Kpt. Jerzy Palusiński – pilot, bohater wojny
Pilotów i miłośników lotnictwa zgromadziła w miniony wtorek uroczystość odsłonięcia na murach IV Liceum Ogólnokształcącego im. H. Sienkiewicza w Częstochowie tablicy poświęconej pamięci kapitana pilota Jerzego Hipolita Palusińskiego. To pilot, który zasłynął w powietrznej obronie Warszawy 1 września 1939 roku. Zestrzelił niemiecki samolot. I choć sam też został zestrzelony i ranny, udało mu się ocaleć.
– Chciałbym, by młodym i nam starszym przykład kpt. Palusińskiego przypominał, z jaką determinacją należy podejmować trudy, jak się nie poddawać. Niech jego postawa będzie przykładem do dobrego, szlachetnego życia – powiedział podczas uroczystości Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego.
To kolejna tablica na murach częstochowskiego „Sienkiewicza” poświęcona polskiemu pilotowi. W taki sposób szkoła przed czterema laty uhonorowała innego swojego absolwenta lotnika Hieronima Franciszka Dudwała. Jerzy Hipolit Palusiński urodził się w 1912 roku w Częstochowie. Uczęszczał do Gimnazjum im. H. Sienkiewicza. W szkole interesował się sportem szybowcowym. Wspólnie z Hieronimem Dudwałem pod okiem profesora Jarzębińskiego budowali elementy szybowca, którego później złożyli. Przetransportowali go do szkoły lotniczej w Bezmiechowie w Bieszczadach na lotnisko szybowcowe. Tam nauczyli się latać. Kurs szybowcowy otworzył Jerzemu Palusińskiemu drogę do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Został pilotem wojskowym. Ukończył szkołę w stopniu podporucznika. Podczas uroczystości odsłonięcia tablicy bohaterskiego pilota wspominali członkowie jego rodziny: Marek Głowacki i bratanek lotnika Jacek Przygodzki, profesor Politechniki Warszawskiej.
Niech przykład kpt. Palusińskiego przypomina nam, z jaką determinacją należy podejmować trudy – powiedział Włodzimierz Skalik (z prawej)
Jerzy Palusiński służył w 111. „Kościuszkowskiej” Eskadrze Myśliwskiej III Dywizjonu 1 Pułku Lotniczego w warszawie na Okęciu. Na bazie tego pułku wiosną 1939 roku utworzono Brygadę Pościgową, która po wybuchu wojny broniła z powietrza Warszawę.
– 1 września 1939 roku o świcie polscy piloci starli się z ponad 80 bombowcami typu Dornier Do-17 i Heinkel He-111, które osłaniało 20 ciężkich myśliwców Messerschmitt Me-110 – przypomniał podczas wtorkowej uroczystości Bolesław Gaczkowski, ppłk. Sił Powietrznych w stanie spoczynku. – Ta pierwsza bitwa powietrzna II wojny światowej trwała około 50 minut. Niemiecka wyprawa bombowa kierująca się na Warszawę została rozproszona i zmuszona do odwrotu z dużymi stratami.
Jerzy Palusiński podczas tej bitwy zestrzelił Dorniera Do-17, uszkodził drugi niemiecki samolot i sam został zestrzelony. Tak wspominał tamtą bitwę:
– „Leciałem z moim dywizjonem na około 3,5 kilometra wysokości. W odległości kilkudziesięciu kilometrów od Warszawy napotkaliśmy 12 nieprzyjacielskich bombowców. Natychmiast je zaatakowaliśmy. Przewaga ogniowa była po stronie bombowców uzbrojonych w karabiny maszynowe i działka. W pewnej chwili znalazłem się nad resztą walczących i zauważyłem samolot niemiecki, który szedł pod kątem prostym do mego kierunku. Wziąłem go na cel i oddałem serię strzałów z odległości około 200 metrów. Jednocześnie jednak otrzymałem ogień z działka i kaemów z drugiego niemieckiego bombowca, który zaatakował mnie z tyłu. Momentalnie oliwa zalała mi twarz i okulary, i poczułem ból w lewej ręce. Po omacku zacząłem prawą ręką wyłączać kontakt i zamykać krany benzynowe. Następnie ściągnąłem okulary. Okazało się, że widzę! Maszyna była w locie nurkowym, bo puściłem stery. (…) Musiałem za wszelką cenę wyprowadzić maszynę – relacjonował przebieg zdarzeń. – Chwyciłem drążek sterowy i usiłowałem ściągnąć go na siebie. Nie udało mi się. Widocznie dostałem po sterach. Jedyny ratunek miałem w trymerze czyli w klapce wyważającej. Jednak kółko od tego urządzenia miałem po lewej stronie w dole kabiny, a moja lewa ręka była całkowicie bezwładna. Z trudem wykręciłem się i chwyciłem kółko prawą ręką. Ster działał! Wysokościomierz wskazywał 1200 metrów.
Jerzy Palusiński został zestrzelony nad wsią Nadma przez Messerschmitta Me-110 przez feldfebla Herberta Condor, weterana Legionu Condor, niemieckiego korpusu wspierającego siły gen. Franco podczas hiszpańskiej wojny domowej. Podziurawiony jak sito polski samolot myśliwski P.11 wylądował na polu. Okoliczni mieszkańcy udzielili pilotowi pomocy opatrując mu poharataną rękę. Gdy wieziono go do warszawskiego szpitala, ludzie zgotowali mu owacje jako pierwszemu lotnikowi rannemu w obronie stolicy.
– Trzeciego dnia wojny rannego ppor. Palusińskiego odwiedził w szpitalu Naczelny Wódz i osobiście wręczył mu, jako pierwszemu pilotowi tej kampanii Krzyż Walecznych – wspominał podczas uroczystości bratanek pilota Jacek Przygodzki. – Wuj trafił najpierw do Francji, a później do Anglii, gdzie został skierowany do legendarnego później dywizjonu 303. Gdy wuj walczył w Anglii jawnie i zbrojnie, w polskim mundurze, jego rodzina działała w Polsce w konspiracji.
Dowództwo Brygady Pościgowej zanotowało w zestawieniu, że Jerzy Palusiński walczył podczas pierwszej bitwy powietrznej w obronie Warszawy z dwoma niemieckimi samolotami. Po latach podczas analizy zestrzeleń przeprowadzonej przez Polskie Biuro Historyczne Lotnictwa w Anglii zaliczono mu dwa Dorniery zestrzelone na pewno. W 1948 roku decyzją Rządu Polskiego na Uchodźstwie pilot został odznaczony Srebrnym Krzyżem Wojennym Orderu Virtuti Militari, a jego żona Anna Krzyżem Zasługi z Mieczami. Jerzy Palusiński zmarł w 1984 roku w Fordingbridge w Anglii, gdzie przez lata mieszkał z rodziną.
Honorowi goście uroczystości
Tablicę upamiętniającą bohaterstwo kpt. Jerzego Hipolita Palusińskiego poświęcił abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski.
– Z wielkim sercem święcę tablicę ku czci wspaniałego człowieka, Polaka i katolika, który nie bał się przelewać krwi za Ojczyznę – powiedział abp Stanisław Nowak.
W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz Częstochowy, lotnicy, weterani i młodzież.
– To liceum ma szczęście, że w jego murach choć kawałek swojego życia spędzili wybitni ludzie, wybitni częstochowianie, wybitni Polacy. Jednym z nich jest kpt. Jerzy Hipolit Palusiński. Jego życie świadczy, jak postawa i wojenne losy potrafią być przykładem konsekwencji w dążeniu do celu, jaką była walka o naszą i waszą wolność – powiedział podczas uroczystości Mirosław Soborak, wiceprezydent Częstochowy. – Bohaterom tamtych gniewnych lat należy się pamięć, a społeczeństwu tej szkoły wdzięczność za kultywowanie pamięci o tych ludziach – dodał.
Dowódcę sił zbrojnych reprezentował gen. brygady Andrzej Łoziński (na pierwszym planie)
Licznie na uroczystości stawili się przedstawiciele środowiska lotniczego. Dowódcę Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej – gen. broni Lecha Majewskiego reprezentował gen. brygady Andrzej Łoziński. W uroczystości wzięli także udział przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Lotniczej, Aeroklubu Polskiego, Stowarzyszenia Lotników Polskich, Rady Seniorów Lotnictwa, Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie oraz 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku.
– Bardzo lubię takie uroczystości jak dzisiejsza, na których spotyka się środowisko lotnicze – stwierdził płk. Dariusz Malinowski z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku. – Każda organizacja bez korzeni jest jak drzewo, które uschnie. Powinniśmy pamiętać o historii zwłaszcza, że przez lata była przemilczana.
Uroczystość zgromadziła miłośników lotnictwa
A Jadwiga Sipa, dyrektor IV LO im. H. Sienkiewicza w Częstochowie podsumowała:
– Nasza młodzież wie, że dbanie o historię to jedno z głównych zadań i bycie sienkiewiczakiem zobowiązuje. (wik)
Komentarze