Przejdź do treści
Paweł Faron Red Bull X-Alps (fot. Red Bull Content Pool)
Źródło artykułu

Osobisty sukces Polaka – Paweł Faron na mecie Red Bull X-Alps!

W piątek, 17 lipca, po prawie dwóch tygodniach, zakończył się najtrudniejszy rajd przygodowy świata Red Bull X-Alps. Zawodnicy, a wśród nich Polak, Paweł Faron, dotarli do Monaco, po przebyciu liczącej ponad tysiąc kilometrów trasy z Salzburga. Paralotniarze musieli ją pokonać pieszo lub w powietrzu. Zwyciężył Szwajcar Chrigel Maurer, który po raz czwarty okazał się bezkonkurencyjny dla swoich rywali, meldując się na mecie już w poniedziałek. W piątek o 09:00, na 16. miejscu na mecie w Peille zameldował się Paweł Faron.

„Zrobiłem to! Zrobiłem!” – krzyczał do swoich rywali, którzy razem z nim cieszyli się, że kolejny zawodnik ukończył Red Bull X-Alps 2015. „Trochę jestem zmęczony, bo całą noc dawałem z siebie wszystko żeby wyprzedzić Szweda (dop. Erika Rehnfeldta), no i okazało się, że grubo go wyprzedziłem” – mówił chwilę potem.

„Dwa dni temu miałem ostrą akcję, zrzucałem paczkę (dop. spadochron awaryjny) i o mało się nie rozwaliłem” – relacjonował przebieg ostatnich dwóch morderczych dni, które spędził przedzierając się przez francuskie góry. „Na szczęście nic się nie stało i wszystko jest ok. Była mocna zawietrzna, chciałem się na siłę wykręcić i zabrało mi całe skrzydło. Miałem 100 metrów do ziemi, więc się nie zastanawiałem i wyrzuciłem spadochron. Wyhamował tuż przed ziemią – elegancko. To było około 14:00 w ciągu dnia, więc potem troszkę odpuściłem, a wczoraj przez to trochę bałem się latać. No ale po takiej akcji człowiek może mieć obawy” – opowiadał.




Paweł Faron na trasie Red Bull X-Alps (fot. Red Bull Content Pool)

To był trzeci start Pawła w transalpejskim klasyku i pierwszy raz udało mu się dotrzeć do mety. „Jakbyście to widzieli, jakie tu były wiwaty! Nie wiem co powiedzieć. Jestem w totalnym szoku” – mówił przed startem do lądowania na symbolicznej mecie, na platformie u wybrzeży Monako. Przeszedłem jakieś 110 km. Nogi mnie strasznie bolą, ale dałem radę. Zrobiłem to! Przeszedłem już do historii” – cieszył się z osobistego zwycięstwa. A jest z czego. Choć w tym roku Red Bull X-Alps ukończyła rekordowa liczba zawodników, to jednak 13 z 32 uczestników nie dało rady tego dokonać. Najwyższe góry Europy, najlepsi na świecie i niezwykle wytrzymali fizycznie paralotniarze oraz morderczy wyścig – te wielkie emocje powtórzą się dopiero za dwa lata. By poprawić swoje wyniki, zawodnicy będą musieli poczekać do następnej edycji tych niesamowitych zawodów.


Paweł Faron - Red Bull X-Alps (fot. Red Bull Content Pool)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony