Przejdź do treści
Źródło artykułu

Estonia: polski samolot w przyszłym tygodniu zostanie przeniesiony

20.03. Tallin (PAP) - Wrak polskiego samolotu transportowego An-26, który w czwartek lądował awaryjnie na zamarzniętym jeziorze koło Tallina, zostanie podzielony na części i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu przetransportowany na pobliskie lotnisko - podała w sobotę agencja BNS.W niedzielę wieczorem na miejscu mają pojawić się mechanicy, którzy od poniedziałku rozpoczną oddzielanie silników i skrzydeł od kadłuba - powiedział Jens Haug, główny specjalista departamentu zarządzania kryzysowego w estońskim ministerstwie gospodarki i transportu. Haug stoi na czele komisji badającej wypadek.Haug zastrzegł, że trudno już teraz ocenić, ile zabierze przygotowywanie wraku i w jaki sposób szczątki samolotu zostaną przetransportowane na lotnisko w Tallinie. "Domyślam się jedynie, że do końca przyszłego tygodnia miejsce (wypadku) będzie oczyszczone" - dodał.W piątek po południu estońscy ratownicy wyciągnęli na brzeg samolot, który dzień wcześniej lądował awaryjnie na jeziorze Ulemiste.Do awaryjnego lądowania doszło, gdy piloci zameldowali wieży kontrolnej na lotnisku w Tallinie awarię jednego z silników, a samolot miał przechył w lewą stronę. Gdy okazało się, że samolot nie może i za drugim razem wylądować na lotnisku, piloci postanowili lądować na jeziorze. Na pokładzie samolotu znajdowało się sześć osób, z których jedna - 60-letni pilot - odniosła obrażenia. Talliński szpital, do którego trafił ranny, poinformował w piątek, że obrażenia nie są poważne i pilot wkrótce opuści klinikę.W zbiornikach samolotu były trzy tony paliwa, z czego połowa wyciekła wkrótce po lądowaniu maszyny. Część paliwa udało się zebrać za pomocą specjalnych pochłaniaczy.Samolot należy do polskiej firmy lotniczej EXIN. Świadczy ona usługi czarterowe dla firmy kurierskiej DHL na linii Helsinki-Tallin-Helsinki. Na pokładzie maszyny lecącej z Finlandii było czterech polskich członków załogi i dwóch pracowników DHL. (PAP)ksaj/ mc/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony