Zawody na podsumowanie sezonu były super!
Łukasz Woźniak zdobył pierwsze miejsce w zawodach szybowcowych w lądowaniu na celność rozegranych w miniony weekend na lotnisku Rudniki. Choć nie o wygraną i nie o miejsca tym razem chodziło. Zwycięzcą okazał się każdy uczestnik zawodów, a impreza była podsumowaniem minionego sezonu w Aeroklubie Częstochowskim.
Pesymiści przewidywali, że zawody się nie odbędą, bo pogoda nie zapowiadała się zbyt dobrze. Jeszcze sobotni poranek był dość mglisty, a widoczność w kręgu kiepska. Ale gdy słońce podniosło się wyżej, mgła zniknęła i pojawiło się niebieskie niebo. Zawodnicy na szczęście dopisali. W kwadracie szybowcowym do startu stanęło 51 osób – zarówno doświadczeni piloci, jak i ci, którzy latają od niedawna. Dla Marcina Zacharskiego, ucznia LO im. H. Sienkiewicza w Częstochowie były to pierwsze zawody szybowcowe. W jego rodzinie nikt sportowo do tej pory nie latał.
– Lotnictwo interesowało mnie od dziecka. Szybowcem leciałem kiedyś jako pasażer i to utwierdziło mnie w tym, że chciałbym także sam pilotować – mówi Marcin Zacharski. – Jestem pierwszą osobą w mojej rodzinie, która zaczęła kurs szybowcowy. Latanie bardzo mi się podoba. Niesamowitym przeżyciem jest dla mnie każdy lot.
– Wszystko właściwie zaczęło się od dziadka. O lataniu marzył najpierw mój tata, ale to jego marzenie nie spełniło się – mówi Artur Zacharski, tata Marcina. – Mnie lotnictwo też zawsze pociągało. Teraz te marzenia realizuje Marcin. Staram się zachęcać syna do tego sportu. Chce iść do Wyższej Szkoły Lotniczej. Wspieram go w tych dążeniach. Udało nam się nawet mamę przekonać – uśmiecha się.
23-letnia Magda Żelazo mieszka w Bełchatowie, a należy do Aeroklubu Częstochowskiego. Lata na szybowcach od ubiegłego roku.
– Interesuję się lotnictwem wojskowym, ale chciałam latać czymś mniej skomplikowanym niż helikoptery. Szybowce wkręciły mnie strasznie – przyznaje Magda. Skończyła studia zarządzania lotnictwem. Dwa razy startowała do Dęblina. Tegoroczne lato spędziła na lotnisku Rudniki i, jak mówi, były to jedne z najfajniejszych wakacji w jej życiu. – Ostatnie loty odbyłam we wrześniu. Te zawody są okazją do zakończenia sezonu. Zrobiłam na nich mój 100. lot. Instruktor powiedział nawet, że poszło mi całkiem nieźle – cieszy się pilotka.
Sebastian Piechowiak przyjechał na zawody z Tarnowskich Gór. Ma 29 lat i jest po podstawowym kursie szybowcowym, który zrobił w tym roku. Jego przygoda z szybownictwem zaczęła się od imprezy kawalerskiej, z okazji której wybrał się z kolegami na lotnisko.
– Wtedy pierwszy raz poleciałem szybowcem. Spodobało mi się bardzo, więc zacząłem kurs. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę – mówi Sebastian, który pracuje jako programista komputerowy. – Latanie jest dla mnie odskocznią od pracy, codzienności. Jest fantastyczne. Ale szybownictwo to praca zespołowa. Trzeba przygotować szybowiec do lotu. Każdy próbuje pomóc. Na lotnisku poznałem wiele ciekawych osób – dodaje.
25-letnia Karolina Kowalska przez większość życia mieszkała w pobliżu lotniska aeroklubowego w Toruniu. Sportów lotniczych naoglądała się na co dzień, ale nie miała okazji ich spróbować. Wreszcie się udało.
– Latanie jest wspaniałe. Ciężko to opisać. Trzeba to po prostu przeżyć – mówi Karolina. – Największe wrażenie jest, gdy leci się ponad chmurami i zlatuje się niżej. I jeszcze te cudowne widoki. Latanie to coś genialnego.
Grzegorz Cesarz przyjechał na lotnisko Rudniki z Dąbrowy Górniczej. Miał być kierowca Karoliny, a… wystartował w zawodach.
– Poleciałem pierwszy raz w moim życiu – wyznaje Grzegorz. – Nauczyłem się zakładać spadochron, zapinać się tymi dużymi pasami. Instruktor wykonał kilka akrobacji. Nie mam problemu z przeciążeniem. Akrobacje zrobiły na mnie duże wrażenie. Widziałem też jak szybowce kołują w kominach. Złapałem tym lataniem trochę adrenaliny. Zawsze myślałem, że lotnictwo aeroklubowe jest zamknięte, że to sport elitarny. Okazuje się, że lotnisko jest otwarte dla wszystkich. Nie sądziłem, że latanie to taka fajna rzecz. Kto wie? Może zdecyduję się na kurs szybowcowy.
Akrobacje spodobały się też Tomaszowi Niemilskiemu z Warszawy, który chce w przyszłości skończyć Akademię Obrony Narodowej.
– Doszedłem do siebie dopiero po pół godzinie. Tak wielkie to były emocje, taka adrenalina – mówi Tomasz.
Szybownicy latali cały dzień. Po dziesięciu lotach dogrywki wyłoniono mistrza na dwie minuty przed zachodem słońca. W zawodach na celność lądowania pierwsze miejsce zajął Łukasz Woźniak, drugie Piotr Małek, a na trzeciej lokacie uplasował się Piotr Majewski. Ale to nie wygrana była najważniejsza w tej imprezie sportowej. Jak podkreślali piloci, zawody okazały się super, a zwycięzcą był każdy uczestnik. Impreza podsumowała sezon sportowy w Aeroklubie Częstochowskim.
– To okazja, żeby spotkać się w tym gronie. Ważna jest atmosfera i to że można lecieć. A atmosfera jest nie do opisania. Każdy z nas jest z innej bajki, ale wszyscy mamy o czym rozmawiać na kwadracie szybowcowym – podkreśla Magda Żelazo.
Daniel Kwasek i Adrian Kujawski uczą się w Technicznych Zakładach Naukowych w Częstochowie. Choć na razie tylko pomagali przy zawodach, już wiedzą, że w przyszłości chcą latać.
– W przyszłym roku chcemy zapisać się na kurs szybowcowy – mówią. – Spodobały nam się te zawody. Choć jest zimno, to panuje bardzo fajna atmosfera – dodają.
Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego cieszy się, że pogoda pozwoliła na zrobienie wysokich holi, a w zawodach na celność lądowania można było nawet polatać.
– Fajnie, że zawodnikom spodobały się akrobacje i szybowiec Perkoz oraz że mogliśmy zaprezentować wyciągarkę do wysokich holi – mówi Michał Braszczyński. – Świetnie spisali się instruktorzy. W ufundowaniu nagród i pucharów pomogli sponsorzy: ośrodek BB AERO, firma Wilga i szkoła spadochronowa Omega. Tymi zawodami chcieliśmy wypromować szybownictwo wśród młodzieży, zintegrować tych, którzy pierwszy raz startowali i tych, którzy latają od lat. Mam nadzieję, że to fajna formuła – dodaje dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. (wik)
Komentarze