Przejdź do treści
Przygotowania do lotu na lotnisku w Masłowie (fot. aeroklub.kielce.pl)
Źródło artykułu

"750 po raz drugi!" – Wspomnienie

Przy okazji wręczenia nagród na Corocznym Spotkaniu Szybowników, które odbyło się 19-21 stycznia br., uczestnicy wspominali najdłuższy przelot szybowcowy wykonany z terenu Polski przez reprezentanta Aeroklubu Kieleckiego Jana Jawornika z lotniska w Masłowie w dniu 15.06.2017 r. na szybowcu ASG-29 "PL". Za ten wyczyn Jan Jawornik otrzymał "Puchar Przechodni Prezesa Aeroklubu Polskiego za najdłuższy przelot szybowcowy wykonany z terenu Polski". Zapraszamy do lektury.

750 po raz drugi!

"Kiedy Barszczu w dniu zakończenia SMP 15m (15.06.2017) dał mi kluczyki do przyczepy do ASG, rzuciłem że zaopiekuję się nią “odpowiednio”. Po ceremonii zakończenia gdy zawodnicy wyjechali, a kurz wzbity przez ich samochody zaczął powoli opadać siedzieliśmy w biurze z trenerem Jackiem Dankowskim. Od słowa do słowa okazało się iż byłaby możliwość lotu na kadrowym ASG29 “PL”. A następnego dnia szykowała się dobra pogoda...

Załatwiliśmy szybko formalności, Barszczu udzielił wskazówek dotyczących Papy Limy i ruszyłem szykować maszynę do lotu. Arek Stefańczyk miał również do dyspozycji ASG 29-18 “HE” więc umówiliśmy się na wspólny lot. Do 23 analizowaliśmy pogodę. Zapowiadał się dobry dzień – dlatego chciałem wykorzystać go w 100% lecąc na maksymalnie długi przelot. Do przebicia był również rekord życiowy z 2015 roku – 751,4km zakończone w polu. Padło na trasę około 750-770km po wieloboku.

Pobudka o 5:50, bezchmurne niebo, rosa na trawie, szykowanie sprzętu, O 9:20 byłem gotów do startu, z konkretną trasą – 786,2km. Ostatnie ustalenia z Arkiem przed lotem i “HE” wzbija się pierwszy w powietrze. Ja startuje drugi o 10:05. Niebo pełen jest już cumulusów!

 

Piotrek Kowalski szybko wyciąga nas w powietrze odchodzę prosto z holu spod podstawy. Jest to mój pierwszy lot na ASG. Ostrożnie zakładam w pierwszym kominie, szybowiec mimo pełnego balastu pięknie prowadzi się za ręką! Szykuje się piękny lot! Podstawa nie jest za wysoka – ma się poprawić. Okazuje się że szybko mijam Arka który przy tej niskiej podstawie spadł do parteru tuż za Kielcami i powoli musiał odrabiać wysokość. Mnie kolejne kilometry mijają szybko. Krótkimi przeskokami przesuwam się pod wiatr. Podstawa wcale się nie podnosi… Tuż przed punktem na wyblaszonym obszarze spotykam Jantara “AC” – zapewne słynny Częstochowski pożeracz resursu – Tadeusz Jacniacki. Krążymy chwilę razem, po czym atakuje punkt i zaczynam 220km lot z wiatrem w stronę Ostrowca Świętokrzyskiego.

Zaraz po nawrocie parteruje na trawersie Wielunia. Już prawie otwierałem krany balastu gdy podrzucił mnie mocny komin 2,2 m/s z 450m AGL. Normalniejszą wysokość – 1700m AMSL osiągam dopiero po 330km zadania – na trawersie Kielc – nad Puszczą Świętokrzyską. Łapię kilka dobrych połączeń przez co prędkość z ostatniej godziny osiąga wartość 115km/h – na Jantarze bywało szybciej – ale nie przy takich podstawach, pocieszam się. ASG osiąga punkt zwrotny niezwykle szybko – upojony szybkim lotem przespałem czas na wykręcenie się z wiatrem – w rezultacie czego dołuje nad zalewem nieopodal Starachowic. Tracę tam sporo cennego czasu, ale ratuje mnie tam komin dnia – 3,2m/s.

 

Na trawersie Skarżyska mijam Arka, oraz spotykam SZD55 “TG”, robimy razem jeden komin 1,7m/s. Do ostatniego PZ zaczynają układać się nawet dobre połączenia, a przynajmniej tak wyglądały… Dawały podtrzymania i wydłużały przeskoki, jednak bez krażenia się nie obyło. Za Końskimi podjąłem decyzję o kontynuowaniu przelotu mimo średniej prędkości, którą nierzadko widać na tabeli wyników w klasie Klub B.

 

Podstawa momentami podnosiła się do 1700m, ale w większą część lot odbywał się w okolicy 1500m. Połączenia układają się idealnie na punkt, zaliczam go sprawnie i rozpoczynam prawie 180 km rajd do lotniska. Z wiatrem początek idzie bardzo szybko. Potem na trawersie Bełchatowa nauczony doświadczeniem z 2015 roku, podkręcam kilka słabszych kominów aby podnieść się do wysokości podstaw. Większość chmur z wiatrem unosi długie skrzydła. Po minięciu Piotrkowa samoczynnie ożywa prawa muchołapka która odmówiła posłuszeństwa już na samym początku lotu. W trakcie jej zwijania niestety zsunęła się ze skrzydła robiąc strasznie dużo hałasu i napędzając mi strachu. Początkowo testowałem lot z kotwicą w postaci muchołapki, ale ostatecznie udało się ją zwinąć pod skrzydło do kadłuba. W trakcie zmagań z tym użytecznym wynalazkiem udało mi się wykręcić dolot. Przekręciłem go nawet trafiając na dobry komin na koniec dnia o 19, 1,2m/s – nadwyżkę wysokości rozciągnąłem w spokojnym dolocie do przelotu dowolnego po 3PZ a nastepnie bezpiecznie posadziłem “PL” w Masłowie na lotnisku po 9,5h lotu.

Bilans dnia – Mój pierwszy przelot w Polsce w 2017 roku, Pierwszy na ASG, 1 miejsce w roku 2017 w Bitnerze, Odległość dnia na świecie wg. OLC (na termice), rekord życiowy, oraz 4 rekordy Polski Juniorów! ASG to piękna i prosta maszyna! Dziękuje wszystkim którzy pomogli przy organizacji tego pięknego lotu!"

20.01.2018

Na spotkaniu Szybowników 20 stycznia 2018 roku gdy wywołano mnie po odbiór Pucharu byłem lekko zszokowany. Z wynikiem 801,6km (przelot dowolny po 3PZ) dołączyłem do niezwykłej grupy zdobywców tego przechodniego trofeum. Wśród nich są m.in. Janusz Centka, Zbigniew Nieradka, Jerzy Kolasiński, Robert Ślęczkowski, który mają na koncie wiele przelotów ponad 1000km. Ciekawe co pokaże sezon 2018... Może Puchar zostanie w Kielcach...

Jan Jawornik

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony