Przejdź do treści
Źródło artykułu

Red Bull X-Alps – kolejni zawodnicy na mecie

Od 5 lipca trwa najtrudniejszy rajd przygodowy świata Red Bull X-Alps, którego trasa liczy ponad tysiąc kilometrów i wiedzie z Salzburga w Austrii do Monako. W poniedziałek po godzinie 15:00 Chrigel Maurer wylądował blisko linii mety w Peille we Francji, gdzie ostatecznie dotarł o 16:37, wygrywając tym samym po raz czwarty Red Bull X-Alps. Teraz wszyscy chcą dotrzeć do mety nim skończy się wyścig, a to ma nastąpić w piątek w południe, o ile organizatorzy nie zdecydują się skrócić tego terminu do 48 godzin od lądowania Chrigela w Monako. Poniżej relacja z dziesiątego dnia rajdu.

Wtorek przejdzie do historii Red Bull X-Alps. Jednego dnia na mecie zameldowało się aż sześciu zawodników. Po zwycięzcy Christianie Maurerze i zdobywcy drugiego miejsca Sebastianie Huberze, jako trzeci u wybrzeża Monako lądował Paul Guschlbauer. Teren przed Peille nie wybacza błędów. Tam nie ma prostej drogi na południe, a wiele krzyżujących się szlaków i szos utrudnia nawigowanie zmęczonym zawodnikom.


Wcześniej Guschlbauer zaliczył takie lądowanie (fot. Sebastian Marko/Red Bull Content Pool)

Walka o ostatnią lokatę gwarantującą miejsce na podium pomiędzy trzema zawodnikami trwała do ostatnich chwil. Zwycięsko wyszedł z niej Austriak, a największym przegranym okazał się Włoch. Naciskany przez rywali, zmuszany do hazardowych posunięć, Aaron Durogati okazał się nieco słabszy w powietrzu i ostatecznie spadł na szóste miejsce. Na czwartym i piątym znalazło się dwóch Francuzów (Girard i Petitot).


Na północy trwa walka z czasem (fot. Kelvin Trautman/Red Bull Content Pool)


Teren przed Peille jest bardzo trudny nawigacyjnie (fot. Kelvin Trautman/Red Bull Content Pool)

Jedyny Polak w stawce w poniedziałek i wtorek rano zmagał się z trudnymi warunkami w okolicach Mont Blanc. Teraz znajduje się już na ostatniej prostej, ale wciąż nie może być pewny tego, czy uda mu się dotrzeć do mety w wyznaczonym czasie. „Czuję się dobrze, ale wczoraj dałem ciała tak, że szkoda gadać. Wylądowałem po zawietrznej góry i przez pięć godzin siedziałem w schronisku nie mogąc wystartować. Jedynym wyjściem było tam zostać na noc. Nie mogłem spać, nie wypocząłem, bo gryzłem się z myślami. No ale czasem tak bywa. Być może zmęczenie daje mi się już we znaki” – mówił wieczorem Paweł Faron.


Paweł przedziera się na przełęcz - Czasu jest malo (fot. redbullxalps.com)

„Mam dwa dni żeby spróbować dotrzeć do Monako, ale nie będzie to łatwe. Zmieniła się już pogoda. Przychodzi wiatr z południa i nie ma tak dobrej termiki jak na przykład w poniedziałek. Zostało ponad 170 km do mety, a teren tutaj jest bardzo trudny, poszarpany. Latanie tu nie jest oczywiste, a jak do tego warunki będą słabe to nie będzie fajnie. Jeśli w środę uda mi się polecieć daleko, zrobić jakieś 100 km w powietrzu, to jest szansa żeby dotrzeć do mety, ale przy tej pogodzie będzie to bardzo, bardzo trudne” – tłumaczył.


Christian Maurer nad Monako (fot. Sebastian Marko/Red Bull Content Pool)


Chrigel Maurer znowu pierwszy! (fot. Sebastian Marko/Red Bull Content Pool)

Po emocjonującym dniu, kiedy mogliśmy oglądać fantastyczną walkę na ostatnich kilometrach, czas na lekkie zwolnienie tempa. Na trasie znajduje się 17 zawodników, którzy na dotarcie do mety mają czas do piątku, do 12:00 w południe. Dzisiaj na mecie możemy spodziewać się Holendra Ferdinanda van Schelvena i Amerykanina Gavina McClurga, ale kolejni piloci mają do nich znaczną stratę i nie tak prędko zjawią się w Peille. Do końca tegorocznej edycji zostało dwa dni i jeszcze wiele może się w tym czasie wydarzyć.


Sebastian Huber zmierza do symbolicznej mety (fot. Sebastian Marko/Red Bull Content Pool)

Pozycje zawodników w czasie rzeczywistym można śledzić tutaj.

Więcej informacji na www.redbullxalps.com. Odwiedzajcie też dziennik Pawła Farona na oficjalnej stronie zawodów.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony