Przejdź do treści
Start do pierwszego lotu (fot. z arch. Łukasza Czepieli)
Źródło artykułu

Jak kupić samolot?

Łukasz Czepiela o zakupie maszyny do akrobacji.

Jest tysiące poradników na temat tego jak kupić używany samochód, ale w przypadku samolotu to już zupełnie inna sprawa. Kilka tygodni temu, jedyny polski pilot w Red Bull Air Race, Łukasz Czepiela musiał wybrać się za ocean żeby obejrzeć, przetestować i dokonać zakupu swojej pierwszej maszyny. Krystian Walczak porozmawiał z nim, aby opowiedział o wzbudzającej niemałą sensację wśród polskich miłośników awiacji „zabawce”, rzucił nieco światła na okoliczności w jakich ją nabył i zdradził na co trzeba zwracać uwagę kupując samolot, którego widok wywołuje uśmiech na twarzy niejednego lotnika.

Jakie uprawnienia są potrzebne, żeby latać samolotem akrobacyjnym?

W teorii wystarczy zwykła licencja PPL (dop. podstawowa licencja, tzw. turystyczna). Ja zacząłem latać akrobacje na Pittsie na kilka godzin przed egzaminem końcowym. To wszystko zależy od umiejętności pilota. Kurs na akrobacje odbywa się bardzo szybko i jeśli się chce, to w miesiąc po zrobieniu licencji można już latać na akrobacje.


Za chwilę Łukasz dokona zakupu pierwszego samolotu (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Ile kosztuje samolot akrobacyjny?

Chcieliśmy samolot dwuosobowy, więc były tylko dwie opcje – Extra i Edge. Extrę z początku wieku można kupić za około 160000, a nowa kosztuje 350000 Euro. Za to nowy Edge to wydatek około 500000$. Jednak dwumiejscówek nie produkuje się od dłuższego czasu. Ponieważ Extra jest dosyć ciężka, zdecydowałem, że najlepszym wyborem będzie Zivko Edge 540, tym bardziej, że w Red Bull Air Race, w klasie mistrzowskiej lata się na ich jednoosobowych wersjach. Dodatkowo, dwumiejscowy Edge ma parametry dorównujące jednomiejscowej Extrze i ogólnie jest dużo lepszym samolotem.


Od pierwszego lotu wiele zależy (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Jaka jest różnica pomiędzy dwumiejscowym, a jednomiejscowym samolotem akrobacyjnym?

W dwumiejscowych samolotach skrzydło jest trochę dłuższe, żeby skompensować wagę drugiej osoby. Natomiast właściwości pilotażu są bardzo podobne. Akurat ten, który kupiliśmy ma dużo modyfikacji takich, jak samoloty wyścigowe w Red Bull Air Race. Jest bardzo podobny do tych, którymi mam nadzieję, kiedyś będę się ścigał w klasie Master.

Co ciekawe, dwumiejscowy Edge jest bardzo trudny do lądowania. W Extrach skrzydło jest na dole kadłuba, aby pilot miał lepszą widoczność. W Edge’u postawili na osiągi chcąc aby pilot siedział w osi obrotu skrzydła. Dzięki temu ładnie się kręci, dużo łatwiej robi się nim beczki i niektóre figury freestyle’owe. W powietrzu jest przepięknym samolotem, natomiast jeśli chodzi o lądowanie… Wydaje mi się, że gdybym mógł pożyczać go kolegom, to może jest ze dwóch pilotów w Polsce, którym pozwoliłbym nim latać. Sam pierwsze cztery lądowania musiałem przerwać i odchodziłem na drugi krąg. Skrzydło i maska silnika zasłaniają wszystko i równie dobrze można lądować z zamkniętymi oczami. Trzeba być dobrze oblatanym pilotem, żeby nim ładnie wylądować. Są wizjery w podłodze, ale podczas wyrównania i wytrzymania przed samym posadzeniem maszyny, trzeba cały czas oglądać się na boki. Nie jestem jeszcze przyzwyczajony do patrzenia się w podłogę podczas lądowania. Mam nadzieję, że jak już się wlatam, częściej będę ich używał. W jednomiejscówkach, którymi latałem, siedzi się pół metra bliżej dziobu i trochę wyżej nad skrzydłem. W dwumiejscówce to pasażer siedzi tam, gdzie w jednomiejscówkach pilot.


Czasami kupowanie samolotu przypomina kupno auta (fot. z arch. Łukasza Czepieli)
 
Przed pierwszym lotem                                      Edge wyrusza w podróż do Polski
(fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Gdzie szukać samolotu?

Przez znajomych. Światek lotniczy jest bardzo mały i wszyscy się znają. Jak jest fajna „fura” na sprzedaż, to zawsze pytasz się znajomych, czy ją znają i co o niej myślą. Jest kilka portali, gdzie są wystawione samoloty na sprzedaż – na przykład barnstormers.com, czy globalplanesearch.com. Są tam maszyny typu Pitts, czy Extra. Myślę, że warto tam popatrzeć, żeby mieć pojęcie co jest dostępne na rynku, natomiast jeśli chodzi o tak wyspecjalizowany samolot jak Edge, to tutaj polegałem na kolegach.


Lycoming Thunderbolt o mocy 350 KM (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Jak wybrałeś swój?

Jeśli chodzi o Edga, powstało tylko 7 samolotów dwumiejscowych. Zostało ich tylko 5, bo niestety 2 się rozbiły. Z tych 5 przez długie lata żaden nie był wystawiony na sprzedaż. Nagle, w momencie, kiedy pojawiła się opcja, że mogę sobie kupić samolot – pojawił się sponsor i budżet – nagle znalazły się aż trzy. O wszystkich dowiedziałem się od znajomych pilotów wyścigowych z Red Bull Air Race. Jeden był na Węgrzech, jeden w Austrii i jeden w Meksyku. Okazało się, że ten w Austrii w przeszłości miał jakieś problemy z silnikiem, brał bardzo dużo oleju i był też bardzo drogi. Ten na Węgrzech był tańszy, ale przez długie lata latał akrobację unlimited, czyli w najtrudniejszej odmianie, więc mógł być trochę „zmęczony”. Samolot, który pojawił się w Meksyku jest to jeden z ostatnich wyprodukowanych dwumiejscowych Edge’y, a więc z najnowszymi modyfikacjami. To nie jest samolot certyfikowany, dlatego kiedy wyprodukowano pierwszego i coś im się w nim nie podobało, w drugim to zmieniono. W trzecim poprawiono coś jeszcze, a mój ma numer 19, bo na przemian robiono dwumiejscówki z jednomiejscowymi. Dzięki temu ma dużo modyfikacji, których nie było w pierwszych samolotach. Dla porównania Extra, będąca samolotem certyfikowanym, a więc podlegającym dużym obostrzeniom praktycznie nie różni się jedna od drugiej. Ten Edge ma też całkiem niezły silnik. W Red Bull Air Race używa się Thunderbolta firmy Lycoming o mocy około 300 koni, ale są różne poziomy ich tuningowania. Ja mam jednego z tych mocniejszych – 350 konnego. Kiedy przypłynie, będzie to najmocniejszy samolot akrobacyjny w Polsce.


Jak mówi tabliczka to nie jest standardowy samolot (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Na co zwracać uwagę kupując używany samolot? Gdzie zaglądać?

W Edge’u były do sprawdzenia dwa ważne miejsca. Pierwsze to okolice kółka ogonowego. Oglądając kratownicę w tym miejscu można zobaczyć, czy samolot był „ciężko lądowany”. Są także specjalne aluminiowe podkładki przy podwoziu głównym, które mogą sygnalizować, że były tego typu przypadki. Gdybyś kilka razy ciężko nim wylądował, podkładki wygną się i jest to sygnał dla właściciela, żeby zrobić przegląd konstrukcji. Do tego zawsze trzeba sprawdzić, czy silnik nie „wali” olejem, a śmigło smarem – to takie standardowe oględziny. Ważne jest też, czy samolot ogólnie ładnie wygląda.


Jeśli samolot dostał w kość, będzie to widać (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Samolot trzeba dokładnie obejrzeć i zawsze trzeba sprawdzić, czy nie ma wycieków (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Czy w lotniczym świecie zdarzają się oszustwa, podobne do przekręcania liczników w samochodach?

Niestety słyszałem o takich przekrętach. Większość z nich wydarzyła się w Polsce, ale do tej maszyny mam pełne zaufanie. Ma urządzenie, które po uruchomieniu silnika zaczyna nagrywać ile przepracował godzin i co się z nim działo. Poprzedni właściciel jest zaufanym kolegą Kirby’ego Chamblissa. Kirby polecił nam ten samolot, dlatego wiedziałem, że to jest ten, który trzeba kupić. On sam ma cztery swoje jednomiejscowe Edge’e – dwa V2, których używa do pokazów w Stanach, jednego V2 do pokazów w Chinach i wyścigowego V3.


EIS rejestruje pracę silnika (fot. z arch. Łukasza Czepieli)

Jeden z pierwszych lotów Łukasza na nowym sprzęcie:

 

Zapowiada się niezły sezon akrobacyjny i pokazowy w Polsce…

Będą dwie nowe „fury” – moja i Extra Maćka Pospieszyńskiego. Ale to nie wszystko! Tydzień po tym, jak przyjdzie mój Edge, lecimy z Marysią do Austrii po Bolkowa. To będzie pierwszy w Polsce śmigłowiec akrobacyjny.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony