Przejdź do treści
Źródło artykułu

Pilot lądował przymusowo z powodu węża na pokładzie

Branden Blennerhassett, 26-letni pilot australijskiej linii Air Frontier, wykonywał 2 kwietnia samodzielny lot firmowym Beechcraftem Baron G58 z Darwin, kiedy w pewnym momencie zobaczył łeb węża, który wychylił się zza panelu przyrządów jego samolotu.

Według miejscowej filii ABC News, pilot szybko skontaktował się z kontrolerem i powiedział mu o swoich problemach. "Mam zamiar zawrócić do Darwin. Mam węża na pokładzie samolotu", wyjaśniał. Blennerhassett nie mógł zidentyfikować gatunku węża i nie chciał ryzykować wykonywania zbyt gwałtownych ruchów, aby nie narazić się na potencjalnie ukąszenie. Niestety dla niego, w czasie podejścia, gad zaczął się przemieszczać.

"Kiedy samolot podchodził do lądowania, wąż zaczął schodzić po mojej nodze”, wyjaśniał Blennerhassett. Pomimo rozproszenia, pilot bezpiecznie wylądował, a po zatrzymaniu się, pod samolot podjechały lotniskowe służby ratunkowe wraz ze specjalistą od zwierząt. Zgodnie z raportem sporządzonym po incydencie, węża widział także jeden ze strażaków przeszukujących samolot, a kolejny na pokładzie zobaczył dodatkowo małą zieloną żabkę. Dyrektor Air Frontier, Geoffrey, powiedział jednakże, iż zwierząt jednak potem nie udało się zlokalizować i zabrać z pokładu, w związku z czym samolot został uziemiony. Według wstępnego rozpoznania, waż mógł być niejadowitym Nadobnikiem Ozdobnym, który może mierzyć nawet 1,5 m długości.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony