Przejdź do treści
Źródło artykułu

Najfajniejsze zawody lotnicze w roku

– Trafiona formuła zawodów, świetna atmosfera, dobra organizacja – tak piloci i nawigatorzy ocenili Jurajskie Zawody Samolotowe będące memoriałem Piotra Sikorskiego, które zakończyły się w minioną niedzielę na lotnisku Rudniki. I podkreślali: – To znakomita promocja sportu lotniczego. A Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego nie ukrywa, że przyszłoroczny memoriał będzie imprezą o charakterze międzynarodowym.

Zawodnicy przylecieli na lotnisko Rudniki w miniony czwartek. Tego dnia prowadzili treningi. Później przez dwa dni rywalizowali na podniebnych trasach. W obydwóch konkurencjach startowali i utytułowani piloci, mistrzowie świata, i ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z lotnictwem. Jednym chodziło o jak najlepszy wynik sportowy, innym o to, żeby nie zgubić się w powietrzu i przelecieć całą trasę. Startowały też załogi rodzinne: ojcowie i synowie, rodzeństwa, małżeństwa. Dla wszystkich udział w memoriale był przede wszystkim frajdą.

– Memoriał Piotra Sikorskiego jest ostatnią imprezą przed mistrzostwami Polski, które odbędą się za kilka dni w Nowym Targu. Razem z kolegami uznaliśmy, ze będzie to dodatkowy trening. Takie zawody dają możliwość poćwiczyć w bardziej bojowy sposób niż na zwykłym treningu – mówi Jarosław Sysio z Aeroklubu Bielsko-Bialskiego.

W tegorocznej czwartej już edycji memoriału Piotra Sikorskiego wzięło udział 19 załóg: piloci i nawigatorzy.
– Traktuję te zawody bardzo poważnie – zapowiadał przed startem Janusz Darocha z Aeroklubu Częstochowskiego, tegoroczny mistrz Europy w lataniu rajdowo-nawigacyjnym, wielokrotny mistrz świata. – Rywalizujemy na każdych zawodach, a tu startują znakomici piloci. Janusz Darocha wygrał całe zawody. Leciał ze swoim uczniem Bartoszem Doboszem, który niedawno skończył szkolenie lotnicze i w zawodach sportowych uczestniczył pierwszy raz.
– Jestem zachwycony! Już czekam na następny raz – mówił Bartek Dobosz po pierwszej konkurencji.

W lataniu wyczynowym debiutowali też Rafał Meller z Częstochowy i Paweł Matejko z Krakowa, którzy startowali w jednej załodze.
– Latało nam się fajnie, ale gorzej było z szukaniem znaków – komentowali po wylądowaniu.
Marek Kachaniak podkreśla, że traktuje memoriał typowo towarzysko i chwali formułę Jurajskich Zawodów Samolotowych.

– To najsympatyczniejsze zawody lotnictwa sportowego rozgrywane w Polsce. Drugiej takiej imprezy lotniczej nie ma w kalendarzu sportowym. Będę przyjeżdżał na wszystkie edycje memoriału ze względu na atmosferę tych zawodów – zapowiada Marek Kachaniak. – Oprócz mistrzów świata startują ludzie, którzy nie latają wyczynowo, a tylko dla przyjemności. W trakcie tej przyjemnej zabawy mogą poznać lotnictwo sportowe. Nie ma tu znaczenia, kto gdzie latał i jak. Ten memoriał jest świetną promocją lotnictwa sportowego – dodaje.

Marian Wieczorek, legenda polskiego lotnictwa sportowego był w Jurajskich Zawodach Samolotowych nawigatorem swojego syna – 19-letniego Marcina.
– Skusiła mnie ta formuła latania rodzinnego. To okazja, by swoje stare doświadczenie przekazać na zawodach synowi. By w praktyce popatrzeć i pokazać różnice – mówi Marian Wieczorek.

Pomysł memoriału chwali też aktualny mistrz świata w lataniu precyzyjnym – Krzysztof Wieczorek, który w zawodach także startował ze swoim synem Kamilem.
– Trudno było znaleźć czas w kalendarzu imprez na te zawody, ale syn bardzo chce latać sportowo. To jego pierwszy sezon sportowy. To był główny powód udziału w memoriale. Chciałem być razem z synem, pokazać mu jak wyglądają zawody – mówi Krzysztof Wieczorek, który w ubiegłym roku wygrał memoriał Piotra Sikorskiego, a w tym roku zajął wraz z Kamilem drugie miejsce uzyskując zaledwie dwa punkty karne więcej od zwycięskiej załogi.
– Formuła zawodów jest trafiona. Latanie rajdowe jest bardzo trudne. Na zawodach nie ma czasu na naukę. W tym memoriale zadanie lotu jest przygotowywane wcześniej. Jest rywalizacja, ale i możliwość nauki przez młodych pilotów – dodaje Krzysztof Wieczorek. 

Dariusz Kubicki z Aeroklubu Rzeszowskiego lata rekreacyjnie własnym samolotem. W memoriale Piotra Sikorskiego pierwszy raz stanął do sportowej rywalizacji.
–  Jest przy tym adrenalina. W lataniu rekreacyjnym plus minus pięć sekund nie ma znaczenia. W zawodach to się liczy – mówi Dariusz Kubicki. A lecący z nim w załodze Andrzej Marszałek do sportowego latania wrócił po 12-letniej przerwie.
–  Fajna trasa – komentował po konkurencji. – I fajne uczucie znów rywalizować z innymi.

Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego zwraca uwagę, że Jurajskie Zawody Samolotowe rozwijają się z roku na rok.
– Cieszą mnie opinie, że to najfajniejsze zawody w roku – mówi Michał Braszczyński. –  A wyniki najlepszych załóg i niewielkie różnice punktowe wskazują, że do tego są to zawody pełne sportowej rywalizacji, na wysokim poziomie.

Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego podkreśla, że memoriał Piotra Sikorskiego jest szansą na debiut w lataniu sportowym dla tych pilotów, którzy jeszcze nigdy nie uczestniczyli w żadnych zawodach lotniczych.
– Na tych zawodach latają załogi rodzinne. Tego typu klasyfikacja jest jedyna na świecie. To ciekawa propozycja dla rodziny na spędzenie wolnego czasu na zawodach. Sprzyja więziom rodzinnym, przekazywaniu wiedzy młodemu pokoleniu – mówi Włodzimierz Skalik. – Cieszę się z trafionego przygotowania konkurencji w zróżnicowany sposób. Były łatwiejsze zadania, ale niektóre były na tyle trudne, że wymagały najwyższego kunsztu zawodniczego. Jest klasyfikacja generalna obejmująca wszystkich zawodników i załóg amatorów, którzy nie uczestniczą w tym ostrym wyścigu.

Prezes AP podkreśla rolę sponsora – firmy Unimot Express, która zadbała o bogate nagrody dla najlepszych i upominki dla wszystkich zawodników.
– Chciałbym w przyszłym roku przyjąć międzynarodową formułę tych zawodów, by zaproponować niecodzienne rozwiązania innym. Skoro memoriał spodobał się u nas, może zyska zainteresowanie u pilotów z innych krajów – ma nadzieję Włodzimierz Skalik. (wik)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony