Niedobór pilotów zagrozi odbudowie linii lotniczych
Zmniejszone szeregi pilotów spowodowane przez pandemię doprowadzą do ich niedoborów już w 2023 r. i potem z powrotem do 2025 r. Z nowego raportu opracowanego przez firmę konsultingową Olivera Wymana wynika, że po całkowitym ustąpieniu pandemii, do połowy obecnej dekady na całym świecie może zabraknąć nawet 50 tys. pilotów.
Badanie wskazuje również, że jako pierwsi zauważą niedobór i najsilniej go odczują operatorzy z Ameryki Północnej. „W Ameryce Północnej, przy starzejącej się populacji pilotów i intensywnym przechodzeniu ich na wcześniejsze emerytury, brak pilotów szybko powróci i przewiduje się, że do 2023 r. osiągnie ponad 12 tys. etatów, czyli 13 procent całkowitego zapotrzebowania”.
Przemysł amerykański stworzył idealne warunki do powstania dotkliwego niedoboru, zapewniając zachęty do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, co w zamierzeniu miało zmniejszyć liczbę dobrze zarabiających starszych pilotów. Większość z nich nie wróci do branży, a dołączą do nich te osoby, które znajdują się obecnie w połowie kariery lotniczej, ale są zmęczone cyklicznością tego biznesu i znalazły już inne profesje.
Sytuację pogarsza fakt, że wysokie koszty szkolenia i niepotwierdzone doniesienia o niepewnym charakterze pracy zniechęcają młodych ludzi do podjęcia pracy w tym zawodzie. Nawet banki, które do niedawna chętnie finansowały szkolenia lotnicze, mają obecnie wątpliwości. Twórcy raportu twierdzą, że zbliżający się niedobór jest jednym z największych zagrożeń dla odbudowy linii lotniczych i podkreślają, że przewoźnicy muszą być proaktywni w przyciąganiu, zatrzymywaniu i szkoleniu pilotów, a im szybciej, tym lepiej. „To, jak szybko linie lotnicze będą mogły odbudować swoją działalność, będzie zależeć od tego, jak szybko będą one mogły odbudować swoje szeregi pilotów” - czytamy w badaniu.
Komentarze