Przejdź do treści
Dzieci na lotnisku w Rudnikach/ fot. Aeroklub Częstochowski
Źródło artykułu

Wycieczka na lotnisko

Dzieci z oddziałów przedszkolnych przy Szkole Podstawowej w Radostkowie odwiedziły w miniony wtorek lotnisko w Rudnikach. Oglądały samoloty i szybowce, wsiadały do kabiny pilota. Na pytanie przewodnika: czy im się podobało, odpowiedziały krzycząc: - Taaaaak!!!!

Najpierw przedszkolaki oglądały, jak na rudnickim lotnisku ląduje helikopter, który przyleciał tu z Inowrocławia. Podglądały przygotowania pilotów trenujących przed szybowcowymi mistrzostwami Polski, które za kilka dni zostaną rozegrane w Rudnikach. Później zobaczyły, jak startuje samolot. Kiedy samolot zniknął na chwilę z horyzontu po starcie, przewodnik dzieci po lotnisku Artur Osmulski z Aeroklubu Częstochowskiego tłumaczył im, że piloci muszą naprowadzić samolot, pochować klapy, przygotować się do lotu.

– O! Zawracają! – pokazał przedszkolakom.

Kiedy pilot przeleciał dla nich przy pasie startowym pokazując dzieciom z bliska jak wygląda samolot w locie, dzieci zareagowały pełnym zachwytu: – wow!!! Pilot zawrócił jeszcze raz, a na pożegnanie pomachał skrzydłami samolotu. Dzieci interesowało wszystko, co dzieje się na lotnisku.

– Dlaczego samolot lata? – próbował się dowiedzieć od przedszkolaków ich przewodnik.

– Bo ma skrzydła i śmigło – wiedział pierwszy pięcioletni Igor.

– A dlaczego szybowiec lata? – dociekał dalej pan Artur.

– Wiąże się go grubą liną do samolotu i puszcza – znów najlepszy z dzieci był Igor, który raz w tygodniu przyjeżdża z tatą na rudnickie lotnisko.

– Tak, to jest start za wyciągarką – chwalił chłopca przewodnik. – Jesteś najlepszy i w nagrodę siądziesz w kabinie pilota – obiecał chłopcu. I wyjaśnił, że szybowce wykorzystują tworzące się pod chmurą powietrzne prądy wznoszące tzw. kominy powietrzne.

Przedszkolaki obejrzały szybowiec ASH 26 – jeden z najnowocześniejszych, który jest wyposażony w silnik umożliwiający samodzielny start, bez holowania samolotem czy za wyciągarką.

– Zobaczcie! Szybowce mają wypolerowane, opływowe skrzydła. Ślizgają się w powietrzu – pokazywał wycieczkowiczom Artur Osmulski. – Są białe, żeby nie nagrzewały się od słońca. Trzyma się je w pokrowcach, aby się nie zakurzyły i nie trzeba je było czyścić – wyjaśniał dzieciom.

Przedszkolaki wsiadały do kabiny samolotu. Chłopcy chętnie pociągali za drążek wyobrażając sobie, że są pilotami. Sprawdzali też, czy wygodna jest kabina szybowca.

– Można w niej leżeć – zapewniał przewodnik.

– Super! To coś dla mnie – żartowała jedna z pań wychowawczyń.

Artur Osmulski pokazał dzieciom, jak wygląda spadochron i tłumaczył, dlaczego pilot musi być w niego wyposażony.

– Musimy mieć spadochron, bo latamy bardzo wysoko. To są tysiące metrów. Spadochron jest tylko na wszelki wypadek, bo szybownictwo to bardzo bezpieczny sport – zapewniał dzieci. – Może ktoś z was w przyszłości zainteresuje się szybownictwem. W Europie na szybowcach mogą trenować już 14-latkowie. W Polsce warunkiem jest skończenie 16. roku życia – tłumaczył przewodnik. (wik)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony