Balon na ogrzane powietrze uszkodzony przez drona
W ostatnim czasie miało miejsce zderzenie samolotu A320 podchodzącego do lądowania na lotnisku Heathrow w Londynie z niezidentyfikowanym dronem, ale do tej pory nie było żadnych oficjalnie potwierdzonych incydentów tego typu na terenie USA. Jednak ryzyko takiej kolizji cały czas istnieje i jak pokazują inne przykłady, może ono mieć miejsce w każdym segmencie lotnictwa. Przykładowo, w lipcu 2014 r. podczas festiwalu balonowego w Vermont, dron uderzył w balon na ogrzane powietrze, gdy ten znajdował się na wysokości 150 stóp nad ziemią.
W wyniku tego zdarzenia uszkodzona została powłoka balonu, który musiał natychmiast lądować. Na szczęście nikt nie został wtedy ranny. "To był nowo wyprodukowany balon, a zderzenie spowodowało uszkodzenie ośmiu części materiału, z którego zszyta była jego powłoka", powiedział mechanik Paul Stumpf. "W tkaninie było wiele dziur, ale były małe. Największa z nich miała 15 cm szerokości", dodał.
Niemniej jednak, żeby latać dalej statek powietrzny musiał przejść remont. Dron uszkodził także drugi balon, który w tym czasie szykował się do startu na ziemi. Za wszystkie szkody zapłacił operator bezzałogowca. Od kilku miesięcy Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) prowadzi rejestr, gdzie zbiera dane na temat operatorów dronów. Próbuje również edukować ich w kwestii bezpiecznego wykorzystywania tych konstrukcji. Z kolei NASA opracowuje technologie, które w przyszłości mają pomóc dronom automatycznie utrzymywać bezpieczną separację od załogowych statków powietrznych i innych bezzałogowców.
Czytaj również:
Kolizja drona i A320 na podejściu lotniska Heathrow w Londynie
A320 Air France bliski kolizji z dronem
Komentarze