Okiem widza i okiem pilota, czyli podsumowanie ILA 2012
Jako, że targi lotnicze ILA 2012 są już za nami, nadszedł czas na podsumowanie, a bardziej krótką relację z tego, co było. Ciekawostką będzie to, że zaprezentujemy dwie wersje – pierwsza będzie obrazem widzianym przez widza, druga zaś z naszej perspektywy. Życzymy miłej lektury!
Zespół nie zawiódł oczekiwań i z powierzonego mu zadania wywiązał się należycie. Pierwszego dnia berlińskiej imprezy "Iskry" podniosły się w powietrze dwukrotnie. Najpierw podczas ceremonii oficjalnego otwarcia ILA 2012 w obecności kanclerz Niemiec Angeli Merkel i reprezentującego rząd RP wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka grupa wykonała przelot defiladowy przed oficjalnymi gośćmi, tuż za parą "Phantomów" i parą "Tornado" niemieckiej Luftwaffe. W tak uroczystym momencie polskie barwy narodowe pięknie prezentowały się na berlińskim niebie. Po niespełna godzinnej przerwie "Iskry" wystartowały ponownie, prezentując swój "normalny" program, który nie mógł nie podobać się widzom.
W następnych dwóch dniach targowych polski zespół wykonał kolejne loty, będąc niewątpliwie jedną z największych atrakcji dni dla fachowej publiczności i świetnie komponując się z innymi polskimi akcentami na ILA. Moderatorzy życzliwie komentowali występy "der Weiss-Roten Funken", jak na użytek języka niemieckiego dosłownie tłumaczy się nazwę zespołu. Dobre wrażenie na publiczności zrobił również własny komentator grupy, który postarał się o część komentarza w języku niemieckim. Mimo paru krytycznych momentów na szczęście podczas pokazów "Iskier" dopisała pogoda, dzięki czemu loty nie straciły na widowiskowości. Dodatkową atrakcją dla tych widzów, którzy w środę 12 września późnym popołudniem zdecydowali się spędzić nieco czasu na zachodnim skraju lotniska, było spotkanie dwóch zespołów pilotażowych. Tuż obok kończących dzień lotny "Biało-Czerwonych Iskier" stanęły przybyłe właśnie do Berlina NF-5 grupy "Turkish Stars" i na płycie zrobiło się jeszcze bardziej biało-czerwono.
Można żałować, że polski zespół nie pozostał w Berlinie do końca ILA, gdyż z pewnością spodobałby się również widzom dni otwartych. Niech nas pocieszy to, że został godnie zastąpiony przez mińskiego MiGa-29. Przez cały czas trwania ILA 2012 Polskę było widać nad Berlinem.
Od 10.09 do 13.09 mieliśmy zaszczyt odbyć kilka lotów na niemieckim niebie w Berlinie na lotnisku Schoenefeld. A tak po prawdzie na lotnisku Berlin-Brandenburg. To jest to lotnisko budowane tuż obok Shoenefeld, a które miało przejąć ruch lotniczy z Centralnej i Wschodniej Europy. Niestety Niemcy też dotknął kryzys ogólnoświatowy i z planowanego na ten rok otwarcia już nic nie wyjdzie. Przesunięty termin na marzec 2013 też nie zostanie dotrzymany, więc październik 2013, "na ten czas", ma być planowanym końcem budowy. Ale nie o tym.
10.09. - przez Poznań-Krzesiny lądujemy na Schoenefeld i za marszałkiem jedziemy po różnych drogach kołowania, aby zaparkować na stoisku przy końcu pasa "25" lotniska Brandenburg. Jeszcze tego samego dnia robimy trening, aby organizatorzy mogli poznać nasze zapędy. Podobnie jak w Moskwie nie wolno przekraczać linii pokazu na stronę publiczności, więc wszystkie figury i zbiórki musimy zrobić po drugiej stronie. Doświadczenie moskiewskie bardzo się przydało. Dodatkowa komplikacja to skrócenie programu do 20 minut (wiedzieliśmy o tym wcześniej), więc zrobiliśmy krótszy program aby sprostać. Nawet fajny bo szybko i dobrze.
11.09. - ceremonia otwarcia o godz. 12.00 i wykonujemy przelot z polska flagą za dwoma niemieckimi F-4 "Phantom" i dwoma "Tornado" podczas obecności niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i naszego wicepremiera Waldemara Pawlaka. Miały być jeszcze dwa Eurofightery ale nie doleciały ze względu na pogodę. Po uzupełnieniu smugaczy po 45 minutach od przelotu robimy pokaz. Trzeba wiedzieć, że w tym roku na ILA Polska była głównym partnerem Targów. Stąd nasza obecność.
12.09. – wykonujemy tylko pokaz po czym zjazd do hotelu i trochę czasu wolnego. Co niektórzy wybrali się do Berlina. Podobnie jak w Moskwie długo i daleko.
13.09. - pokaz przed południem i o 14-tej powrót do kraju. Zonk! W mojej furze zabrakło łączności (bezpiecznik), więc chłopaki polecieli w "piątkę". Na szczęście do odlotu technicy znaleźli przyczynę i polecieliśmy wszyscy. W Poznaniu jednodniowy postój ze względu na front burzowy i powrót do domu w piątek po południu.
ppłk Dariusz Karwowski,
Jacek Barylak,
Rafał Bożek
Więcej zdjęć na stronie zespołu Biało-Czerwone Iskry
Komentarze