Przejdź do treści
DZIENNIK
Źródło artykułu

Pierwszy polski bezzałogowy szpieg

Ma być pierwszym policjantem na miejscu przestępstwa, pierwszym strażakiem, który wypatrzy ogień w lesie i tym, który odnajdzie zaginione dziecko. Naukowcy kończą prace nad samolotem bezałogowym, który od najmniejszej śrubki po ostatnią linijkę programu powstał w Polsce. Bezzałogowiec, widziany z ziemi jest praktycznie nieodróżnialny od ptaka.

Konstrukcja nazywa się "Żuraw", waży 30 kilogramów, ma 5,4 metra rozpiętości skrzydeł i zasięg do tysiąca kilometrów. W powietrzu utrzymuje się 12 godzin.

"Maszyna ma mieć zadania policyjne, ratownicze, patrolowe. A to, że wchodzi w fazę testów końcowych oznacza, że będziemy dokonywać ostatnich przeróbek i organizować pokazy dla zainteresowanych jej zakupem" - tłumaczy Mikołaj Sobczak z Politechniki Poznańskiej, szef zespołu kontruktorów samolotu. Najbardziej zainteresowana zakupem jest policja.

Zaletą "Żurawia" jest fakt, że godzina jego lotu kosztuje jedynie 400 złotych. To ośmiokrotnie mniej, niż ten sam czas w powietrzu śmigłowca. "Tymczasem maszyna potrafi wykonać lwią część zadań, które policjanci powierzają śmigłowcom" - mówi Sobczak.

Samolot sam startuje i ląduje, w powietrzu jego zachowanie kontroluje automatyczny pilot. Jedynym zadaniem operatora jest wskazanie, w jaki rejon samolot ma lecieć i włączenie funkcji poszukiwania, filmowania, namierzania. Pilot siedzieć może w centrum dowodzenia za biurkiem i kierować lotem za pomocą komputera.

Całość artykułu wraz z krótkim filmikiem z lotu "Żurawia" dostępny jest na stronie DZIENNIKA.
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony