Przejdź do treści
Puchar Karkonoszy w F3F (październik 2013)
Źródło artykułu

Puchar Karkonoszy w F3F po pierwszym dniu

Od kliku dni w całym F3F-owym środowisku szumiało, dlaczego nie przełożono zawodów, skoro i tym razem prognozy są słabe. Ano dlatego, że był to termin rezerwowy i dlatego, że góry są nieprzewidywalne.

Przez cały tydzień śledziłem co najmniej 6 serwisów pogodowych. W niedzielę z 6 prognoz sprawdziła się tylko jedna. W czwartek rano zdecydowaliśmy rozegrać jednak te zawody. Alternatywą dla nas było ich odwołanie, lecz postanowiliśmy chociaż spróbować, a nuż pogoda będzie lepsza, niż prognozy. I tak pełni wątpliwości prowadziliśmy przygotowania do pierwszego Pucharu Karkonoszy. Miejsce spotkania – Góra Szybowcowa w Jeżowie Sudeckim.



W sobotę rano zjawiam się w Jeżowie jako jeden z pierwszych. Jest dobrze. Wieje wiatr o sile 2-3 metrów z kierunku południowo-wschodniego. To świetnie – pomyślałem i zabrałem się za przygotowania. Wkrótce dołączył do nas Darek i zaczęliśmy stawiać bazy na południowym stoku. I kiedy wszystko było już gotowe wiatr rozpoczął wędrówkę na wschód tak, że na południu nie dało się latać. Czasem jak przyszła termika, to Jakub pokazał nam jak potrafi latać Freestyler, co nie zmienia faktu, że warunki nie były już regulaminowe. Po godzinie decydujemy przenieść bazy na wschodni stok. Odchyłka prawa – 40° sprawia, że lata się bardzo ciężko. Samo w sobie to zbocze jest trudne, a co dopiero teraz z odchyłką w prawo. Dobrze że wiatr nie powędrował dalej, gdyż dla ENE latania już by nie było…



Na starcie zjawiło się ogółem 11 zawodników. Jakub, Antek i Andrzej z 3City, Stasiu i Jurek z Wrocławia, Rysiek z Łodzi, Andrzej z Dzierżoniowa i Darek, Kamil, Rafał i ja z Jeleniej Góry i jej okolic. Lista startowa było gotowa już prędzej, więc formalności startowe: wpisowe i kontrola licencji poszła bardzo sprawnie. Zawody swoim Singerem rozpoczął Darek. potem Jakub i Kamil i następni. Czasy, które uzyskiwali piloci nie należały do rekordowych. Ktoś mógłby powiedzieć, że na 88-metrowej bazie można latać szybciej, lecz jeśli się taki znajdzie, to zapraszamy do Jeleniej Góry na kolejne zawody.



Początkowo loty przebiegają dość powoli. Ponieważ wiatr często podąża na południe jest dużo reflightów. Kilku zawodnikom nie udaje się dolecieć do mety. pojawiają się też pierwsze straty. Andrzej podczas lądowania utrącił końcówkę skrzydła. Nie wiadomo dlaczego jego Stinger przestał reagować dosłownie sekundy przed lądowaniem. Nagle, na podejściu, kiedy model miał już ustabilizowany lot na metrze nad ziemią, Stinger zaczął powili nabierać wysokości i na 10 metrach zrobił zwrot przez skrzydło, a następnie zanurkował i uderzył w ziemie. Kilka kolejek później nosek w swoim Toxic’u nadłamał Staszek, Kamil stracił kolejnego MKS’a, a ja wyrwałem jakoś ramkę serwa i musiałem odłożyć Tangę na bok.



Z czasem jednak, kiedy zawodnicy nauczyli się, po kim startują, zawody nabierają tempa. Czas potrzebny na kolejkę wyraźnie się skraca. Na horyzoncie pojawiają się też ciemne chmury, chociaż nad nami jest błękitne niebo.



Tabela wyników Puchar Karkonoszy – dzień 1

 

Więcej zdjęć

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony