty tutaj lepiej nie przychodź, ty się zajmij czym innym”. I zająłem się czym innym, zacząłem jeździć, szybko, coraz szybciej. Trzeba było dopiero upadku socjalizmu, żebym mógł zrealizować to moje młodzieńcze marzenie. Niestety czasu nie można cofnąć. Może inaczej by się moje życie potoczyło, gdybym nauczył się latać te kilkadziesiąt lat wcześniej, ale nie dane mi było. A jeśli kogoś interesuje, jak walczyłem trzymając w rękach kierownice, to zapraszam na moją stronę – archiwum rajdowe - www.krupa.info.pl
MG: Czym dla Pana jest latanie?
BK: Łączeniem pracy z wysiłkiem intelektualnym i ... przyjemnością. Lotnictwo wymaga nieustannego uczenia się, podnoszenia własnych kwalifikacji, a poza tym wymaga olbrzymiej solidności. Co zresztą dedykuję wszystkim, nie tylko w sprawach lotnictwa. Mnie zupełnie nie zależy na tym jak szybko leci mój samolot. Prawdziwą przyjemność sprawia mi samo przebywanie w powietrzu i możliwość prowadzenia samolotu, a czy on leci 150 km/h, 200 czy 250 nie ma dla mnie większego znaczenia. Od wielu lat, samolotu używam do pracy. I to moje użytkowanie samolotu jest doskonałym przykładem jak bardzo lotnictwo ogólne przydaje się przy wykonywaniu pewnych zawodów.
Dodatkowo, gdy weszliśmy do strefy Schengen, możliwość wystartowania z Babic i lotu bezpośredniego wszędzie w Europie Środkowej jest naprawdę wspaniałą sprawą. Nie muszę korzystać z linii lotniczych, jak dawniej, ani tym bardziej z dróg.
MG: Jakim samolotem, którym jeszcze pan nie latał, chciałby pan polecieć?
BK: Marzyłem o takim samolocie. Jak to mówią Amerykanie: „big boys have big toys”. Ja wymyśliłem sobie kiedyś taki stosunkowo rzadki samolot dwusilnikowy, o wspaniałych właściwościach lotnych i historii, z napędem „pull – push”, czyli Cessnę 337 lub jeszcze lepiej: 336 ze stałym podwoziem. Kiedyś byłem bliski kupna takiego samolotu, ale zważywszy na fakt, że w większości latam sam, to byłby to naprawdę nieuzasadniony ekonomicznie zbytek. Poza tym w renowację i utrzymanie takiego samolotu trzeba by było włożyć bardzo dużo pracy – najnowsze z tych samolotów mają już ponad 30 lat. Na to z kolei nie bardzo obecnie mam czas.
MG: Bardzo dziękuję za rozmowę.
BK: Serdecznie dziękuję!
BK: Błażej Krupa
MG: Marta Grajper
MG: Czym jest i czym zajmuje się Krajowe Towarzystwo Lotnicze - AOPA Poland?
BK: To jest stowarzyszenie grupujące polskich pilotów i również właścicieli statków powietrznych. Jesteśmy częścią ogólnoświatowej organizacji AOPA, na którą składają się filie już w 66 krajach, skupiające ponad 480 tys. członków. Ta organizacja pilotów powstała ponad 70 lat temu w Stanach Zjednoczonych. I oczywiście najwięcej członków zrzesza AOPA w dalszym ciągu w USA. KTL AOPA Poland została przyjęta jako 41 kraj do tej międzynarodowej organizacji. Nie jesteśmy największym krajowym stowarzyszeniem, ale również nie najmniejszym. W takich krajach jak Kanada, Australia, Wielka Brytania, Niemcy czy – o dziwo – Szwajcaria, jest po kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy członków stowarzyszonych w lokalnych AOPA’ch. Jednak istnieją też takie kraje gdzie jest zaledwie po kilkunastu członków.
MG: Ilu członków zrzesza KTL AOPA Poland?
BK: W Polsce w tej chwili mamy 120 członków, opłacających składki, którzy mają pełne prawa członkowskie. Również około 20 firm jest naszymi członkami stowarzyszonymi. Są to firmy działające na styku z lotnictwem ogólnym, które widzą korzyści z popierania naszych działań, a jednocześnie korzystają z rozwoju lotnictwa ogólnego w Polsce, promują wśród pilotów swoje produkty lub usługi.
MG: Jaki jest obecny priorytet w działaniach KTL AOPA Poland?
BK: Przede wszystkim reprezentujemy ogół pilotów i właścicieli statków wobec wszelkich władz lotniczych w kraju i zagranicą, wobec polityków oraz wobec firm działających w lotnictwie. Nie konkurujemy, ale ściśle współdziałamy z Aeroklubem Polski i lokalnymi aeroklubami, prywatnymi firmami lotniczymi w celu zmiany wielu nieżyciowych przepisów hamujących działalność i rozwój lotnictwa ogólnego w Polsce. To tak jak działalność komisji „Przyjazne Państwo”, z tym że w sferze lotniczej. A poza tym : bezpieczeństwo, bezpieczeństwo i jeszcze raz bezpieczeństwo latania.
MG: Jakie cele krótkofalowe realizuje KTL AOPA Poland?
BK: Przede wszystkim działamy na dwóch polach. Po pierwsze, bardzo dużo uwagi poświęcamy wszelkiego rodzaju szkoleniom i informacjom, które podnoszą bezpieczeństwo latania małymi samolotami, we wszystkich warunkach, na wszystkich lotniskach.
Nie jest tajemnicą, że nasze życie w ciągu ostatnich lat zostało szalenie zbiurokratyzowane i nie ominęło to również lotnictwa. Jest szereg przeszkód. biurokratycznych, wymyślonych przez ludzi, którzy lotnictwo znają wyłącznie z gazet albo z tego, że kiedyś byli pasażerami linii lotniczych. Natomiast mają władzę, mogą ustanawiać prawo, czy przepisy. Istnieje mnóstwo przepisów łącznie z prawem lotniczym, które wymagają zmian.
I tu drugie pole naszej działalności – dostosowanie istniejących i nowych przepisów do dzisiejszych wymagań i realiów lotnictwa ogólnego. Bardzo aktywnie uczestniczyliśmy w pracach zespołu, powołanego ponad trzy lata temu przez wice-ministra infrastruktury, odpowiedzialnego za lotnictwo. Minister Wróbel rzucił wtedy hasło, że zespół przygotuje zmiany w prawie lotniczym w ciągu 3 miesięcy. Nie docenił jednak ilości artykułów w prawie lotniczym, które należy zmienić oraz oporu materii. Minęło 3,5 roku od chwili rozpoczęcia pracy tego zespołu i obecnie projekt zmienionego prawa lotniczego jest już gotowy, zatwierdzony przez rząd i trafił do komisji sejmowej...
MG: Czy szkolenia, o których Pan wspominał są ogólnodostępne, czy wyłącznie dla członków KTL AOPA Poland?
BK: Jeżeli organizujemy szkolenia, to szkolenia są dostępne dla wszystkich chętnych – tak samo jak i nasze comiesięczne spotkania, tzw. spotkania hangarowe. Zapraszamy na nie absolutnie wszystkich pilotów, niezależnie od tego gdzie się wyszkolili i gdzie latają.
MG: Kto może przystąpić do KTL AOPA Poland?
BK: Zgodnie ze statutem, do naszego stowarzyszenia może przystąpić każda osoba fizyczna, która wykonała chociaż jeden samodzielny lot samolotem lub śmigłowcem. Czyli nawet uczeń-pilot może być członkiem KTL AOPA Poland. Niestety w dalszym ciągu wśród ludzi interesujących się lotnictwem pokutuje fama z przeszłości, że członkami naszego stowarzyszenia mogą być jedynie właściciele statków powietrznych. Jeszcze raz podkreślam, każdy pilot oraz właściciel samolotu czy śmigłowca, może zostać członkiem naszego stowarzyszenia.
Najbardziej zależy nam na tym, żeby młodzi ludzie, dopiero wchodzący w świat lotniczy, zainteresowali się naszym stowarzyszeniem, żeby zaczęli w nim działać, uczyć się i poznawać lotnictwo. Tu mają okazję poznać je, również poprzez bezpośredni kontakt z wieloma pilotami o wieloletnim doświadczeniu, które mają bardzo bogatą karierę lotniczą. Należą do naszego stowarzyszenia zarówno bardzo młodzi uczniowie, jak i kapitanowie – instruktorzy największych latających w PLL LOT samolotów.
MG: Jak w Pana ocenie, wygląda dzisiaj lotnictwo ogólne w Polsce?
BK: Mimo różnego rodzaju przeszkód lotnictwo ogólne się rozwija. Niewątpliwie mogłoby się rozwijać dużo szybciej gdyby nie dwie rzeczy, a w zasadzie jedna - gdyby można było zahamować wzrost kosztów latania. Te koszty w wielu momentach powstają ze względu na absolutnie biurokratyczne przepisy, które nie uwzględniają specyfiki lotnictwa ogólnego, potrzeb i wymagań właścicieli małych statków powietrznych. Problemem jest to, że wszelkie przepisy lotnicze w dalszym ciągu tworzy się pod linie lotnicze, pod duże samoloty komunikacyjne. A małym udziela się 10 % rabatu. W związku z tym my, praktycznie rzecz biorąc, na każdym kroku musimy walczyć o istnienie.
