Przejdź do treści
Źródło artykułu

Łukasz Czepiela w Red Bull Air Race - wywiad cz. 1

Podczas przystanku Mistrzostw Świata w Rovinj, w cyklu Challenger Cup zadebiutował Polak, Łukasz Czepiela. Dziś członek Aeroklubu Poznańskiego i pilot samolotu rejsowego, dawniej był zwykłym dzieciakiem marzącym o lataniu. Jego marzenia się spełniły…

Red Bull: 5. miejsce w pierwszych zawodach to niezły wynik. Masz już pierwsze punkty – zaliczkę na miejsce w finale. Zapracujesz na kolejne, żeby wystartować w Chinach?

Łukasz Czepiela: Tak. Cieszę się, że w ogóle jakieś punkty wpadły. Założeniem pierwszego startu było oblecieć zawody jak najbezpieczniej. Moją taktyką na pierwszy wyścig było zrobić pierwszy lot jak najbardziej bezpiecznie - nie chodziło o czas, ale o to, żeby nie było żadnych kar. W drugim locie planowałem iść na całość i zrobić jak najlepszy wynik. Niestety zabrakło kilka centymetrów między bramkami. Uciąłem pylon i drugi przelot nie był brany pod uwagę do klasyfikacji. Pierwszy dał mi piąte miejsce, co nie jest w sumie złym rezultatem, jak na bezpieczny, konserwatywny start. Jestem zadowolony i mam nadzieję, że w Gdyni wyścig będzie zdecydowanie lepszy. Liczę na podium.

Długo zapoznawałeś się z trasą w Rovinj?

Zapoznania z nową trasą tak naprawdę mieliśmy jeden dzień. Pierwszego dnia treningowego okazało się, że trasa jest zbyt trudna dla masterów. Jedna bramka była ustawiona pod takim kątem, że praktycznie niemożliwe było oblecenie trasy bez jakichkolwiek kar dodatkowych. Chyba tylko jednemu pilotowi udało się ją zaliczyć bez uderzenia w pylon. Trasa została zmieniona dla wszystkich. Dla masterów została ułatwiona, ale dla nas okazała się trudniejsza. Mentalnie zapoznałem się z nią bardzo dobrze, jednak gdyby udało mi się zrobić jeszcze jeden lot, to oblatałbym linie, które wydawały mi się dużo szybsze od tych, które teraz brałem i wynik byłby zdecydowanie lepszy.


Teraz będziesz oglądał i analizował swoje loty. Na co zwraca się najczęściej uwagę w Red Bull Air Race oceniając charakter pilota?

Myślę, że agresywność. Szybkie ruchy drążkiem to jest coś, co jest bardzo dużym plusem w akrobacji. Bardzo szybkie i precyzyjne ruchy bardzo ładnie wyglądają i sprzedają się dobrze dla sędziów, jednak jest to coś, z czym przez pierwszy miesiąc latania w Red Bull Air Race walczyłem i czego starałem się oduczyć. Tutaj niesłychanie ważna jest płynność ruchów. Im większe wychylenia, tym większe opory i mniejsza prędkość. Styl latania Paula Bonhomme’a, który jest mistrzem świata bardzo mi się podoba. Jego przeloty są nagrywane a potem bardzo mocno przez niego analizowane i poprawiane.

Miałeś już wcześniej szkolenia z ratownictwa pod wodą w takim wydaniu, jak podczas przystanku w Rovinj? Czego się tam nauczyłeś?

To było jedno z najciekawszych szkoleń na jakich byłem. Pracowaliśmy z jednymi z najlepszych nurków na świecie. Ćwiczyliśmy wszystko, od samego wpadnięcia do wody w kabinie samolotu takiego jakim latamy - z takimi samymi 7-mio punktowymi pasami bezpieczeństwa - po wstrzymanie oddechu, wyczekanie praktycznie 60 sekund do pełnego wyrównania ciśnień pomiędzy kabiną a otoczeniem aż do możliwości jej opuszczenia, przejście z oddychania własnym sprzętem na sprzęt nurka i wynurzenie razem z nim. To było bardzo pożyteczne szkolenie. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał powtarzać tego w samolocie w praktyce.


Mathias Dolderer porównał latanie w Red Bull Air Race do parkowania samochodem w garażu przy prędkości 400 km/h. A Tobie z czym kojarzy się latanie po podniebnym torze?

To bardzo dobre porównanie. To bardzo trudne jeśli chce się pokonać trasę najlepszą linią z najwyższą prędkością. Już samo przelecenie przez bramkę startową przy 370 km/h to coś, czego nigdy się nie zapomni.

Te wrażenia chciałeś przeżywać od zawsze. Pilotem chciałeś być od małego. Jak to się zaczęło?

Gdy miałem 6 lat, tata zabrał mnie na pokazy lotnicze w Rzeszowie. Wtedy główną atrakcją były pokazy akrobacji Janusza Kasperka na Zlinie 50. Oglądając ten pokaz zakochałem się. Zacząłem jeździć na lotnisko rowerem i czyścić samoloty. W zamian za to lokalni piloci zabierali mnie na loty. Tak złapałem bakcyla. Od szóstego roku życia chciałem tylko i wyłącznie latać. Całe życie podporządkowałem właśnie temu. W 2004 po raz pierwszy zobaczyłem wyścig Red Bull Air Race w Wielkiej Brytanii i od tego czasu chciałem w nim wystartować. Od tamtej pory mija dokładnie 10 lat, a w sumie jest to moja 15. rocznica rozpoczęcia szkolenia lotniczego. To okrągłe liczby, które pięknie układają się na moje starty w Red Bull Air Race.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony