Ameryka i Europa prowadzą konsultacje w sprawie uznawania licencji lotniczych
Stowarzyszenie IAOPA prowadzi transatlantycką kampanię w celu skłonienia zarówno amerykańskich, jak i europejskich urzędów regulacyjnych do uzgodnienia wspólnej formuły w sprawie wzajemnego uznawania systemów licencjonowania. Na chwilę obecną przemysł lotniczy żyje w niepewności, co do przyszłych procedur wydawania licencji, a stanowiący prawo muszą pilnie uzgodnić zasady ich obowiązywania.
W ostatnim czasie powyższe plany zablokowała EASA, która stoi na stanowisku, że wszyscy piloci zamieszkujący Stary Kontynent muszą w przyszłości posiadać europejskie licencje i uprawnienia, co uderza w dotychczasowy system, dzięki któremu w Europie duża liczba samolotów eksploatowana była pod amerykańskimi znakami rejestracyjnymi i przez pilotów licencjonowanych przez FAA. Głównym tego powodem były problemy europejskich pilotów z uzyskaniem uprawnień na przyrządy (do czego odnosi się EASA), ale też inne zasady harmonogramów obsługi i wydawania dyrektyw zdatności do lotu.
Atak EASA na znaki rejestracyjne N (N-number) jest całkowicie nieracjonalny, bowiem przyznaje, że nie ma to żadnego związku z kwestiami bezpieczeństwa i potwierdza, że koszty i trudności związane z wymogiem posiadania dwóch egzemplarzy kwalifikacji z dwóch różnych organów są niepożądane, ponieważ nie są konieczne. Agencja zasugerowała, że możliwe jest uzgodnienie formuły wzajemnego uznawania licencji, którą można by dodać, jako załącznik do dwustronnej umowy w sprawie bezpieczeństwa podpisanej w tym roku pomiędzy Europą i Ameryką. Niestety, żadna ze stron nie wydaje się chętnie podejmować tego wyzwania, więc w trakcie szczytu AOPA, który w ubiegłym miesiącu miał miejsce w Hartford, w stanie Connecticut, europejskie i amerykańskie oddziały AOPA podjęły decyzję o współpracy, co może przyczynić się do rozpoczęcia działania w tej kwestii.
Wiceprezes IAOPA, Martin Robinson spotkał się z Craigiem Fullerem, przewodniczącym AOPA USA, w celu opracowania strategii dla przeforsowania problemu. Co wydaje sie być istotne, amerykańska AOPA posiada olbrzymie możliwości lobbingu i wpływy. Obie strony muszą dążyć jednak do zapewnienia, że wszelkie wymogi stawiane przez EASA prowadzące do zmian lub dodatkowych szkoleń są wyłącznie związane z bezpieczeństwem. Administracja nie powinna zostać postawiona w sytuacji, w której albo musiałaby zmienić swój krajowy system szkoleń albo ryzykowałaby odpowiedzialnością w razie wypadku. IAOPA zamierza podjąć współpracę ze Stowarzyszeniem Producentów Lotnictwa Ogólnego (GAMA) w celu rozwiązania tego problemu, ale jak informuje, nie będzie to ani łatwe, ani szybkie.
Komentarze