Ktoś wymyślił między innymi (a posłowie to uchwalili w Prawie Lotniczym), że opłaty lotnicze mają utrzymać wszystkich urzędników w Polsce, związanych z lotnictwem. Gdyby to były Niemcy, w których jest w rejestrze ponad 11 tys. samolotów, ponad tysiąc śmigłowców i ponad 20 tys. szybowców to małe opłaty, płacone przez taką masę ludzi, mogą utrzymać powiedzmy 200 czy 300 urzędników. Natomiast nie są w stanie tego zrobić polscy właściciele niewiele ponad 1200 statków powietrznych. O, przepraszam! Trzeba tu dodać jeszcze właścicieli ponad 2000 spadochronów i kilkunastu balonów.......
MG: Przez wiele lat był Pan czołowym kierowcą rajdowym. Skąd zainteresowanie lotnictwem?
BK: Moje zainteresowanie lotnictwem było od zawsze. Ale w czasach socjalizmu nie mogłem zrealizować marzenia o lataniu. Mój ojciec przed wojną był uczniem i absolwentem Szkoły dla Małoletnich Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. Poszedł do tej szkoły mając 17 lat i był w niej przez 5 lat. Latał na wszystkim co wtedy w Polsce latało. Uczniowie przygotowywali się na pilotów, mechaników, a część na strzelców. Mój ojciec był strzelcem pokładowym i jednocześnie radiooperatorem.
Ja jako mały chłopak uwielbiałem słuchać opowieści jak to było w szkole na lotnisku przed wojną. Dodatkowo, mieszkałem na Saskiej Kępie, która kiedyś zupełnie inaczej wyglądała niż dzisiaj. Z okien mojego domu widać było lotnisko na Gocławiu. Codziennie po lekcjach szliśmy z kolegami na piechotę, albo jechali na rowerach na tzw. Wał Szwedzki obserwować samoloty, skoczków lub szybowce. Kiedyś nawet, gdy już skończyłem szkołę podstawową odważyłem się pojechać tam i zapytać czy ja też mógłbym latać. Niestety, jak ci, którzy wtedy ze mną rozmawiali, usłyszeli, że mój ojciec był podoficerem i latał przed wojną, to powiedzieli „chłopak ty tutaj lepiej nie przychodź, ty się zajmij czym innym”. I zająłem się czym innym, zacząłem jeździć, szybko, coraz szybciej. Trzeba było dopiero upadku socjalizmu, żebym mógł zrealizować to moje młodzieńcze marzenie. Niestety czasu nie można cofnąć. Może inaczej by się moje życie potoczyło, gdybym nauczył się latać te kilkadziesiąt lat wcześniej, ale nie dane mi było. A jeśli kogoś interesuje, jak walczyłem trzymając w rękach kierownice, to zapraszam na moją stronę – archiwum rajdowe - www.krupa.info.pl
MG: Czym dla Pana jest latanie?
BK: Łączeniem pracy z wysiłkiem intelektualnym i ... przyjemnością. Lotnictwo wymaga nieustannego uczenia się, podnoszenia własnych kwalifikacji, a poza tym wymaga olbrzymiej solidności. Co zresztą dedykuję wszystkim, nie tylko w sprawach lotnictwa. Mnie zupełnie nie zależy na tym jak szybko leci mój samolot. Prawdziwą przyjemność sprawia mi samo przebywanie w powietrzu i możliwość prowadzenia samolotu, a czy on leci 150 km/h, 200 czy 250 nie ma dla mnie większego znaczenia. Od wielu lat, samolotu używam do pracy. I to moje użytkowanie samolotu jest doskonałym przykładem jak bardzo lotnictwo ogólne przydaje się przy wykonywaniu pewnych zawodów.
Dodatkowo, gdy weszliśmy do strefy Schengen, możliwość wystartowania z Babic i lotu bezpośredniego wszędzie w Europie Środkowej jest naprawdę wspaniałą sprawą. Nie muszę korzystać z linii lotniczych, jak dawniej, ani tym bardziej z dróg.
MG: Jakim samolotem, którym jeszcze pan nie latał, chciałby pan polecieć?
BK: Marzyłem o takim samolocie. Jak to mówią Amerykanie: „big boys have big toys”. Ja wymyśliłem sobie kiedyś taki stosunkowo rzadki samolot dwusilnikowy, o wspaniałych właściwościach lotnych i historii, z napędem „pull – push”, czyli Cessnę 337 lub jeszcze lepiej: 336 ze stałym podwoziem. Kiedyś byłem bliski kupna takiego samolotu, ale zważywszy na fakt, że w większości latam sam, to byłby to naprawdę nieuzasadniony ekonomicznie zbytek. Poza tym w renowację i utrzymanie takiego samolotu trzeba by było włożyć bardzo dużo pracy – najnowsze z tych samolotów mają już ponad 30 lat. Na to z kolei nie bardzo obecnie mam czas.
MG: Bardzo dziękuję za rozmowę.
BK: Serdecznie dziękuję!
Źródło artykułu
Komentarze